Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ponad dwa lata temu, późnym latem 2005 r., nasz autor Michał Komar przeczytał na łamach "Rzeczpospolitej" teksty dwóch dziennikarzy śledczych, Jacka Krzemińskiego i Macieja Szczepaniuka, którzy "postawili sobie za cel przekonanie opinii publicznej, że architekt Michał Borowski [wówczas naczelny architekt Warszawy] działa nieuczciwie, na granicy prawa i z pewnością jest uwikłany w korupcyjne machinacje". Co przeczytał - opisał w "TP" nr 36/05, w felietonie "Z życia prasy i sfer myśliwskich", wykazując, że dowodów korupcji brak, a dziennikarze kłamią, oczerniając architekta. Oddaliśmy łamy polemice między autorami "Rz" a Michałem Komarem ("TP" nr 40 i 44), zaznaczając, że rozstrzygnięcie sporu należy do sądu (Borowski pozwał już wówczas tak redakcję "Rz", jak obu dziennikarzy).
W listopadzie 2007 r. sąd wydał wyrok, który, choć innymi słowy, potwierdził to, co Michał Komar pisał w "TP": że Michał Borowski nie sprzedał kamienicy w Warszawie ze 100-proc. zyskiem firmie X, której wcześniej miał wydać pozwolenie na zabudowę (firma otrzymała je pół roku przed objęciem przez Borowskiego stanowiska naczelnego architekta miasta); że cytowana w tekście wypowiedź architekta Olgierda Jagiełły, dotycząca wzrostu zysków należącej do Borowskiego spółki Dom Architektury jest nieprawdziwa, podobnie jak informacja o innym architekcie Jerzym Bogusławskim, rzekomo odsuniętym od zlecenia na projekt budynku mieszkalnego w Warszawie na rzecz żony przyjaciela Borowskiego (Bogusławski wysłał zresztą do "Rz" sprostowanie, którego nie opublikowano). Nadto kontrola decyzji biura naczelnego architekta Warszawy z 2005 r. "nie wykazała, aby przy ich wydawaniu wystąpiły okoliczności, które mogłyby świadczyć o preferencyjnym traktowaniu przez [Borowskiego] niektórych inwestorów lub osób ubiegających się o wydanie decyzji".
Przegrani zostali sądownie zobowiązani do zamieszczenia sprostowania w trzech dziennikach, wpłaty 30 tys. złotych na rzecz Fundacji Edukacja Jacka Kuronia oraz zwrotu kosztów sądowych.