Kartofle i dżinsy

13.06.2007

Czyta się kilka minut

Czyta się tę książkę jak współczesną powieść. Poznajemy bohaterów: 18-, 20-latków, którzy, żyjąc na sowieckiej jeszcze Białorusi w pierwszej połowie lat 80., szukają swej drogi w życiu: tworzą zespół rockowy, uczą się prawie nieznanego wtedy języka białoruskiego, poznają na własną rękę historię Białorusi, zadają pytania dorosłym, na które ci odpowiadają milczeniem (jak śpiewał rosyjski bard Aleksander Galicz: "Potomu czto mołczanije - zołoto. Promołczi - popadjosz w pierwaczi. Promołczi, promołczi, promołczi!").

Ci młodzi ludzie nie są (jeszcze) opozycjonistami, wielu wierzy w "socjalizm bez wypaczeń". Kiedy jednak chcą dać wyraz publicznie swym poglądom, kiedy biorą udział w pokojowej manifestacji, spotykają ich milicyjne pałki i gaz. To najszybsza szkoła politycznej edukacji: "Milicyjne pałki zdziałały więcej niż wszystkie ulotki Tałaki" - piszą autorzy książki (Tałaka, czyli Samopomoc, była organizacją, którą założyli młodzi). Ci Białorusini przechodzili przez podobne doświadczenia jak moje pokolenie 10-15 lat wcześniej: pałki i antysemicka propaganda w 1968 r., procesy, więzienia, rewizje w 1968 r. i w drugiej połowie lat 70. - to nauczyło nas więcej niż wszystkie opozycyjne lektury.

Z bohaterami książki wędrujemy później przez lata 80. i początek lat 90., i dalej, aż do czasów najnowszych, do demonstracji w Mińsku w marcu 2006 r. To, co na początku wydawało się niewinnymi poszukiwaniami, staje się sprawą bardzo serio, wypełnia naszym bohaterom całe życie - to także wspólne doświadczenie pokoleniowe młodych, żyjących w państwach wyzwalających się z komunistycznej dyktatury. Bohaterowie książki stają się bohaterami białoruskiej walki o wolność. Jedyną wartość, jaką mają - ich życie - składają w tej ofierze. Podejmują wyzwanie, które rzuca im historia. Ale przegrywają. Łukaszenka, populistyczny dyktator, rządzi nieprzerwanie od 1994 r., fałszując kolejne wybory, kneblując media, prześladując nieposłusznych.

Dlaczego przegrywają? Książka nie daje prostej odpowiedzi, ale pomaga zrozumieć lepiej białoruskie społeczeństwo. To, z czym przegrywają młodzi Białorusini, to przede wszystkim homo sovieticus: ukształtowany w ciągu ponad 70 lat panowania komunizmu "człowiek radziecki", żyjący w "kartoflanym" kołchozie lub sowchozie, w stabilnych warunkach minimalnego poziomu egzystencji, czujący się bezpiecznie w świecie, gdzie prawie nic od niego nie zależy, nienarażony na wybory wolności. Łukaszenka zapewnił większości społeczeństwa kontynuację takiego życia w postkomunistycznym skansenie. Ci, którzy nie akceptują świata orwellowsko-łukaszenkowskiego, nie mają oparcia w szerszym środowisku politycznym: to zasadnicza różnica z warunkami, w jakich podejmowało działania moje pokolenie w latach 70. w Polsce.

Książka daje nadzieję, że takie środowisko na Białorusi się w końcu ukształtuje. Kiedy? Kiedy wyłoni się wolny naród białoruski? Nie wiemy, czy będzie to rewolucja dżinsowa, czy, jak sugerują autorzy książki, dżinsowo-kartoflana, i co będzie jej impulsem. Jedno wiemy: kiedyś w końcu tyrania Łukaszenki przeminie.

Małgorzata Nocuń, Andrzej Brzeziecki "Białoruś - kartofle i dżinsy", wyd. Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2007.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2007