Ludowe przymiarki

Polityczną rolę PSL rozpisuje sejmowa matematyka. Partia ewoluowała wraz ze zmianami nastrojów społecznych na prawo, dzięki czemu ma dzisiaj dużą zdolność koalicyjną. Jeśli przekroczy próg wyborczy, może stać się języczkiem u wagi w Sejmie VI kadencji.

28.09.2007

Czyta się kilka minut

Na widok zbliżających się dziennikarzy Wincenty Witos, trzykrotny premier II RP, wybitny działacz ruchu ludowego, zwykł pospiesznie ubierać kalosze, by pozować do zdjęcia w stroju chłopa. Obecnym ludowcom nie potrzeba już gumofilców jako alibi. Partia chce uchodzić za nowoczesną, otwartą na Europę i świat. Do wyborów 21 października idzie z najłagodniejszą - w porównaniu z innymi partiami - retoryką i najmniej kontrowersyjnymi hasłami.

Do sondaży, które w najlepszym razie dają PSL szansę na przekroczenie pięcioprocentowego progu, należy podchodzić z rezerwą. Spójrzmy na wyniki partii z lat ubiegłych. Między 1991 a 2001 r. wahały się one w granicach od 7 do 15 proc. głosów. Potem Stronnictwo wypadło słabo w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2004 r. (nieco ponad 6 proc. głosów) i w ostatnich do Sejmu w 2005 r. (prawie 7 proc.), ale było czarnym koniem ubiegłorocznych wyborów samorządowych - wprowadziło do rad gmin, powiatów i sejmików najwięcej radnych - ponad 4,8 tys.

Mocne doły

Marek Sawicki, poseł i sekretarz Rady Naczelnej PSL, nie przesadza, gdy mówi o szansach partii w nadchodzących wyborach. Jego zdaniem, siła Stronnictwa polega na mocnym osadzeniu kandydatów w matecznikach: - Startujemy tam, gdzie mieszkamy. Nawet Waldemar Pawlak nie startuje w Warszawie (stolica pozostaje wyjątkiem od reguły, tutaj do wyborów stają gwiazdy, więc listę PSL otwiera Łukasz Foltyn, twórca internetowego komunikatora Gadu-Gadu).

Według prof. Krzysztofa Gorlacha, socjologa wsi z UJ, zakorzenienie PSL w samorządach jest jego siłą i słabością: - Partia potrafi obsadzić wiele stanowisk w powiatach czy gminach, ale ma kłopoty z zaistnieniem na poziomie parlamentu. Przyczyny kryją się w regułach kierujących decyzjami wyborców. W wyborach samorządowych głosują oni przede wszystkim na konkretną osobę; ważne, by ją znali z działalności w samorządzie. W przypadku wyborów do parlamentu bardziej liczy się postrzeganie określonej partii, jej programu i liderów. Silni w samorządach ludowcy mogą więc znaleźć się poza Sejmem.

Jak dotąd, sprawne funkcjonowanie struktur lokalnych i długa tradycja partii (wraz z okresem komunistycznym) przekładają się na stały udział w Sejmie.

Zabarwienie konserwatywno-ludowe i unikanie awanturnictwa czyni PSL partią atrakcyjną (albo przynajmniej możliwą do zniesienia) dla wyborców o różnych poglądach. Jednocześnie Stronnictwo ma dużą zdolność koalicyjną. Przeniosło sympatie z lewa na prawo i w ostatnich wyborach samorządowych wystartowało w bloku z PO. Rodzi się więc pytanie o ewentualną koalicję parlamentarną. Wśród polityków partii nie wzbudza ona powszechnego entuzjazmu; jednocześnie jednak wzrasta niechęć do PiS.

Koalicja z ludowcami byłaby korzystna dla PO, odbieranej przede wszystkim jako partia miejska. PSL natomiast dostałoby szansę na ewolucję, jaką przeszły ludowe partie europejskie, dzisiaj przede wszystkim chrześcijańsko-demokratyczne. - Nie ma w krajach "starej Unii" typowych partii chłopskich - tłumaczy prof. Gorlach. - Scenariusz, w którym PSL wchodzi w ścisły sojusz z Platformą, taktycy PiS odbiorą z niekłamaną radością. W pierwszej połowie września, gdy w Warszawie odbywała się konwencja wyborcza ludowców, premier Kaczyński wybrał się do Wierzchosławic, rodzinnej wsi Witosa, gdzie zorganizował wiec wyborczy w towarzystwie skłóconych z PSL polityków: Artura Balazsa, Wojciecha Mojzesowicza, Bogdana Pęka i Janusza Wojciechowskiego. Uchwała uczestników potępiła PO oraz "idących na ich pasku działaczy PSL", którzy "chcą wprowadzić na wsi bezduszny liberalizm".

PSL zapewnia, że nie boi się o wizerunek. Ludowcy zawsze bronili wolnego handlu, prywatnej własności, inicjatywy, a oprócz tego dbali o grupy najsłabsze, potrzebujące pomocy państwa - argumentują. Prof. Gorlach przypomina jednak, że partie ludowe nie lubią "gęby" liberałów: - Koalicja z PO istotnie wpłynęłaby na zmianę image'u PSL, które woli chyba być postrzegane jako tradycyjna partia chłopskiego czy rolniczego elektoratu. Jednak według polityków Platformy, jeśli PSL przekroczy próg wyborczy, sojusz na pewno powstanie.

Proste rozwiązania

O ludowcach ciepło wypowiadają się członkowie innych partii - o możliwości startowania z ich list spekulowano w przypadku byłego ministra obrony Radka Sikorskiego, senatora Macieja Płażyńskiego oraz Nelly Rokity. Sawicki przyznaje, że nie było determinacji i ostrego zabiegania o Sikorskiego: - Medialne sygnały o ewentualnym umieszczeniu na listach PSL różnych osób miały raczej podbić ich cenę w negocjacjach, które już prowadzili z innymi partiami.

Ludowcy startują w wyborach samodzielnie. Ich "proste rozwiązania" - aktywizacja społeczeństwa, usprawnienie instytucji i skupienie się na innowacyjności w gospodarce - w praktyce oznaczałyby np. doprowadzenie internetu do każdego domu i przedsiębiorstwa oraz ograniczanie uznaniowości, jako przyczyny korupcji. Foltyn: - Startuję z listy PSL, bo to partia nieangażująca się w konflikty polityczne, szukająca porozumienia. Chcę promować w polityce nowe technologie.

Józef Zych, Jarosław Kalinowski czy Waldemar Pawlak łagodnie wypowiadają się w sprawach polityki zagranicznej. Pawlak: - Marzymy, by Europa była w każdej polskiej gminie.

Czy dla rolników atrakcyjniejsza i bardziej godna zaufania okaże się spokojna polityka zapowiadana przez ludowców, czy awanturnicza spod znaku Samoobrony? Prof. Gorlach: - Polityka Andrzeja Leppera jako ministra rolnictwa była raczej stabilna, bardziej awanturniczą politykę prowadziły LPR oraz PiS. Myślę, że głosy wiejskiego elektoratu socjalnego przejmie Samoobrona, a głosy rolników prowadzących swoje gospodarstwa jako przedsiębiorstwa raczej PSL.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2007