Księża mają problem

„TP” 2 / 2015

18.01.2015

Czyta się kilka minut

Cieszę się, że poruszyliście temat seksu wśród katolików oraz tego, jak wiara wpływa (bądź nie) na zachowania w sferze ludzkiej seksualności. Jednak uważam, że jeden tekst to za mało. Temat jest szeroki, głęboki i – co zostało zaznaczone w artykule Anny Goc i Artura Sporniaka „Seks po katolicku” – nierzadko skomplikowany, złożony z wielu „mniejszych” problemów. Materiału spokojnie wystarczyłoby na cały cykl pogłębionych tekstów dotyczących seksualności i wiary, seksualności i Kościoła, stanowiska Kościoła w sprawach dotyczących seksu, praktyk wiernych w tej sferze itd.
Szczególnie istotną sprawą, która od razu nasunęła mi się w trakcie lektury, jest przygotowanie duchownych do rozmów z wiernymi na „te tematy” oraz sam stosunek duchownych do seksu i sfery seksualności człowieka. Uważam, że z jednym i z drugim jest jeszcze zbyt często duży problem. Absolutnie nie jestem zwolenniczką tego, aby nagle Kościół – idąc z (źle rozumianym) „duchem czasu” – zmienił swoje całościowe nauczanie w tej sferze. Ale gdy w rozmowie z duchownymi – czy to w konfesjonale, czy przy innych okazjach – słyszę od nich, że „szóste przykazanie jest ważniejsze niż każde inne, nawet jest ważniejsze niż pierwsze przykazanie, pamiętajcie!” (cytat oryginalny, duchowny w wieku około 65 lat) lub „mężczyzna cię nie skrzywdzi, jeśli go nie sprowokujesz”, to nabieram zniechęcenia do księży, Kościoła i przestaję chcieć w jakikolwiek sposób „łączyć” swoje życie intymne, przemyślenia w tej sferze itp. z wiarą i Kościołem.
Takie twierdzenia świadczą o tym, że sami księża mają problem z seksualnością i powinni wiele w niej „przepracować”, a dopiero później radzić wiernym. Co gorsza, podobne teorie wygłaszane przez księży – tak przynajmniej wynika z mojego doświadczenia – nie są wyjątkiem. Wyjątkiem jest raczej sytuacja, kiedy spotykam duchownego, z którym mogę szczerze i solidnie o tym porozmawiać, i który swoją postawą, wiedzą oraz doświadczeniem przedstawia nauczanie Kościoła w tej sferze, dobrze je motywuje, pokazuje jego piękno i wartość, jednocześnie szanując i nie negując moich przemyśleń czy życiowych doświadczeń.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2015