Konwencje i życie

Przemoc wobec dziecka może być fizyczna i powodować nieprzypadkowe urazy, może być seksualnym wykorzystywaniem, może być także przemocą emocjonalną...

16.07.2012

Czyta się kilka minut

 / fot. Grażyna Makara
/ fot. Grażyna Makara

No i przyszło nam pisać o przemocy wobec dzieci... Niestety, ona wciąż istnieje. Spór o to, jaki rodzaj bicia dziecka jest stosowaniem przemocy, a jaki jeszcze przemocą nie jest, to czysta aberracja. Bicie słabszego i bezbronnego przemocą jest zawsze. Przemoc zresztą nie ogranicza się do bicia. W Konwencji o Prawach Dziecka ONZ z 20 listopada 1989 r., którą Polska uznała za słuszną w całości, przyjęła, ratyfikowała, potwierdziła (z zastrzeżeniami wskazanymi w załączniku) i zobowiązała się „niezmiennie zachowywać”, w artykule 19 (do art. 19 żadnych zastrzeżeń nie było) czytamy, że „Państwa-Strony będą podejmowały wszelkie właściwe kroki w dziedzinie ustawodawczej, administracyjnej, społecznej oraz wychowawczej dla ochrony dziecka przed wszelkimi formami przemocy fizycznej bądź psychicznej, krzywdy lub zaniedbania bądź złego traktowania lub wyzysku, w tym wykorzystywania w celach seksualnych, dzieci pozostających pod opieką rodzica(ów), opiekuna(ów) prawnego(ych) lub innej osoby sprawującej opiekę nad dzieckiem”.

Przemoc wobec dziecka może być fizyczna i powodować nieprzypadkowe urazy, może być seksualnym wykorzystywaniem, może być także przemocą emocjonalną, bez aktów fizycznych (wyzwiska, groźby, szantaż, straszenie, emocjonalne odrzucenie, nadmierne wymagania nieadekwatne do wieku i możliwości psychofizycznych dziecka).

Twierdzić, że przez ponad dziesięć lat obowiązywania Konwencji nic się u nas nie zmieniło na lepsze, byłoby przesadą, ale, o dziwo, jeszcze dziś temat bicia dzieci budzi kontrowersje. Dlatego o tym piszemy.


Tymczasem w Polsce toczy się spór o ratyfikację analogicznej konwencji (Rady Europejskiej) „O zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej” (z 7 kwietnia 2011 r.). Niestety, tekst oparty na wnikliwej analizie sytuacji kobiet zawiera elementy kontrowersyjnej filozofii „gender” (definiującej płeć jako „społecznie skonstruowane role, zachowania i cechy, które dane społeczeństwo uznaje za właściwe dla kobiet i mężczyzn”; art. 3). To niepokoi przeciwników ratyfikacji (np. Prezydium Konferencji Episkopatu Polski, ministra Jarosława Gowina), niepokoi ich też nałożenie na sygnatariuszy obowiązku edukacji (art. 14) i promowania „niestereotypowych ról płci”, w czym widzą promocję homoseksualizmu i transseksualizmu. Ich opory budzi art. 42, który nie dopuszcza usprawiedliwiania przemocy naruszeniem przez ofiarę zasad kultury panującej w danym społeczeństwie, zwyczaju religijnego, społecznego lub tradycji, czy tego, co się uważa za „honor”. Czy rzeczywiście Konwencja kwestionuje tu religię i tradycję? Czy twierdzi, iż przemoc wobec kobiet jest systemowa, a jej źródłem są religia, tradycja i kultura?... Dokument ma być ratyfikowany przez państwa o różnych zwyczajach i tradycjach. Zresztą, czy i nasze tradycje są tu bez winy? W dokonanym przez Jana Pawła II wyznaniu win Kościoła (12 marca 2000 r.) znalazło się i to: „Módlmy się za wszystkich, których ludzka godność zastała zraniona, a prawa podeptane; módlmy się za kobiety tak często poniżane i dyskryminowane, i uznajmy, że istnieją formy biernego przyzwolenia, za które winę ponosili również chrześcijanie”. Wystarczy wspomnieć choćby udręczone kobiety, które z motywów religijnych (słusznie czy nie, to inna sprawa), z rezygnacją wypełniały „powinność małżeńską”, w istocie zadość czyniąc egoizmowi sakramentalnego małżonka.

Jednak twierdzenie, że Kościół broni przemocy wobec kobiet, jest absurdem. To Kościół, jak mało która instytucja w Polsce, przoduje w pomocy ofiarom przemocy.


Dodajmy: żadna konwencja, żadne sankcje nie rozwiążą problemu domowej przemocy, jeśli jej ofiary nie będą miały realnej życiowej alternatywy. Zwykle są uwikłane w plątaninę zależności od prześladowcy: materialnej (gdzie matka z dziećmi znajdzie pracę?), lokalowej (gdzie ma zamieszkać?) i skomplikowanej zależności uczuciowej. Ratyfikacja takiej czy poprawionej Konwencji nie wystarczy, jeśli nie będzie jej towarzyszył ogromny wysiłek systemowy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 30/2012