Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ewangelia ukazuje jeden z nielicznych przypadków, gdy Jezus nie wyraża zgody, by pozostał przy Nim ktoś, kto dzięki Jego mocy odnalazł nową wolność ducha. Symbolem tej pięknej nowej więzi jest m.in. to, że mieszkaniec Gerazy siada u stóp Jezusa, która to postawa symbolizuje wierność ucznia zasłuchanego w nauczanie Mistrza.
Dlaczego uzdrowionego pozostawiono ostatecznie w Gerazie, mimo że pragnął on głosić Ewangelię razem z Chrystusem? Gdyby mógł ruszyć szlakiem wielkiej przygody, być może Geraza byłaby dla niego ewangelicznym odpowiednikiem Damaszku. On sam zaś przeżyłby wiele fascynujących momentów między Betanią a ogrodem Zmartwychwstania.
Tymczasem krótkie posłanie "wróć do swego domu i rozpowiadaj, jak wielkie rzeczy uczynił ci Bóg" (Łk 8, 39) zadecydowało ostatecznie, że powrócił do cmentarnych pejzaży, gdzie snuły się cienie ludzi skutych łańcuchami i buszowały stada świń, które nie zdążyły się jeszcze utopić. Wrócił do sąsiadów, którzy informowali, że opętał ich legion; terminu tego używano na określenie sześciu tysięcy osób. Pozostał wreszcie wśród tych, którzy doświadczyli przerażenia, patrząc na moc uzdrawiającego Jezusa, i dlatego prosili Go, by od nich odszedł, gdyż stanowi zagrożenie zarówno dla ich świętego spokoju, jak i dla ich świń. Być może uzdrowiony z Gerazy buntował się, że musiał pozostać na zawsze w miejscowości, która kojarzyła mu się z cierpieniem i z życiową tragedią; i tam jednak był na swój sposób potrzebny.
Trzeba umieć pogodzić się z faktem, że nie wszyscy zostaniemy włączeni do ekipy zabieranej na górę Tabor. Wielką sztuką jest oswoić Gerazę, od której chcielibyśmy uciec na koniec świata. Ma ona dziś liczne odpowiedniki. Cierpią w niej ci, którzy przeżyli duchowy przełom, ale warunki życiowe nie pozwoliły im na wyjście z Gerazy. Borykają się więc między hodowlą trzody a groźnym urwiskiem, wysłuchując cmentarnych komentarzy, które pogłębiają poczucie duchowego osamotnienia.
Nie powinni jednak pozwolić, by ogarnął ich życiowy pesymizm. Sam fakt dotknięcia łaski podczas odwiedzin Chrystusa w Gerazie jest czymś bardzo optymistycznym. Nie każdy uzdrowiony z Gerazy zostanie św. Pawłem. Mimo niespełnienia naszych życiowych marzeń umiejmy się jednak cieszyć z tych darów, które Bóg pozwolił nam osiągnąć. Śpiewać "Magnificat" na tle rozpędzonych świń z Gerazy jest znacznie trudniej niż w romantycznej oprawie spotkania Maryi z Elżbietą.