Letni urodzaj

Lato było pracowitą porą dla branży wydawniczej. Gdyby wszystkie gałęzie kultury rozwijały się tak żywiołowo, jak książka dla młodych, bylibyśmy kulturalną potęgą. Nie bez trudu wybieram pięć pozycji.

23.08.2015

Czyta się kilka minut

RAINBOW ROWELL, FANGIRL, przeł. Magdalena Zielińska, Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2015, wiek: 14+

Polską edycję dwóch powieści Rainbow Rowell („Eleonora i Park”, „Fangirl”) poprzedziła celebrycka sława na blogach czytelniczych. Obie książki weszły do puli Najlepszych Książek Roku „New York Timesa”, windując autorkę z Nebraski na listę najbardziej obiecujących nazwisk kategorii „literatura dla młodych dorosłych” (14-21 lat).

Powieści Rowell mają wspólny mianownik: bohaterkami obu są „popaprane” nastolatki, wyobcowane i bojaźliwe, z pogmatwaną historią rodzinną. Tytułowa Fangirl to osiemnastoletnia maturzystka, wrzucona na głęboką wodę w odległym od rodzinnego domu college’u. Cath jest bliźniaczą siostrą przebojowej Wren – fizycznie podobne, różnią się temperamentem. Dotąd nierozłączne, za namową Wren zamieszkały w osobnych pokojach, z obcymi współlokatorkami. Dla nieśmiałej Cath separacja z siostrą jest katastrofą. Zamknięta jak ostryga, z trudem znosi hałaśliwą obecność Reagan, z którą dzieli pokój, i jej chłopaka. Jedyną pociechą jest fanfik, który z sukcesem pisze od lat.
Tu konieczne będzie wyjaśnienie: fanfiction (fanfik) to literatura fanowska. Powstaje na bazie jakiegoś czytelniczego przeboju i pisana jest w internecie przez entuzjastów tytułu. Czytelnicy „pożyczają” sobie postaci i scenerię ulubionej lektury, piszą kontynuacje, rozbudowują wątki... Jest to rodzaj symbiozy fana i pisarza, przynoszącej obopólne korzyści – pasożytując na fabule swojego idola, fan pomnaża legendę i sławę oryginału. Gatunek, traktowany przez niektórych jako plagiat, ma jednak swój kodeks honorowy – piszący fani nie mogą czerpać korzyści ze swojej amatorskiej twórczości (chociaż i ta zasada bywa łamana, patrz: erotyczny bestseller „50 twarzy Greya”, który pierwotnie był literaturą fanowską). Najbardziej udane fanfiki z czasem zdobywają własną publiczność i rywalizują z autorem oryginału o poczytność. Graficzną odmianą fanfiction jest fanart – na bazie popularnej książki rysownicy-amatorzy tworzą ilustracje do niej, kreują wygląd postaci, tworzą internetowe animacje, memy i plakaty.

Rainbow Rowell użyła przewrotnego pisarskiego zabiegu: uczyniła swoją postać autorką fanfiku serii książek z gatunku fantasy, która łudząco przypomina Harry’ego Pottera. Jej bohaterem jest 11-letni sierota Simon Snow, spadkobierca wielkiego maga i uczeń szkoły czarodziejstwa. Cath, studentka filologii angielskiej, na pozór zahukana mysz, w sieci jest supergwiazdą. Setki czytelników czekają każdego dnia na dalszy ciąg jej fanfiku z udziałem Simona i jego demonicznego przyjaciela/wroga Baza. Relacja Simona i Baza nacechowana jest skrywaną, nie do końca uświadomioną homo-fascynacją. Cath pisze pod pseudonimem, nie ujawnia swojego „drugiego życia”. Wie o nim jedynie siostra, trochę zazdrosna o sukces bliźniaczki. Zakamuflowana próba wprowadzenia postaci fanfiku do zadań studenckich kończy się porażką – tego rodzaju twórczość nie znajduje uznania w oczach profesor Piper.

Książka dla młodych dorosłych nie może obejść się bez wątku romantycznego, jest więc i miłość. Do nieuchronnego happy endu prowadzi jednak kręta i pełna pułapek ścieżka. Nota bene książka zawiera jeden z ładniejszych opisów pierwszego, nieśmiałego zbliżenia dwojga nastoletnich zakochanych.

Jak łatwo przewidzieć, sukces „Fangirl” sprawił, że powieść doczekała się swoich fanfików i fanartów. Młodzi czytelnicy układają nawet obsadę przyszłej ekranizacji książki. W roli Cath/Wren „obsadzana” jest najczęściej Emma Watson – odtwórczyni roli Hermiony z „Harry’ego Pottera”.

SYLVIA HEINLEIN, RÓŻOWE ŚRODY ALBO PODRÓŻ Z CIOTKĄ HULDĄ, przeł. Tomasz Ososiński, Dwie Siostry, Warszawa 2015, wiek: 9+

Śmieszna i wzruszająca książka, która bierze w obronę dziecięce prawo do niesubordynacji. Dla zwolenników bałamutnego sloganu „dzieci i ryby głosu nie mają” ta historia będzie wyzwaniem.

Sara nie należy do szkolnej paczki hałaśliwych „nierozłączek”. Jest inna – cicha, osobna, refleksyjna. Przywykła do samotności – żyje w dużym, komfortowym domu, ale rzadko ogląda rodziców, zajętych swoimi dorosłymi sprawami. Dziewczynka niecierpliwie wypatruje każdej środy, kiedy to odwiedza ciotkę, wesołą, pękatą Huldę. Dobrze się dogadują, ciotka jest serdeczna i zabawna. Maluje obrazy, uwielbia różowy kolor, a swój pokój ozdabia dziesiątkami pstrokatych poduszek i bibelotów. Zupełnie inaczej niż w rodzinnym domu Sary, gdzie króluje funkcjonalna, chłodna asceza. Hulda nazywana jest przez szwagra bez ogródek „kompletną wariatką”, co oburza Sarę. Owszem, ciotka Hulda nie jest może Bertrandem Russellem – nazywają to „umysłowym upośledzeniem” – ale jest miła i dobra. Pracuje w fabryce wieszaków i mieszka razem z trójką innych niepełnosprawnych przyjaciół. Czuwa nad nimi Klaus, opiekun całej czwórki.

Mama Sary, światowa dama, patrzy na zażyłość córki z ciotką Huldą nieufnie i próbuje ukrócić cotygodniowe wizyty. Dziewczynka stawia opór, a wtedy zapada decyzja o przeprowadzeniu Huldy do domu opieki daleko na wsi. Na nic nie zdadzą się protesty Sary i jej ciotki. Egoizm matki, w przebraniu siostrzanej troski, bierze górę. Ale wtedy dziewczynka, dotąd potulna i milcząca, postanawia działać. Namawia Huldę na ryzykowną eskapadę, aby szukać ratunku u wypróbowanej przyjaciółki.

Książka poddaje pod rozwagę stereotypowe wyobrażenie o „normalności” i „nienormalności”. Rodzice Sary, majętni ludzie sukcesu, bezwzględni i skupieni na sobie, wydają się daleko bardziej „nienormalni” od słabych na umyśle pensjonariuszy domu opieki. Bezwolna dotąd Sara walczy o ważną dla niej sprawę z siłą i determinacją. Perypetie dziewczynki i jej niepospolitej ciotki opisane są zabawnie, a fabułę ozdabia galeria ekscentrycznych postaci.

PIOTR & PAWEŁ SITKIEWICZ, W GDAŃSKU STRASZY, ilustrował Józef Wilkoń. Oficyna Gdańska, Gdańsk 2015, wiek: 6+

Książki ilustrowane przez mistrza Wilkonia są w istocie luksusowymi albumami malarstwa z najwyższej półki. Artysta podnosi rangę sztuki ilustratorskiej na niebotyczny poziom, dowodząc, że to, co adresowane do dzieci, nie musi być błahostką, przymilnym świergotem, ckliwą szmirą.

Wystarczył rzut oka na okładkę, abym kupiła tę książkę bez wahania, a każda kolejna strona upewniła mnie, że to malarskie arcydzieło. Nawet gdyby tekst okazał się nie dość dobry, i tak byłaby to estetyczna uczta. Szczęśliwie historia napisana przez Piotra i Pawła Sitkiewiczów jest dowcipna i intrygująca. Oto Detektyw Pająk prowadzi śledztwo w sprawie wybryków samowolnego upiora, który straszy gdańszczan w biały dzień. Uzbrojony w melonik i fajkę, jak na detektywa przystało, pan Pająk kolejno odwiedza uroczyska, krypty i cmentarze, przepytując domniemanych winowajców. Pod ciężkim spojrzeniem detektywa sprawca wyśpiewa całą prawdę...

Prosta historia dała Józefowi Wilkoniowi pole do wirtuozowskiego popisu. Jego ilustracje pachną siarką i pajęczyną, mroczna paleta rozświetlona jest kleksami złotego pigmentu, w tle majaczą sylwetki gdańskich kamienic. Szczerbate nietoperze, wyłupiastookie wilkołaki, widmowe strzygi, tchórzliwy olbrzym i z mgły utkane duchy Katowni mają wielką siłę rażenia, są straszne i piękne zarazem, niesłychanie sugestywne. Dziecko otrzymuje (wil)końską dawkę prawdziwej SZTUKI pod postacią gdańskiej bajki na dobranoc. Książka ukazała się dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury, władz Gdańska i trójmiejskich instytucji kultury. Chciałoby się, aby państwowy mecenat wydawał zawsze owoce tak wysokiej artystycznej klasy.

MOJE KSIĄŻECZKI. KSIĘGA PIERWSZA, Nasza Księgarnia, Warszawa 2015, wiek: 3+

Wznowienia książek z lat 60., zainicjowane przez oficynę Dwie Siostry serią „Mistrzowie Ilustracji”, okazały się bestsellerami. Nic dziwnego zatem, że kolejne wydawnictwa sięgnęły do zbiorów Muzeum Książki dla Dzieci. Serię reprintów uruchomiła Muza, świetne tytuły wznowiło wrocławskie wydawnictwo Warstwy. Największymi archiwami dysponuje Nasza Księgarnia – właśnie podarowała drugie życie bardzo popularnej w peerelu serii „Moje książeczki”.

Dzisiejsi dziadkowie i rodzice starsi pamiętają z pewnością sylwetkę kota w butach (autorstwa Zbigniewa Rychlickiego), która była emblematem serii. Pasiasta tapeta na wyklejce i oprawne w ramki wizerunki bohaterów zapadły w pamięć całego pokolenia. Nakłady szły w dziesiątki tysięcy egzemplarzy, a książka-rekordzistka osiągnęła 200 tysięcy (!!!). Teraz zebrano siedem znakomicie ilustrowanych opowiadań, zamykając je w opasłym tomie pod kocim szyldem Rychlickiego. Nazwiska – same sławy: Anna Świrszczyńska, Hanna Januszewska, Adam Bahdaj... Wśród ilustratorów: Mirosław Pokora, Ignacy Witz, Hanna Czajkowska... Można zgadywać, że wielu oryginałów zabrakło (jakość skanów pozostawia trochę do życzenia), niemniej całość daje wyobrażenie o złotych latach rodzimej ilustracji. Teksty proste, poczciwe, zabawne, dla przedszkolaków – wśród nich „Zajączek z rozbitego lusterka” Heleny Bechlerowej (1961) i „Wielki Wyścig” Bahdaja (1967). Dużo zwierzęcych bohaterów plus bezpretensjonalne dziecięce wizerunki. Na końcu notki biograficzne twórców – świetny pomysł! Pokolenie 50+ rozrzewni się zapewne na wspomnienie lektur dzieciństwa. Podtytuł „Księga pierwsza” zwiastuje tomy kolejne. I bardzo dobrze!


EWA KOZYRA-PAWLAK, LICZYPIESKI, Nasza Księgarnia, Warszawa 2015, wiek: 3+

Ewa Kozyra-Pawlak jest połową znakomitego tandemu ilustratorskiego z Wrocławia. Wraz z mężem Pawłem pomnaża stale rodzinną kolekcję nagród za twórczość dla dzieci. Z książek „szmacianych” uczyniła swój rozpoznawalny modus operandi. Legendy krążą na temat jej walizek, zapełnionych gałgankami, pogrupowanymi wedle kolorów i faktur. Szmatki utylizuje lepiej niż skup materiałów wtórnych – przerabia je na patchworkowe ilustracje-aplikacje, często do własnych rymowanych tekstów.

Po wyróżnionej w konkursie IBBY książce „Ja, Bobik”, której bohaterem jest biało-rudy kot państwa Pawlaków, przyszła kolej na książkę „psią”. „Liczypieski” to wierszowana wyliczanka, historia ogłoszenia, które wywiesił na słupie samotny emeryt. W anonsie starszy pan zaoferował dom bezdomnemu psu. Ogłoszenie nie umknęło uwadze psich sierotek – i oto na rowerach, tandemach, hulajnodze, wrotkach, a nawet na parasolu pędzą na ulicę Kocią małe, duże, różnej maści pieski. Każda rozkładówka to wizerunek spragnionego domu jamnika / bernardyna / kundelka... plus plan miasteczka, na którym widnieje trasa psiej sztafety. Jak łatwo zgadnąć, emeryt nie będzie umiał odmówić żadnemu z bezdomnych psów i przygarnie całą dziesiątkę. Mały czytelnik uczy się empatii, a równocześnie prostej arytmetyki. Nasza Księgarnia promuje „kocią” i „psią” książkę Ewy Kozyry-Pawlak za pomocą płóciennych toreb na książki z wizerunkami Bobika i Liczypiesków. Torby szybko stały się upragnionym gadżetem mola książkowego. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2015