Kim byłeś, neandertalczyku?

Mit neandertalczyka jako bezdusznego, prymitywnego brutala dawno już upadł. Dziś wiemy, że był istotą inteligentną i wrażliwą, zdolną do tworzenia, planowania i współczucia. Znamy też wiele pięknych przejawów neandertalskiej kultury.

28.10.2019

Czyta się kilka minut

Neandertalczyk we współczesnym świecie. Rzeźba wystawiona na ulicy w Düsseldorfie w Niemczech. / ROBIN HAMMOND / PANOS PICTURES / FORUM
Neandertalczyk we współczesnym świecie. Rzeźba wystawiona na ulicy w Düsseldorfie w Niemczech. / ROBIN HAMMOND / PANOS PICTURES / FORUM

Niegdyś przedstawiano ich jako przysadzistych, tępych osiłków, którym przeciwstawiano smukłych, inteligentnych Homo sapiens sapiens, czyli ludzi „podwójnie myślących”. Po dekadach badań wiemy już o nich znacznie więcej, choć wciąż otwarte pozostaje kluczowe pytanie, jak ostra jest właściwie granica między nami a neandertalczykami, zarówno ta postrzegana z perspektywy biologicznej, jak i kulturowej. Jedni sugerują, że obie formy ludzkie należały do tego samego gatunku – człowieka rozumnego. Inni naukowcy, bazujący na szczegółowych porównaniach szkieletów, informacji genetycznej (mitochondrialnego i jądrowego DNA) oraz materialnych wytworów kopalnego i współczesnego Homo sapiens, są przekonani, że istniejące różnice są zbyt duże, aby uznać neandertalczyka za przedstawiciela naszego gatunku. Spór trwa i rodzi kolejne pytania o rozmaite sfery życia neandertalczyków. Szczególnie interesujące są te związane z wytworami rąk ludzkich.

Zęby w Stajni

Neandertalczycy zamieszkiwali naszą planetę od 430 tys. lat – gdy zgodzimy się, że szczątki znalezione w jaskini Sima de los Huesos w Hiszpanii reprezentują wczesnych neandertalczyków, tak zwanych pre-neandertali – lub od około 230 tys. lat, gdyż na tyle są datowane kości ich najstarszych bezspornych przedstawicieli. Około 40 tys. lat temu populacje neandertalczyków zaczynają drastycznie maleć, co kończy się ostatecznie ich wymarciem. W pewnych obszarach Europy mogli przetrwać nawet do 24 tys. lat temu. Zamieszkiwali głównie Europę – skąd pochodzi większość znalezisk potwierdzających ich egzystencję, również na terenie Polski (w jaskini Stajnia w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej znaleziono w 2010 r. zęby neandertalczyków) – ale też Bliski Wschód, Azję Zachodnią, a nawet odległe zakątki Azji Wschodniej, co dokumentują odkrycia w jaskini Denisowa w górach Ałtaj.

Pewne neandertalskie geny „przetrwały” w nas samych, ludziach współczesnych, i choć stanowią małą część naszego DNA, bo zaledwie od 1% do 4% w przypadku mieszkańców współczesnej Europy lub Azji, mogły odgrywać istotną rolę w zwiększeniu przystosowania naszych odległych przodków do surowych warunków ówczesnego środowiska. Genów tych nie mają jednak populacje rdzennych mieszkańców Afryki Subsaharyjskiej, co jest tłumaczone brakiem kontaktu między nimi a neandertalczykami. Zgodnie z dominującym poglądem pewne populacje Homo sapiens po powstaniu naszego gatunku w Afryce, co nastąpiło mniej więcej 300 tys. lat temu, migrują 100 tys. lat później na obszar Bliskiego Wschodu i dopiero tam spotykają neandertalczyków, i intensywnie się z nimi krzyżują.

Choć przez lata dominował pogląd, że Homo sapiens zawitał do Europy dopiero około 45 tys. lat temu, zgodnie z najnowszymi doniesieniami mógł pojawić się na naszym kontynencie znacznie wcześ- niej, nawet 210 tys. lat temu. Jednym z kluczowych świadectw są fragmenty czaszki, opisane jako należące do Homo sapiens, znalezione w jaskini Apidima, znajdującej się w Grecji. Niestety, w przypadku tego osobnika zachowały się tylko niektóre elementy puszki mózgowej bez szkieletu twarzy i zębów, co sprawia, że trudno je jednoznacznie przypisać do danego gatunku. Luki w wykopaliskach mogą jednak uzupełniać badania genetyczne. To na ich podstawie wcześniejsze przybycie Homo sapiens z Afryki do Europy – zamieszkiwanej już od wielu tysięcy lat przez neandertalczyków – zostało określone jako bardzo prawdopodobne. Ślady krzyżowania się tych dwóch gatunków zidentyfikowano w DNA niektórych neandertalczyków, którzy żyli nawet 200 tys. lat temu. Niewykluczone, że nasi przodkowie „wpadli” do europejskich neandertalczyków z Bliskiego Wschodu z krótką wizytą: brak szczątków kostnych Homo sapiens z okresu 200--45 tys. lat temu może oznaczać po prostu ich wycofanie się z obszarów zajmowanych przez neandertalczyka. Trudno jednak wyjaśnić, co mogłoby być przyczyną takiego zachowania: być może surowy klimat i konkurowanie z neandertalczykiem o zasoby. Czyżby neandertalczycy byli po prostu lepiej przystosowani do warunków panujących wówczas w Europie?

Moda plejstoceńska

O typie budowy ciała neandertalczyka można łatwo wnioskować z proporcji i rozmiarów jego kości. Względnie krótkie kończyny w stosunku do szerokiego, dużego tułowia, a także skrócona długość podudzia w stosunku do uda i przedramienia w stosunku do ramienia, wyraźnie wskazują na krępą budowę ciała przystosowaną do klimatu hiperarktycznego (nawet poniżej -50° C). Choć neandertalczyków przedstawiano niegdyś jako bardziej owłosionych kuzynów człowieka współczesnego, badania tego nie potwierdzają. Analizy genetyczne sugerują, że przodkowie człowieka utracili gęstą okrywę włosową ciała między 3 mln a 1,2 mln lat temu, czyli setki tysięcy lat przed rozejściem się linii ewolucyjnych Homo sapiens i neandertalczyka. Wydaje się więc, że neandertalczycy nie mieli bardziej owłosionego ciała niż współcześni przedstawiciele naszego gatunku, nie byliby więc w stanie przetrwać bez ubrania. Trwają jednak spory o to, jak mogło wyglądać i w jaki sposób je wykonywał – czy miało postać skórzanej peleryny, czy może odzieży bardziej dopasowanej do ciała?

Do wykonania dziur w skórze upolowanych zwierząt, co pozwoliłoby na „szycie” ubrań, może wystarczyć proste kamienne narzędzie z odpowiednio ostrym brzegiem. Na plejstoceńskich stanowiskach znajduje się jednak wynalazek znacznie bardziej zaawansowany, jakim są kościane szydła służące do przekłuwania skóry. Trwają dyskusje, czy ich wytwórcami byli neandertalczycy, choć najnowsze odkrycia sugerują, że najstarsze znane do tej pory wyspecjalizowane narzędzia wykonane z kości zwierząt, służące do obróbki skór, tak zwane lissoirs, mogły być efektem pracy neandertalczyków. Lissoirs to płaskie, wąskie i długie narzędzia o zróżnicowanej wielkości uwarunkowanej typem wykorzystanej kości (głównie żeber) z wygładzonymi, wypolerowanymi brzegami i zaokrągloną ostrą końcówką. Fragmenty tych narzędzi znaleziono w południowo-zachodniej Francji na dwóch neandertalskich stanowiskach: Pech-de-l’Azé I i Abri Peyrony (najstarsze z nich datowano na 51 tys. lat). Podobne narzędzia były do tej pory znane tylko ze stanowisk młodszych i kulturowo związanych z naszym gatunkiem – głównie z obszaru zachodniej Europy. Kwestią sporną pozostaje ustalenie, czy neandertalczycy opanowali sztukę wytwarzania tych narzędzi, bazując tylko na swoich doświadczeniach, czy została im przekazana wcześ- niej przez migrującego Homo sapiens. Nie można także wykluczyć innej interpretacji, zgodnie z którą to neandertalczycy zdradzili jej tajniki naszym europejskim przodkom.

Trudy życia w plejstoceńskiej epoce lodowcowej wynikały nie tylko z niskich temperatur, ale także z obecności dużych drapieżników, jak lwy i niedźwiedzie jaskiniowe. Zmiany klimatu zmuszały neandertalczyków do nieustającego podążania za stadami wędrujących zwierząt, przemieszczania się w obszary umożliwiające przeżycie – cieplejsze, gwarantujące schronienie i dostępność określonego pokarmu. Neandertalczycy prowadzili więc koczowniczy tryb życia i jako łowcy-zbieracze nie byliby w stanie przetrwać bez dużej wiedzy o środowisku i umiejętności przekazywania jej następnym pokoleniom.

Izotopowe badania składu kości neandertalczyków, a także biochemiczne i genetyczne analizy kamienia nazębnego (nazywanego też tartarem), wskazują na zróżnicowaną dietę: obok pokarmu roślinnego było to mięso dużych roślinożernych ssaków, jak nosorożce włochate i mamuty (w przypadku neandertalczyków żyjących na północy), a także małże, skorupiaki, ryby i ptaki (dostępne na przykład w obszarze basenu Morza Śródziemnego i na Bliskim Wschodzie). Szczegółowa analiza kamienia nazębnego szczątków znalezionych w hiszpańskiej jaskini El Sidrón wykazała, że 50 tys. lat temu neandertalczycy uzupełniali swoje posiłki grzybami, mchem oraz orzeszkami sosnowymi. W tartarze kilku osobników zidentyfikowano ponadto związki chemiczne wskazujące na spożywanie krwawnika i rumianku, a u osobnika cierpiącego z powodu stanu zapalnego zęba również topoli kalifornijskiej zawierającej kwas salicylowy (który stanowi główny składnik aspiryny) oraz pleśni „produkującej” penicylinę.

Przystrojeni w piórka

Życie nie kończy się na zapewnieniu sobie przetrwania. Neandertalczycy mieli zaś, jak się wydaje, wszystko, co niezbędne, by tworzyć sztukę: rozwinięty mózg oraz dostęp do materiałów i dogodnego miejsca ekspresji artystycznej. Problem polega na tym, że choć znamy wiele jaskiń, w których znaleziono ślady sztuki, nie jest łatwo orzec, kto właściwie je wykonał. Dobrym przykładem są malowidła, liczące ponad 65 tys. lat, znalezione w trzech hiszpańskich jaskiniach: La Pasiega, Maltravieso i Ardales. W pierwszej z nich na jednej ze ścian widnieją abstrakcyjne motywy zbudowane z czerwonych kropek i linii, kojarzące się z postaciami ludzi; w drugiej na czerwonym tle widoczne są wzory ludzkich dłoni (efekt plucia farbą na rękę przyłożoną do skały lub jej nadmuchiwania), stanowiące część większego obrazu, na który składają się także geometryczne figury; w trzeciej natomiast znajdują się formacje naciekowe pomalowane w kilku miejscach czerwonym barwnikiem. W każdym z tych przypadków trudno zaprzeczyć, że ślady te powstały celowo i nie pełniły żadnych czysto praktycznych funkcji, jednak nie da się jednoznacznie orzec, kto właściwie je tam pozostawił. Pewną wskazówką mogą być dowody świadczące o stosowaniu przez neandertalczyków barwników, na przykład czerwonej ochry żelazistej, znalezionej na stanowisku Maastricht Belvédère w Holandii sprzed ponad 200 tys. lat. W hiszpańskiej Cueva de los Aviones natrafiono na perforowane morskie muszelki ze śladami kolorowych barwników, datowane na 115- -120 tys. lat. Niektóre z nich mogły służyć neandertalczykom do przechowywania barwników lub ich mieszania.

Neandertalczycy powszechnie wykorzystywali do zdobienia swojego ciała również pióra. Wyniki szczegółowych analiz tafonomicznych (procesów, jakim podlegają z czasem kości) i traseologicznych (śladów pozostawionych na kościach) szkieletów ptaków należących do różnych gatunków krukowatych i drapieżnych, pochodzących z wielu stanowisk neandertalskich, wskazują na dużą liczbę nacięć wykonanych kamiennymi narzędziami na kościach skrzydeł, które zdaniem badaczy dowodzą celowego usuwania z nich dużych sztywnych piór (głównie lotek). Nie zaobserwowano koncentracji podobnych nacięć na mostku lub innych kościach tych ptaków – co sugerowałoby obróbkę do celów kulinarnych. Szczególne znaczenie miały dla nich ptaki żywiące się padliną oraz gniazdujące na stromych, wysokich klifowych lub górskich zboczach. Widok krążącego w powietrzu padlinożercy stanowił zapewne informację o tym, gdzie znajduje się ciało padłego zwierzęcia lub miejsce, gdzie inna grupa ludzi mogła zajmować się właśnie ćwiartowaniem upolowanego mamuta. W przypadku ptaków drapieżnych mogło to wiązać się ze względnie łatwym dostępem do gniazd, gdyż na swoje obozowiska neandertalczycy wybierali głównie miejsca położone wysoko, co ułatwiało im obserwację terenu.

Na szczególny stosunek neandertalczyków do tych ptaków może wskazywać odkrycie na stanowisku w chorwackiej jaskini Krapina szponów orła, datowanych na 130 tys. lat, o celowo wygładzonych brzegach, ze śladami głębokich rowków wykonanych ludzką ręką, umożliwiających noszenie ich jako elementów naszyjnika lub bransolety. Z badań archeologicznych wynika, że neandertalczycy mogli ponadto wykonywać wisiory ze specjalnie w tym celu perforowanych zębów ssaków. Analiza tego typu ozdób jest dogodnym punktem wyjścia do pytań znacznie szerszych niż te dotyczące estetyki: można bowiem zastanawiać się, czy ich twórcy przypisywali im jakieś symboliczne znaczenie. Drugim zagadnieniem, które naturalnie skłania nas do podobnych refleksji, jest kwestia pochówku.

Większość paleoantropologów uważa, że neandertalczycy intencjonalnie grzebali zmarłych i że było to związane nie tylko z zabezpieczeniem ciała przed uszkodzeniem, na przykład przez padlinożerców. Jak mogły wyglądać określone rytuały związane z ich wierzeniami – tego zapewne nigdy się nie dowiemy. Zdaniem pewnych badaczy najstarszego dowodu na praktykowanie grzebania zmarłych może dostarczyć jaskinia Sima de los Huesos, z której pochodzą szkielety co najmniej 28 osobników, dorosłych i młodocianych, datowane na 430 tys. lat. W tej samej warstwie oprócz szczątków wydobyto również wielki różowy kwarcowy pięściak, nienoszący śladów wykorzystywania go jako narzędzia. Obiekt ten może być interpretowany jako dar grobowy. Budowa jaskini wskazuje na to, że ciała zmarłych osobników, zanim dostały się do wspomnianej warstwy osadu, musiały być wrzucone przez otwór prowadzący do wąskiego, wysokiego, długiego tunelu.

Neandertalczycy nie chowali ciał zmarłych osób w pozycji wyprostowanej na plecach, co było charakterystyczne dla pochówków kopalnego Homo sapiens, lecz układali je „jak do snu”, na boku z podkurczonymi nogami bez darów grobowych, takich jak np. kościane ozdoby lub narzędzia. Zgodnie z dominującym obecnie poglądem ich funkcję mogły pełnić określone części ciała zwierząt umieszczane na ciele zmarłego (np. szczęka jelenia położona na miednicy neandertalskiego dziecka pochowanego w jaskini Amud w Izraelu). Jednym z najbardziej wyjątkowych pochówków jest liczący 60 tys. lat grób dorosłego osobnika, którego ciało złożono na kobiercu z pol- nych kwiatów w jaskini Shanidar w górach Zagros (Irak).

Tego typu znaleziska skutecznie pobudzają do dalszych pytań: czy pochówkowi temu towarzyszyły jakieś dodatkowe ceremonie? Czy nad zmarłym wypowiadano jakieś specjalne formuły? Co czuli i co myśleli uczestniczący w pogrzebie neandertalczycy? W tym miejscu kończy się jednak twarda archeologia, a pozostaje tylko nasza wyobraźnia. ©

 

WIOLETTA NOWACZEWSKA jest paleoantropolożką, pracuje w Katedrze Antropologii na Wydziale Nauk Biologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 44/2019

Artykuł pochodzi z dodatku „Wielkie pytania na nowo #3: Kultura