Nie rozumiem
Nie rozumiem
Ostatnio media epatowały nas kilkoma drastycznymi historiami dzieci zabieranych rodzicom dobrym i czułym, ale nieradzącym sobie z życiem. Mieliśmy oburzać się na bezduszność urzędniczych, a nawet sądowych decyzji. Ale nawet kilka tylko zdań przybliżających konkretną sytuację kazało za każdym razem pytać: gdzie to się dzieje? Na pustyni bezludnej, w obcej ziemi czy w polskiej wspólnocie wsi albo miasteczka, gdzie sąsiedzi, parafia z kolędą i radą parafialną? Naprawdę nie mogło tam być nikogo prócz urzędnika? Przypadek opisany w sobotniej (z 6 marca) "Rzeczpospolitej" jest jeszcze ostrzejszy: niemowlę z ciężkimi wadami wrodzonymi, ratowane operacyjnie, musi nadal pozostawać w szpitalu, bo rodzice niepełnosprawni, a na rodzinę zastępczą nie ma chętnych. Tak, nie ma. Nie brakuje nam tylko tekstów na temat ratowania dzieci i na temat tych, którzy im zagrażają...
I...
Dodaj komentarz
Chcesz czytać więcej?
Wykup dostęp »
Załóż bezpłatne konto i zaloguj się, a będziesz mógł za darmo czytać 6 tekstów miesięcznie!
Wybierz dogodną opcję dostępu płatnego – abonament miesięczny, roczny lub płatność za pojedynczy artykuł.
Tygodnik Powszechny - weź, czytaj!
Więcej informacji: najczęściej zadawane pytania »
Usługodawca nie ponosi odpowiedzialności za treści zamieszczane przez Użytkowników w ramach komentarzy do Materiałów udostępnianych przez Usługodawcę.
Zapoznaj się z Regułami forum
Jeśli widzisz komentarz naruszający prawo lub dobre obyczaje, zgłoś go klikając w link "Zgłoś naruszenie" pod komentarzem.
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]