Książki na prezent

Przywykło się sądzić, że książki dawane w prezencie powinny być ciut okazalsze, bardziej strojne i w twardej oprawie. Sezon prezentowy trwa, wybieram zatem kilka książek, z którymi nie trzeba się zmagać - są efektowne, zalotne i łatwe.

02.12.2008

Czyta się kilka minut

Powyżej 10 lat

Derek Fagerstrom, Lauren Smith & Zespół, "Zobacz, jak sobie radzić. 500 instrukcji na różne okazje", red. Monika Marczyk, Dorota Śrutowska, Raszyn 2008, Agencja Wydawnicza Jerzy Mostowski

Ta zdumiewająca książka nie jest przeznaczona wyłącznie dla dzieci, jednak wzbudza prawdziwy entuzjazm wśród naszych znajomych niezależnie od ich wieku. Koncept oryginalny i karkołomny - jest to mianowicie poradnik rysunkowy na wszelkie życiowe okazje. Każda porada przedstawiona w postaci kilku schematycznych ikon. Założeniem autorów było ograniczyć tekst do minimum - zaledwie jedna linijka komentarza pod prostym obrazkiem.

Znajdziecie tu dziesiątki instrukcji praktycznych i przydatnych i drugie tyle kompletnie szalonych. Do tych pierwszych zaliczę choćby: Jak przycinać kocie pazurki? Jak polerować buty? Jak pisać niewidzialnym atramentem? Jak zrobić olbrzymie bańki mydlane? Jak upleść bransoletkę z kordonku? Jak doić kozę? Jak usuwać gumę do żucia z włosów? Jak dosiadać wielbłąda? Jak szybko obrać jajko na twardo? Jak zrobić sushi? Jak żonglować trzema piłeczkami? Jak imitować efekty dźwiękowe do teatrzyku? Jak ćwiczyć jogę­? Jak rozpoznać płeć żółwia? Z innych porad zapewne nigdy nie zrobimy użytku, ale o ileż są ciekawsze: Jak zrobić mrowisko w słoiku? Jak przytulać jeża? Jak urodzić dziecko w taksówce? Jak wykonać ośmior-

nicę z banana? Jak wróżyć z fusów? Jak walczyć z aligatorem? Jak zrobić koło ratunkowe ze spodni? Jak karmić tarantulę? Jak uszczelnić oponę banknotem? Jak uwolnić się z ruchomych piasków? Jak zrobić fałszywe odciski palców? Jak zawiązać na supeł szypułkę wiśni w ustach?... i setki innych.

Pomijając praktyczne wartości książki, jej walor polega i na tym, że świetnie obrazuje ona metodę ikonicznego objaśniania najbardziej skomplikowanych operacji. Sprawność ilustratorów sprawia, że czynności zawiłe i złożone, na opisanie których zużylibyśmy mnóstwo atramentu, tu przedstawione są w uniwersalnym języku obrazkowym - za pomocą sekwencji prostych schematów, czytelnie i efektownie. Jest to zatem zabawny i pomysłowy podręcznik porozumiewania się bez tekstu - z udziałem "infografiki". A może warto namówić dzieci, aby w ślad za autorami opisały jakąś czynność za pomocą rysunkowego "komiksu"?

Zep, Hél?ne Bruller, "Titeuf. Przewodnik dla seksolatków", Warszawa 2008, Wydawnictwo Egmont Polska

Świetny poradnik uświadamiający. Wydawca postanowił zdyskontować sukces komiksu "Titeuf", bardzo poczytnego na frankofońskim obszarze Europy, i opublikował przewodnik o dojrzewaniu z popularnym rysunkowym bohaterem, zapraszając zarazem do współpracy rozsądną edukatorkę - Hél?ne Bruller. Jakkolwiek komiks jest szpetny, a żarty rysownika nie zawsze w guście rodziców, to zawartość merytoryczna książki sensowna i wyważona.

Napisany w postaci pytań i odpowiedzi poradnik różni się od innych, pisanych z użyciem fachowego, naukowego żargonu. Wydawca adresuje książkę do dzieci z wczesnej podstawówki, a zatem język jest prosty, pytania czasami "głupie" lub naiwne, za to odpowiedzi - rozsądne i rzeczowe. Obsadzenie w roli bohatera lubianej postaci z kreskówki daje małemu czytelnikowi poczucie, że nie naraża się na śmieszność ze swoją ignorancją w sprawach seksu, a w każdym razie nie bardziej niż rezolutny i bezczelny Titeuf.

We wstępie komiksowy bohater pisze: "Warto znać odpowiedzi na te pytania - bo jak się to wie, człowiek nie musi bez przerwy główkować na temat seksu i może przez chwilę pomyśleć o czymś innym, na przykład o matmie (i nawet poprawić sobie oceny!)".

W książce znajdziemy też numery telefonów zaufania i Niebieskiej Linii dla ofiar przemocy.

Powyżej 6 lat

Charles M. Schulz, "Fistaszki zebrane 1950 - 1952", przeł. Michał Rusinek, Warszawa 2008, Nasza Księgarnia

Kartkując tę książkę, obserwujemy narodziny jednego z najsławniejszych komiksów wszechczasów. Znajdziemy tu pierwszą, historyczną ramkę z Charlie Brownem, opublikowaną w roku 1950, i możemy obserwować, jak przez kolejne dwa lata komiks Charlesa Schulza dojrzewał, krystalizował się, aby po latach osiągnąć kształt i charakter znany na całym świecie. Dwa lata pracy rysownika w jednej grubej księdze (wkrótce tomy kolejne). Obok setek rysunków, w opasłym tomie zawarto szkic o autorze i wywiad z nim.

Charlie Brown - wieczny malkontent, melancholijny "kuzyn Kłapouchego", był alter ego Schulza, a zarazem wyrażał lęki egzystencjalne całego powojennego pokolenia Amerykanów. Inteligentny, idący pod prąd mydlanej popkultury komiks ku zdumieniu samego autora po latach zyskał - bagatela - 350 milionów czytelników. Sukces nie zdołał wyleczyć Schulza z melancholii. Do końca życia rysownik wyrażał frustrację i kompleksy inteligentów. Fenomen komiksu polega na tym, że zadowoli on czytelnika w każdym wieku - małe dziecko bawi się obrazkami ulubionych bohaterów, dorosły odczyta cały sarkazm, ironię, dowcip Peanutsów. Nigdy nie jest za wcześnie na spotkanie z Fistaszkami, chociaż "drugie dna" zrozumiemy dopiero po latach. Świetne tłumaczenie Michała Rusinka!

Charles M. Schulz, "Snoopy. Pieskie życie", cz. 1, cz. 2, przeł. Michał Rusinek, Warszawa 2008, Nasza Księgarnia

I... dalszy ciąg niejako. Tym razem Fistaszki w miękkiej oprawie, w dużych zeszytach, znacznie późniejsze od tych historycznych z lat 50. Charlie, Linus, Rerun, Lucy, Marcie - wszyscy oni mają już zdefiniowane cechy charakteru i atrybuty. Snoopy’ego także nie sposób pomylić z innym psem rasy beagle, a ramek jest więcej i bywają "panoramiczne". Podziwu godna jest niezmienna klasa i niespożyta kreatywność Charlesa Schulza, który przez 50 lat nieprzerwanie wymyślał i rysował swoich bohaterów. Lektura dla małych i dużych.

Przedszkolaki

Sven Nordqvist, "Gdzie jest moja siostra?", przeł. Hanna Dymel-Trzebiatowska, Gdańsk 2008, Wydawnictwo EneDueRabe

Szwedzki ilustrator Sven Nordqvist pojawił się w Polsce za sprawą serii książek o staruszku Pettsonie i jego kocie Findusie w pasiastych spodniach. Książeczki miały dość prostą fabułę, ale najważniejsze działo się w obrazku - banalne na pozór widoczki i sytuacje obrastały w dziesiątki rysunkowych szczegółów, od których oczu nie można było oderwać. Graciarnia Pettsona, zapełniona setkami absurdalnych, czarodziejskich sprzętów, niezmiennie fascynuje dzieci.

I oto mamy kolejną książkę, tym razem zwariowaną w dwójnasób. Zaczyna się od małej myszy polnej, która przybiega do starego myszora z prośbą o pomoc w poszukiwaniu siostry. Dziadek-mysz i mysie dziecko wsiadają do balonu powietrznego (z gruszki) i lecą nad krainą absurdu, wypatrując zagubionej myszki. A w dole dzieje się mnóstwo niestworzonych rzeczy: lampy mają kształt słoni i rekinów, trzmiel nalewa sobie herbatkę z podręcznego termosu. Żywopłot strzyżony jest w kształt misiów. Babcia gra z ropuchą w ping-ponga albo pędzi na grzbiecie świni, popędzając ją trzepaczką. Turniej rycerski rozgrywa się na grzbiecie ślimaków. Robal powozi wózkiem zaprzężonym w kota, na głowie ma naparstek... Każda ilustracja to osobna bajka, można w niej tkwić godzinami, studiując szczegóły. Sven Nordqvist pracował nad książką przez półtora roku. Być może przesłanie książki ukrył w tekście: "Z prawdą nie jest prosto. Może być prawdziwa i nieprawdziwa zarazem".

Zofia Stanecka, "Basia i upał w Zoo", "Basia i Boże Narodzenie", "Basia i przedszkole", "Basia i nowy braciszek", il. Marianna Oklejak, Poznań 2008, Wydawnictwo LektorKlett

Bardzo udana seria książeczek dla przedszkolaków - bezpretensjonalna, zabawna i... mądra. Dlaczego mądra? Bo historyjki o Basi zawierają rozumne przesłanie, ale ich dydaktyczny sens jest umiejętnie zakamuflowany pod dowcipną, leciutko napisaną fabułą. Każdy tom to jeden epizod z życia Basi - na pozór błahy, w istocie niezwykle ważny z punktu widzenia kilkulatki. Basia zaprzyjaźnia się z przedszkolnym "dziwadłem". Basia chce mieć zwierzątko i zamęcza rodziców prośbami o nie. Basia ma kłopot z wiarą w Świętego Mikołaja. Basia musi pogodzić się z nowym rywalem - małym braciszkiem, który przed chwilą przyszedł na świat. Dziewczynka rośnie w szczęśliwej rodzinie, co nie znaczy, że wszyscy zachowują się jak anioły. Mama i Tata bywają niecierpliwi albo zmęczeni, starszy brat - jak to bracia mają w zwyczaju - dokucza siostrze, a nowy nabytek w rodzinie - Franek - absorbuje rodziców i beczy.

Jest w tych lapidarnych opowiastkach prawda - dziesiątki drobnych szczegółów składają się na obraz rodziny, w której dziecko jest szanowane, a rodzice uważni. Basia nie jest papierowa, ale swojska i znajoma - z pewnością zdoła zjednać sobie czytelników. Świetne, proste rysunki i znakomity projekt graficzny dopełniają dzieła.

Oseski

Catarina Kruusval, "Ela i Olek", "Piłka Eli", "Ubranka Eli", tłum. Katarzyna Skalska, Poznań 2008, Wydawnictwo Zakamarki

Pierwsze książeczki dla maluchów. Seria "młodsza" - mała, tekturowa - to proste obrazki z parą dziecięcych bohaterów, Elą i Olkiem. Jeden tekturowy tomik dotyczy zabawek, inny pojazdów, jeszcze inny posiłków i wizyty na basenie... Proste, czytelne rysunki i lakoniczny podpis - w sam raz dla dwulatka. Dla ciut starszych dzieci - druga seria, z tą samą Elą, ale bez Olka. Tekst nadal niezwykle prosty, rysunki zachwycające, rytmiczna wyliczanka fabularna i mnóstwo drobnych detali, które tak lubią dzieci. Książeczki wyróżniają się wyjątkową urodą. Pastelowe i przytulne, nie mają nic wspólnego z kiczem - to doskonała robota graficzna. Przejrzyste, czytelne, sympatyczne.

Dick Bruna, "Miffy", "Urodziny Miffy", "Miffy w ZOO",

przeł. Magdalena van der Kroft, Łagiewniki 2008,

Wydawnictwo Format

Miffy to najbardziej znany króliczek na świecie (może oprócz tego z "Playboya"). Holenderski rysownik Dick Bruna wymyślił ją (Miffy to samiczka) w roku 1955. Prosty jak komputerowa ikonka rysunek przyniósł mu nieoczekiwaną sławę - dotychczas książeczki o Miffy ukazały się w 85 milionach egzemplarzy, w 46 językach. Obwiedziona czarnym konturem sylwetka białego króliczka z paciorkowatymi oczami ogromnie spodobała się dzieciom. W ślad za publikacją książek ruszyła machina marketingowa i odtąd na całym świecie można kupić Miffy-przytulanki, gadżety, zasłony do dziecinnych pokoi, ubranka zdobione wizerunkiem króliczki. Fabuła książeczek jest niezwykle prosta: zwykle jest to jedna pogodna anegdota - wycieczka - przygoda z udziałem rezolutnej króliczej dziewczynki z duuużymi uszami.

Wielka szkoda, że kiedy wreszcie doczekaliśmy się Miffy w naszych księgarniach - sknocono ją kulawym przekładem. Cieszmy się zatem rysunkami, mniejsza o amatorskie rymowanki.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2008

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (49/2008)