Mężowie doskonali

Jeszcze ludzie z minionej epoki rozdzierają szaty, jeszcze marzą o zmuszeniu innych do milczenia. Nie da się!

09.11.2020

Czyta się kilka minut

Ks. Adam Boniecki / FOT. GRAŻYNA MAKARA /
Ks. Adam Boniecki / FOT. GRAŻYNA MAKARA /

Epoki zmieniają się niepostrzeżenie, a ja, dość długo będąc księdzem, nagle zdałem sobie sprawę z tego, że żyję w innej epoce historii Kościoła niż ta, w której wstępowałem do zakonu czy rozpoczynałem pracę księdza. Tamta trwała długo. Jak długo będzie trwała ta nowa?

W tamtej obowiązywały zasady o niekalaniu własnego gniazda, niekrytykowaniu własnej matki (czytaj: Kościoła, a w szczególności biskupów). Sytuacja wówczas była specyficzna. Każda krytyka Kościoła (biskupa, księdza, zakonu) była wodą na młyn komunistycznej propagandy. Kto krytykował Kościół (czytaj: jak wyżej), sytuował się po stronie reżimu. Reaktywna strategia rzeczywiście „oblężonej twierdzy” polegała m.in. na zachowywaniu dyskrecji w odniesieniu do wszelkich słabości Kościoła. Chyba jednak ta strategia znacznie wyprzedzała czasy PRL-u. Przecież szacunek dla świętej hierarchii zawsze wpajano w katolickich rodzinach od dzieciństwa. Tego swoistego immunitetu Kościół strzegł pilnie, zwłaszcza w szeregach swego personelu, wśród duchownych i instytucji, np. redakcji pism kościelnych czy w ogóle katolickich.

Kiedy latem 1968 r. „Więź” opublikowała dyskusję o księżach, w której uczestniczyło kilku wybitnych duchownych, m.in. prowincjał dominikanów o. Krzysztof Kasznica, i w której znalazły się krytyczne oceny codzienności polskiego Kościoła, ksiądz prymas Wyszyński zabronił wszystkim księżom w Polsce publikowania czegokolwiek w „Więzi”. Gdy w tejże „Więzi” opublikowano dyskusję na temat ekumenizmu i w niej także krytyczne wobec katolickiej hierarchii głosy przedstawicieli innych wyznań chrześcijańskich, Prymas surowo napomniał redaktora naczelnego – wówczas Tadeusza Mazowieckiego – za „postawę prokuratorską wobec Kościoła” i „sianie nieufności swoim przesadnym krytycyzmem”.

Przykłady można by mnożyć. Jerzego Turowicza prymas Wyszyński publicznie upomniał z ambony, za artykuł o kryzysie w Kościele (1969 r.), stwierdzając, że w Kościele nie ma żadnego kryzysu, i że „można mówić co najwyżej o kryzysie publicysty”, który mówi o kryzysie w Kościele. Z moich doświadczeń: w 1967 r. napisałem w „Tygodniku” artykuł o zmarłym rok wcześniej holenderskim hierarsze z Den Bosch, biskupie Willemie Bekkersie. Tekst miał tytuł „Biskupie nauczanie”. Za pośrednictwem moich zakonnych przełożonych zostałem upomniany przez księdza Prymasa za to, że się „zabieram za biskupów nauczanie”. Owszem, styl mojego bohatera znacznie się różnił od stylu naszych biskupów.

A dziś? Niepostrzeżenie znikł mit idealnej jednomyślności Episkopatu. Nie trzeba wielkiej przenikliwości, by zauważyć podziały zwłaszcza w sprawach na styku wiary i polityki. Jednym z wyraźnych symptomów tego podziału stał się stosunek do Radia Maryja.

Rozwiał się też mit „biskupa męża doskonałego”. Ujawnienie afer pedofilskich, oskarżenia biskupów o ich ukrywanie, decyzje Watykanu (papieża Franciszka) szeroko omawiane w mediach, krytyczne podejście opinii publicznej do wystąpień biskupów, a także do ich braku w momentach, gdy były oczekiwane – to wszystko odczarowało urząd „następcy Apostołów”. I w tym czasie głosy takie, jak prorockie teksty ojca Ludwika Wiśniewskiego czy krytyczne analizy działań Episkopatu ks. Jacka Prusaka, wydają się (w Kościele) czymś oczywistym. Jeszcze ludzie z minionej epoki rozdzierają szaty, jeszcze marzą o zmuszeniu ich do milczenia. Nie da się! „List zwykłych księży”, w tamtej epoce nie do pomyślenia, dziś potraktowano jako godny uwagi głos w debacie o Kościele.

Opisując przykrą rozmowę z kardynałem Wyszyńskim po publikacji debaty o ekumenizmie, Mazowiecki wspominał: „Chciałem mu wytłumaczyć, że publikujemy takie teksty dla dobra Kościoła. Ale ksiądz prymas mi przerwał: »O tym, co jest dobre dla Kościoła, decyduję ja«”.

Deo gratias! Doczekaliśmy. Oto i nowa epoka Kościoła. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 46/2020