Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Najczęstszą formą nielojalności jest zdrada, klasyczna zdrada małżeńska. Wbrew pozorom i wbrew składanym przy ślubie obietnicom, zdrada nie jest naruszeniem wierności, lecz lojalności. Gdyby tylko chodziło o akt czysto fizyczny, zdradę można by uznać za zachowanie potępiane w pewnych kręgach kulturowych i w pewnych okresach historycznych, a w innych nie. Wszelako zdrada dotyczy naszego związku duchowego i można w tym rozumieniu zdradzić żonę lub męża, ale także przyjaciela czy nawet rodziców lub dzieci. Zdrada to niezachowanie lojalności, jaką obiecywaliśmy wprost słowami lub tylko pośrednio, jaką zakładaliśmy. Zdrada bliskiej osoby nie jest do darowania czy do nadrobienia. Nawet jeżeli zostaje nam to przebaczone, to przebaczenie oznacza tylko tyle, że zdrada nie będzie nam pamiętana, ale my - jako zdrajcy - pozostajemy zdrajcami na całe życie.
Nielojalność nie musi powodować utraty zaufania, kiedy ktoś nie wie o naszej nielojalności; nielojalność nie jest też karana jak przestępstwo. Dlatego też niesłusznie mówi się o lojalności względem firmy, w której się pracuje, czy też względem państwa narodowego, którego się jest obywatelem. Nielojalność w stosunku do firmy, czyli na przykład zdradzanie konkurencji jej tajemnic, to zwykłe przestępstwo, które różnie i w różnym stopniu jest karane. Lojalność zaś względem państwa narodowego w ogóle nie ma sensu, gdyż przynależności do tego państwa na ogół się nie wybiera. Lojalnym lub nielojalnym można być wobec ojczyzny, a to zupełnie co innego niż obywatelski obowiązek.
Z tego zaś wynika, że lojalność jest zawsze zdradzeniem lub wyparciem się związku, jaki sami wybraliśmy. Nie ma lojalności z przymusu. Dlatego jednak nielojalność jest tym bardziej paskudna. Nielojalność może polegać na złamaniu drobnego sekretu, jaki został nam powierzony, na obmowie lub na zdradzie czy wręcz zaparciu się przyjaźni lub miłości, i w tych różnych przypadkach odmienne bywają motywy bycia nielojalnym. Najczęściej (jak w wielu ludzkich sprawach) jest to albo głupota, albo pożądanie dóbr, których inaczej nie da się osiągnąć. Głupota występuje zwłaszcza wtedy, kiedy jesteśmy nielojalni bez powodu i bez sensu albo kiedy powoduje nami drobne rozgoryczenie, jakich w życiu są setki. To jest klasyczna nielojalność matki, która do dzieci narzeka na postępowanie ojca, czy koleżanki, która opowiada o tym, jak niewłaściwie zachowuje się jej mąż. Jeszcze drobniejsza nielojalność, ale jakże irytująca, to opowiadanie w towarzystwie i w obecności żony, jak to ona na przykład marudzi przy zakupach.
Natomiast pożądanie rozmaitych dóbr, które inni mają, a my akurat nie, może prowadzić nas do zachowań nie tylko nielojalnych, ale także grzesznych. Nie pożądaj żadnej rzeczy, która jego jest oznacza, że musimy powstrzymywać się przed chęcią zabrania drugiemu, przed pokusą i myślą, że ma on coś, co jest nam aż tak potrzebne, że gotowi jesteśmy posunąć się do nielojalności, byle to zdobyć.
Najważniejsze jest jednak, że nielojalność jest wadą, która niszczy trwale nasz charakter, bowiem kiedy raz i drugi nielojalność nie spowoduje poważniejszych konsekwencji, może się nam wydać, że wszystko jest w porządku. A przecież nielojalność dotyka zawsze i przede wszystkim nas samych i tylko czasem innych ludzi, tych, wobec których jesteśmy nielojalni. Dlatego i słusznie oburzamy się, gdy ktoś nas pyta, czy byliśmy lojalni, bowiem jest to pytanie i najbardziej prywatne, jakie można zadać, i najbardziej nieprzyzwoite. Domniemanie zaś nielojalności, czy to ze strony osoby bliskiej, czy ze strony, na przykład, państwa - to najgorsze świństwo, jakie może nas spotkać