Mieczysław Jastrun: Wiersze nieznane

***

W imię rozumu zaprzeczył rozumowi,

W imię miłości uświęcił nienawiść,

W imię prawdy - kłamstwo.

W imię człowieka rozpętał aktywy szatanów,

W imię nadziei posiał rozpacz,

Ale zabronił zrozpaczonym wiedzy o niej.

Do wszystkich twarzy dopasował maskę szczęśliwości.

Włosy obsypał mu szron -

I stał się podobny do osiwiałego kruka.

Twarz w dzieciństwie podziobała mu ospa,

Chciał ją uczynić piękniejszą od twarzy Napoleona,

On, który niósł w pamięci góry swej Korsyki

I skwir czarnego orła,

I wróżby bab cerkiewnych, i brzęk kajdan,

I kopuł złotych korony.

Aż otoczony przez krzyk bitych i płacz wywożonych,

Ujrzał w sobie mściciela i zbawcę.

Ocalił milion, zgnoił miliony.

(49 r.)

Mater Dolorosa

Wielka poezja jest także śmiertelna

Jak woły zarżnięte na hakach

wiszą dziś jeszcze mity starożytnych

Zrównali człowieka z Bogiem

a człowiek zrównał się z ziemią

Za domem w uliczce

nie większej od podeszwy

Stabat Mater Dolorosa

Matka biegła obok płomienia

Unosząc dziecko w chustach

Nie myśl że nie cierpiała

Ucieknij do ziemi Egiptu

od dawna już wyzwolony

nie wiedząc już czy dzień będzie

Płomień

Toczyły się dalej wielomówne

na całej półkuli z wiatru i ognia

ze wschodu i zachodu z północy i południa

i nowy Tacyt mówiłby o tych

którzy wybrali śmierć

i w amfiteatralnej sali

błyszczeli swą nieobecnością

w ciemnym milczeniu

w jaskini której grał

w przebraniu demokracji

Smok Apokalipsy, ludzie w jawnym szaleństwie,

nienawiść w słupach dymu otwarte niebo...

Wystawy - - - jednej kolumny

która była życiem sensem w bezsensie

załamywało się razem z kolumną

sznurem absurdu otaczając miasto

Oskarżeni o zatruwanie studzien

i rozpacz umierających.

Proch

On - proch - on Książę

Papież jutrzejszy pustego kościoła

I Pan nad nicościami

od soboru w Trydencie (nic się nie zmienili)

Nie wyrośliście jutro

Spalone ogniem skręcone liście

Senne mary

od stuleci do stuleci

Miejcie żal do tego który wie wszystko

(A wiedzieć wszystko to nie wiedzieć nic -)

Ja byłem tylko zwyczajnym lutnistą

Ocalałem z pożaru miasta

Matka ludzka biegła przez płomienie

unosząc dziecko w chustach

Matka boska - nie myślcie że cierpiałem patrząc

Oczy moje widzą dalej

Lepiej porozumiewałem się nieraz

z kamieniem niż z człowiekiem

To jedno wyczytali z Ewangelii

i nauczyli się kamienowania

i nauczyli się odwracać parabolę

o kamieniach i chlebach

Lepiej kochałem tych którzy są niewidzialni

Przede mną nie zjawili się

Wysyłając do mnie tylko światło.

(81 r.)

***

Jeden w mundurze

Drugi cywilny

- Niech pani nie pakuje tylu rzeczy

czy pani myśli że mąż zostanie u nas przez całe życie?

Może wróci za kilka godzin może wcześniej

po co ten cały kram

proszę się uspokoić

pani jest nerwowa

Nie. Pani jechać nie może.

Los z miłosierdziem oprawcy

zacisnął jej opaskę na oczach

zabrany również się nie obejrzał

jakby bał się że w tym obejrzeniu

straci ją na zawsze.

Zniknął popchnięty przez człowieka w mundurze.

Aby uwolnić się od siebie

Ten człowiek w skafandrze

W swej absolutnej obojętności

Ten narcyz o metalowych ustach

Ten nurek łąki podmorskiej

Ten...

To nie łowca

lecz słowołap

między dwiema otchłaniami

Wynalazł ścieżkę po której

spaceruje w ciężkich butach

ma pod sobą brud niewolę

wolny od ludzkości

ale bliski jak odbicie w lustrze

Aby uwolnić się od siebie

powinienem zbić lustro

Ale lękam się

Patrzysz mi w oczy

żywy a nieustający

Ale to światło które nas prowadzi

przez niewidzialną przestrzeń

Ale ten cień od drzewa

Ale ten żal który zanurza

sam w sobie...

(81 r.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2003