My

Polak odznacza się tym, że niezależnie od epoki, sytuacji i okoliczności - walczy! Do upadłego i najczęściej sam ze sobą. W zajazdach szlacheckich i tumultach chłopskich, w rokoszach, ruchawkach i konfederacjach, w partiach i na kolejnych emigracjach, w procesach sądowych, wlokących się przez dziesięciolecia, z sąsiadem zza miedzy lub własną rodziną.

21.04.2009

Czyta się kilka minut

Dziś zagryzają się ze sobą partie polityczne, ich liderzy, strategowie, wizażyści, związane z nimi gazety (lub czasopisma), organizacje społeczne, instytucje państwowe, kandydaci do wszelkich wyborów, fani wszelkich idolów. Udało się nawet dokonać podziwianej przez kraj i zagranicę semantycznej sztuczki: zamiany w najzaciętszych wrogów współzałożycieli ruchu pod nazwą Solidarność.

Czyż więc nie ma ani jednej sprawy, wokół której to plemię pogodzi się i zjednoczy? Owszem jest: uznanie Wielkiego Piątku i Święta Trzech Króli za dni wolne od pracy. Teraz w kryzysie i na wieki wieków amen.

O minach

Czasem w prasie ukazuje się fotografia jakiejś bardzo znanej osobistości - głównie ze świata polityki - z tak nieprawdopodobnie głupią miną, że oglądającemu zapiera dech. Zastanawiam się wtedy, czy mina jest własnością człowieka i czy za jej opublikowanie można ponieść karę? Chyba nie. Mina jest nietrwała, ruchoma, ulotna. Nie można jej przytoczyć i wziąć w cudzysłów. Po prostu polityk musi mieć swoje miny pod kontrolą. Może przy pomocy różnych ćwiczeń unieruchomić swoją twarz i upodobnić ją do kamiennego medalionu, może też puścić ją luzem. Starając się tylko o to, żeby miny były zabawne, przyjazne, wywołujące odruch sympatii. Wtedy mogą stać się nawet bardzo pożyteczne dla minującego (względnie minoróbcy lub minotaura).

Odbicie

Dobrze jest oderwać się od polityki i poszukać w prasie zwykłych, spokojnych i normalnych doniesień z naszego codziennego życia.

Na przykład, że śnieżna pantera lub inny niedookreślony kot, który pustoszy Polskę od paru miesięcy, pojawił się znów na Opolszczyźnie, gdzie zabił parę cieląt, wieprzka i kilkanaście sztuk drobiu. Władze samorządowe rozważają ewakuację.

Albo że Toruń i Olsztyn rywalizują o możliwość reklamowania się przy pomocy Kopernika. W tym pierwszym mieście astronom się urodził, w drugim przebywał około 40 lat. W związku z tym w prasie rozpoczęła się dyskusja o wyższości urodzenia nad przebywaniem i vice versa.

Albo że w najwyższej partii Kasprowego Wierchu ma być przekopany tunel. Po to żeby narciarze nie musieli iść dodatkowych stu metrów pod górę i żeby ich nie przewiało. Ponadto stwierdzono, że w Polsce jest za dużo szczytów górskich i część należy rozkopać. I tak dalej.

Zdaje się, że nie tylko w polityce komuś odbiło.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2009