Nie ma solidarności bez poszanowania godności

Słowem "tolerancja" posługujemy się bardzo często i wydaje się, że rozumiemy je najczęściej jako przyzwalającą zgodę na to, że różnimy się pomiędzy sobą, i w związku z akceptowanymi przez nas odmiennościami staramy się znaleźć jakiś sposób na wzajemne współżycie.

07.09.2010

Czyta się kilka minut

Debaty Tezeusza /
Debaty Tezeusza /

W samym terminie "tolerancja" tkwi jednak pewna dwuznaczność, wynikająca - jak sądzę - i potocznego znaczenia, które spotykamy w języku codziennym. Czasami tolerancja to tyle, poco pobłażliwość, postawa wyrażająca poczucie pewnej wyższości - toleruję czyjeś niestosowne zachowanie przekonaniu, że nie stać go na coś lepszego, np. zachowywać się przyzwoicie w czasie jedzenia. Dlatego rozumiem tolerancję jako postawę tożsamą z szacunkiem z jakim winienem się odnosić do każdego człowieka, także takiego, który nie podziela moich poglądów czy przekonań tak religijnych jak politycznych.

Tak rozumiana tolerancja jest powinnością moralną wobec wolności sumienia, która jest podstawą godności każdego człowieka jako osoby.

Problem tolerancji należy rozpatrywać na wielu płaszczyznach, wymienię tylko dwie, w moim przekonaniu najważniejsze - porządek prawny i porządek etyczny.

Porządek prawny winien stworzyć ramy zabezpieczające wolność każdej osoby, wolność wynikającą z wolności sumienia każdego z uczestników życia społecznego w kształtowaniu swojego poglądu na świat i na wartości, którymi człowiek winien kierować się w swoim postępowaniu. W odniesieniu do ważnej dziedziny, jaką jest wolność  religijna wyraził to Sobór Watykański II w "Deklaracji o wolności religijnej":

"… władza cywilna winna troszczyć się o to, by nigdy, czy w sposób otwarty, czy ukryty, nie była naruszana z powodów związanych z religią równość obywateli w dziedzinie prawa, należąca przecież do wspólnego dobra społeczności, i żeby wśród obywateli nie miała miejsca dyskryminacja. (Deklaracja..- p.6)

Deklaracja ta dotyczy dwu spraw: równości wobec prawa wszystkich uczestników życia społecznego, niezależnie od ich poglądów religijnych jak i prawa do posiadania poglądów niereligijnych. Druga sprawa dotyczy relacji pomiędzy uczestnikami życia społecznego: zadaniem władz cywilnych jest troska o to, aby stworzyć klimat do tego, aby wykluczyć postawy pogardliwej dyskryminacji w stosunku do "innych", czyli tych, którzy nie  podzielają moich poglądów.

Jeżeli chodzi o porządek prawny Polacy nie muszą się wstydzić swej tradycji. W czasie, gdy w wielu krajach europejskich toczyły się wojny religijne, w roku 1573 szlachta wielu wyznań uchwaliła "Akt konfederacji warszawskiej". Gwarantował on tolerancje religijną, potwierdzał równouprawnienie polityczne różnowierców. Król Zygmunt August jest pamiętany ze swej ważnej wypowiedzi, w której zapewnił, że nie jest królem ludzkich sumień. .

Niestety sprawy religijne była wielorako poplątane z konfliktami politycznymi, o których by wiele pisać.

Nie zawsze to zaplątanie miało charakter negatywny. Wiele pisano o polskim mesjanizmie, który współcześnie nie ma najlepszej prasy, upatruje się w nim źródła polskiego nacjonalizmu. Pragnę jednak przypomnieć, że zawołanie polskich powstań niepodległościowych  miało na sztandarach wypisane hasło: "W imię Boże: za wolność waszą i naszą". To połączenie  w jednym zawołaniu Boga i wolności było czymś wyróżniającym Polaków, tak katolików jak i różnowierców a także i polskich Żydów od dominujących w tym czasie poglądów tak wierzących jak i niewierzących, w których wolność nie szła w parze z Bogiem. W pismach naszych wielkich romantyków znajdujemy wiele tylich myśli. Byli przecież spadkobiercami Rzeczpospolitej wielu narodów i wielu wspólnot religijnych.

Ciasne rozumienie pojęcia "Polaka-katolika" ukształtowało się później, gdy rozpowszechniły się poglądy nacjonalistyczne, w dużej mierze ukształtowane pod wpływem nie tyle wierzeń religijnych co głoszącego walkę o byt "darwinizmu społecznego" (za który sam Karol Darwin nie ponosi odpowiedzialności). Takie myślenie sprzyjało powstaniu i utrwaleniu się schematu myślowego, przeciwstawiającego "nas" - "onym". "Onymi" byli zaborcy, okupanci, kolaboranci i przedstawiciele władzy czerpiącej legitymizację z  woli obcych.

"My" to byli nasi, tacy sami, ci, którym ufamy. To sprzyjało wytworzeniu się atmosfery podejrzliwości i nieufności, a nawet wrogości. Uważam, że właśnie ta atmosfera jest  czynnikiem sprawczym większości konfliktów jakie obecnie przeżywamy w naszym kraju. Nie jest to kwestia przyjętego na mocy Konstytucji porządku prawnego, który ma strzec  "wspólnego dobra społeczności", ale ujawniających się w życiu społecznym, w najgłębszej tkance relacji międzyludzkich, pokładów nieufności, owocującej odrzuceniem czyli dyskryminacją "innych".

Dla mnie osobiście (a sądzę, że nie tylko dla mnie) jest to bolesna konstatacja. Polska, która wniosła do słownika nowe i mocne rozumienie terminu "solidarność" stała się krajem ludzi i grup "osobnych". Już nie "jeden za drugiego" jak mówił Jan Paweł II w Gdańsku (1987), ale "jeden przeciw drugiemu". Warunkiem solidarności jest szacunek dla drugiego człowieka, szacunek także i wtedy gdy nie podzielam jego poglądów, gdy z nim się spieram, gdy próbuję zrozumieć racje, dla których on nie podziela moich poglądów. Było hasło "nie ma solidarności bez wolności"; proponuję nowe sformułowanie tej myśli: "nie ma solidarności bez poszanowania godności". Godności człowieka i poszanowania suwerennego prawa do słuchania głosu swojego sumienia.

Jako katolik mam prawo do mocnych przekonań o prawdzie mojej wiary, która nie jest tylko moją prawdą osobistą, ale prawdą niosącą nadzieję odkrycia sensu życia wszystkim ludziom. Ale jako chrześcijanin wiem, że moim bliźnim nie jest tylko mój współziomek, lecz każdy człowiek. Jestem dumny z tego, że mój rodak, Paweł Włodkowic napisał już w XV wieku, polemizując z obrońcami krzyżackich metod nawracania niewiernych: "Bliźnimi bowiem naszymi są tak wierni, jak i niewierni, bez różnicy. Nie jest dozwolone zmuszać niewiernych bronią lub uciskami do wiary chrześcijańskiej. Uzasadnienie: ponieważ ten sposób jest z krzywdą bliźniego, a nie należy czynić rzeczy złych aby wynikły dobre."

Podyskutuj na polskatolerancja.tezeusz.pl >

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]