Kuba, dom wariatów

Trwanie Fidela Castro u władzy przez kilkadziesiąt lat nie ma nic wspólnego z jego talentem lidera ani z jego zręcznością stratega. To nie zalety utrzymywały go u steru rządów, lecz wady: całkowity brak skrupułów i nieograniczona skłonność do czynienia zła nawet tym, którzy są mu wierni.

07.08.2006

Czyta się kilka minut

 /
/

Castro jest osiemdziesięcioletnim starcem. Ponad połowę życia spędził jako władca. Prawie 47 lat temu przejął władzę przy pomocy karabinów i nie wypuszczał jej z rąk. Gdy el Comandante zaczynał, był młodzieńcem impulsywnym i śmiałym, przekonanym, że wie, jak przekształcić ludzkość tak, żeby wszyscy byli bogaci i szczęśliwi - chociaż drogę do tego szlachetnego celu miał sobie torować wykańczaniem wszystkich dookoła.

Dzisiaj są jedynie dwa ciekawe pytania co do nieudanego doświadczenia, jakie starał się przeprowadzić Castro na tej biednej wyspie: dlaczego tak długo utrzymał się u władzy facet tak niebywale ekscentryczny i niepoczytalny, gotów przeprowadzać przedsięwzięcia tak nieprzewidywalne jak zniszczenie stuletniego przemysłu cukrowego, dziesięciokrotne zwiększenie liczby prostytutek, rozstrzelanie lub zlikwidowanie 16 tys. osób i zmuszenie do wygnania 15 proc. ludności Kuby?

---ramka 446733|lewo|1---Nikt nie ma wątpliwości, że jego rządy są najgorsze spośród tych, jakie przypadły w udziale temu krajowi. Castro nie był bowiem w stanie przez pół wieku zapewnić Kubańczykom wody pitnej, prądu, jedzenia i dachu nad głową w minimalnych, rozsądnych ilościach. Co powoduje, że jeszcze bardziej paląca staje się kwestia: dlaczego nie został obalony przywódca tak niekompetentny?

Drugie pytanie jest równie oczywiste: co będzie, gdy już go nie będzie? W końcu chodzi o starego schorowanego mężczyznę, cierpiącego na chorobę Parkinsona, który ma oczywiste objawy starczej demencji, który przeszedł kilka wylewów krwi do mózgu ograniczających teraz jego możliwość porozumiewania się. Bełkocze, jest nieskładny, powtarza się i myli, gdy zaś tylko coś nie przypada mu do gustu - robi się agresywny. Nadal potrafi mówić przez osiem godzin bez przerwy, bez najmniejszego poszanowania cudzych pęcherzy, ale ważna jest nie odporność jego wyćwiczonych strun głosowych i jego silnych zwieraczy, lecz zawartość jego przemówień: to biedny facet, który nie przestaje gadać głupot, ku wstydowi klasy rządzącej przyuczonej do posłuszeństwa wobec charyzmatycznego przywódcy, ponoć bezbłędnego, a która to klasa nie wie teraz, co robić wobec wulgarnego i obsesyjnego staruszka, który "wynajduje" krowy-kucyki albo tłumaczy im niezbadane naukowe sekrety używania szybkowarów.

Na pierwsze pytanie odpowiedź jest dość prosta: Castro utrzymał się u władzy przez pięć dziesięcioleci, mimo że jest koszmarnym przywódcą, ponieważ stworzył hermetyczną klatkę instytucjonalną, z której nie ma ucieczki. Jego trwanie u władzy nie miało nic wspólnego z talentem lidera ani zręcznością stratega. Nie zalety utrzymywały go tak długo u władzy, lecz wady: całkowity brak skrupułów i nieograniczona skłonność do czynienia zła, nawet tym, którzy go otaczają. Dowiódł tego, zlecając egzekucję Arnaldo Ochoi, swego najlepszego generała [pod zarzutem udziału w handlu narkotykami - red.].

Castro całkowicie kontroluje parlament, sądownictwo, siły zbrojne i środki masowego przekazu, podczas gdy policja inwigiluje, zastrasza i karze każdego członka struktury rządzącej, który choćby o milimetr odsunie się od linii oficjalnej. Demokratyczna opozycja - garstka niezwykle dzielnych kobiet i mężczyzn, nieustannie śledzonych przez kubańską ubecję, środowisko głęboko zinfiltrowane i pełne agentów - też nie może wychylić się poza ostre granice, jakie im wyznacza system. Jeśli zaś to robią, płacą wiezieniem, prześladowaniami albo egzekucją, bez szans na najmniejsze miłosierdzie.

Dlaczego Kubańczycy nie pozbędą się Castro? Z tych samych powodów, dla których północni Koreańczycy nie pozbywają się Kim Dzong Ila: bo nie mogą.

***

Ale przecież po jego śmierci wszystko zacznie się zmieniać, prawdopodobnie w szybkim tempie. Dlaczego? Dlatego że klasa rządząca jest nieprawdopodobnie zdemoralizowana. Jej członkowie nie są posłuszni z przekonania, lecz ze strachu. A także dlatego, ponieważ wiedzą, że dyktatura nie pozwala nawet na dobrowolne odsunięcie się na margines [jak w przypadku Comandante Hubera Matosa, który w pierwszym roku po dojściu Castro do władzy poprosił o pozwolenie na odejście do cywila i dostał za to 20 lat wiezienia, które odsiedział w całości - red.].

Albo uginają szyje i przyklaskują, albo są zmiatani. Ale ta upokarzająca sytuacja zacznie się zmieniać jeszcze zanim zamkną trumnę z Comandante, gdy wszyscy poczują niewypowiedzianą ulgę, podczas gdy trumna spuszczana będzie do grobu i zniknie ciężka ręka, jaką dyktator ściskał ich za gardło.

To będzie moment, gdy reformiści z rządu - przeważająca większość - i demokraci z opozycji w sposób zorganizowany i pokojowy zaczną rozbierać ten anachroniczny dom wariatów.

Przełożył LA

CARLOS ALBERTO MONTANER, urodzony w 1943 r. w Hawanie, wyemigrował z Kuby w latach 60. Od 1970 r. mieszka w Madrycie. Pisarz i publicysta, od 1992 r. wiceprzewodniczący Międzynarodówki Liberalnej, wspomaga kubańską opozycję demokratyczną.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2006