Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
MARCIN ŻYŁA: Czy naloty na infrastrukturę cywilną to zbrodnie wojenne?
PIOTR ŁUBIŃSKI: Tak. Rosemary DiCarlo, podsekretarz generalna ONZ, ogłosiła już, że ataki, których celem jest ludność cywilna, są naruszeniem prawa humanitarnego, i wezwała Rosję do ich zakończenia.
Kreml twierdzi, że celem nalotów
nie są cywile, lecz potencjał obronny Ukrainy.
Państwa samodzielnie interpretują prawa i zwyczaje wojny. Rosja faktycznie uznaje system energetyczny za równy systemowi dowodzenia czy arsenałowi – jako cel wojskowy. Podczas inwazji na Irak w 1991 r. także USA wyłączyły tam energię elektryczną, jednak tylko na krótko. Były potem za to krytykowane, podczas kampanii NATO w Jugosławii już tego nie powtórzono. Także skali i kontekstu pogodowego tamtych nalotów nie da się porównać z rosyjskimi.
Kiedy ataki na dobra cywilne są uprawnione?
Zgodnie z art. 52 ust. 2 protokołu dodatkowego do konwencji genewskich z 1949 r. „celami wojskowymi są tylko takie, które z powodu swej natury, swego rozmieszczenia, swego przeznaczenia lub wykorzystania wnoszą istotny wkład do działalności wojskowej”. Tymczasem Rosjanie atakują całą infrastrukturę energetyczną. Ich naloty zmierzają do zagłodzenia i terroryzowania ludności, spełniają też przesłanki tzw. ataków bez rozróżnienia, zabronionych przez prawo międzynarodowe. Ich skutek wojskowy jest żaden lub ograniczony.
Uznanie ich za zbrodnie wojenne może mieć praktyczne znaczenie?
Abstrahując od tego, że wierzę, iż uda się stworzyć warunki do pociągnięcia do odpowiedzialności rosyjskich zbrodniarzy wojennych – i tych wydających, i wykonujących rozkazy – takie bestialskie działanie pokazuje światu, że Kreml znów zakłamuje rzeczywistość. A prawo międzynarodowe jest konsensusem z udziałem również takich państw jak Rosja. Okazuje ona pogardę dla porządku, który sama współtworzyła. Dlatego trzeba nagłaśniać każdy pojedynczy atak na elektrownię. ©℗
DR PIOTR ŁUBIŃSKI jest prawnikiem, wykłada w Instytucie Nauk o Bezpieczeństwie Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.