Ładowanie...
Kraj: człowiek roku
Kraj: człowiek roku
Można próbować wszystko policzyć – tylko przez trzy miesiące od 24 lutego na pomoc uchodźcom z Ukrainy wydaliśmy 10 mld zł, a kolejne 16 mld dołożyło finansowane naszymi podatkami państwo. Można sfotografować, bo rzadko trafiają się kadry tak symboliczne, jak rząd dziecięcych wózków ustawionych przez polskie mamy na dworcu w Przemyślu, przyjmującym wtedy 20 tys. ludzi dziennie. Można przywołać zapachy i smaki: kaszy, fasoli, kanapek w sreberku i kiełbasy z grilla.
W pomoc zaangażowało się ponad 75 proc. z nas, najprościej zatem sięgnąć do własnych wspomnień z dworców, centrów pomocy i granicy.
Z samochodów na szybko oznaczonych czerwonym krzyżem i własnych domów, gdzie przyjęliśmy ponad pół miliona uchodźców. Byliśmy tam razem, choć nikt nam nie kazał. Jesteśmy nadal, choć na głowie mamy inflację i drogi prąd. I choć większość nigdy nie założy kamizelki organizacji humanitarnej, to wolontariat stał się pojęciem dużo szerszym. Definicja zasłyszana na granicy w Zosinie brzmi: „wolontariusz to ktoś, kto umie załatwiać rzeczy i długo ustać na nogach”.
Pomoc uchodźcom stała się bardziej skomplikowana. Czytaj nasz reportaż o wolontariuszach z Przemyśla
Stoimy tak od 10 miesięcy. Dlatego drugi rok z rzędu człowiekiem roku „Tygodnika Powszechnego” w kategorii „Kraj” zostaje bohater zbiorowy. Można oczywiście martwić się brakiem silnych liderów na trudne czasy. Ale można też przypomnieć sobie dwie dziewczyny, które 24 lutego przyniosły na krakowski dworzec wielki gar zupy i powiedzieć: najważniejszą rzecz w tym roku zrobiliśmy razem. ©℗
Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]