Jedność – rzecz cenna

Walencja już przed tygodniem była biało-żółta od dekoracji. Papieskie kolory miały klomby kwiatowe, ozdoby na latarniach i gmachach publicznych. Flagi wisiały w oknach prywatnych mieszkań na starówce, w eleganckich dzielnicach wokół centrum, dużo mniej na przedmieściach, w przypominających Ursynów blokach i klimatyzowanych, przyklejonych do siebie jednorodzinnych domkach...

10.07.2006

Czyta się kilka minut

fot. KNA-Bild /
fot. KNA-Bild /

Już w poniedziałek wieczorem po ogłoszeniu wiadomości o katastrofie w metrze na flagach papieskich, hiszpańskich i Walencji (czerwono-pomarańczowe pasy królestwa Asturii zwieńczone koroną na błękitnym tle) pojawiły się czarne, żałobne wstążki. Niektórzy twierdzą, że właśnie ta żałoba sprawiła, iż przejęto się papieską wizytą, wzruszono słowami z Watykanu o bólu i modlitwie.

Między papieskimi flagami czasem widać plakat: na białym tle stylizowany znak drogowy oznaczający zakaz wjazdu, z papieską mitrą pośrodku. Pod spodem napis: "Ja na ciebie nie czekam!". - Proszę popatrzeć, co za wstyd! - obruszają się pewne damy, mieszkanki Walencji. Tych plakatów jest niewiele - podobnie zresztą niewielu było uczestników manifestacji przeciw przyjazdowi Papieża, która zebrała się na placu przed ratuszem, w porze, kiedy budynek zasłonił słońce i można było wygodnie manifestować. Na skromnych kartonikach wypisane były hasła: "Nie czekam na ciebie" czy "Benedykcie, sam zapłać za swoje wakacje". Grupkę filmowała ekipa madryckiego drugiego kanału TV. Papieską pielgrzymkę w całości relacjonować będzie regionalna "dziewiątka" - TV z Madrytu chciała pokazywać równolegle ewentualne manifestacje gejowskie.

V Światowe Spotkanie Rodzin i towarzyszący mu kongres teologiczny odbywały się w centrum wystawowo-kongresowym, właściwie bliżej lotniska niż miasta, w księżycowym nieco pejzażu powstających wokół osiedli mieszkaniowych i autostrad. Szklana, wypieszczona architektura, pełna zieleni wewnątrz i na zewnątrz, otoczona wodotryskami, niewiele chyba miała wspólnego z codziennym życiem uczestniczących w spotkaniu rodzin. Na pachnącą jaśminem esplanadę co chwilę podjeżdżały klimatyzowane limuzyny, przywożące kardynałów (ogółem ponad 30, był wśród nich również kard. Stanisław Dziwisz), patriarchów Wschodu (z Egiptu, Syrii, Turcji, Rosji), profesorów katolickich uniwersytetów. Kard. Alfonso Lopez Trujillo, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny, przez cztery dni przewodniczył wszystkim sesjom, porannym i popołudniowym. Obok w halach wystawowych młodsze i starsze dzieci kongresowiczów zabawiane były przez wolontariuszy. Ich niebieskie koszule i żółte plecaczki były chyba najbardziej charakterystycznym widokiem tegorocznego spotkania rodzin. Nic dziwnego - było ich ponad cztery tysiące, a rzeczywistych uczestników spotkania w ubiegłym tygodniu niewiele więcej. Ale przez te wszystkie dni Benedykta w Walencji nie było.

Na dzień przed przyjazdem Papieża sobotni poranek był trochę taki, jak w Polsce: z trasy przejazdu pozdejmowano reklamy, pielgrzymi zapełniali ulice, perony kolejki były za wąskie, składy metra za krótkie, a autobusy za ciasne. Od rana szły ulicami z dworca kolejowego gromady wiernych z dziećmi, nierzadko w wózkach, z plecakami, karimatami, lodówkami turystycznymi. Na trawnikach wokół papieskiego ołtarza spędzą najbliższą dobę. Przyjechali na wieczorne spotkanie, na niedzielną Mszę św. Papież przyleciał jednak do Walencji już w sobotę rano. Królewska para powitała go jak dobrego znajomego - widać było swobodną atmosferę spotkania - tego na lotnisku i tego popołudniowego, w Pałacu Gubernatora, zakończonego rodzinnym zdjęciem z królewskimi dziećmi, wnukami, dalszą rodziną.

Z lotniska Papież pojechał zmienioną w stosunku do pierwotnych planów trasą, by zatrzymać się przy stacji metra Jesus, gdzie w poniedziałek doszło do katastrofy. Papież wysiadł z papamobile, odmówił krótką modlitwę, złożył wieniec z białych róż, potem jeszcze chwilę trwał w milczeniu. Następnie odjechał w kierunku katedry. Wzdłuż całej trasy na papieski orszak sypano białe i żółte confetti.

Wizyta w katedrze i bazylice nie trwała długo, obejmowała modlitwę w kaplicy Świętego Kielicha, który według tradycji stał na stole podczas Ostatniej Wieczerzy (w Walencji jest od XIII wieku, w 1982 r. Jan Paweł II użył go podczas Mszy), koncert odegrany na renesansowych instrumentach hiszpańskich, spotkanie z rodzinami ofiar wypadku w metrze i modlitwę Anioł Pański. Papież nie odczytał przesłania do biskupów Hiszpanii - wręczył je gospodarzowi abp. Walencji Augustinowi Gasco. Benedykt XVI spacerował po uliczkach starej Walencji: między katedrą, bazyliką i pałacem arcybiskupów, które stoją blisko siebie; chętnie zatrzymywał się na chwilę rozmowy.

Wieczorne czuwanie rodzin prowadziła para konferansjerów ubrana niczym na festiwalu piosenki. Jedno za drugim następowały świadectwa rodzin w różnym wieku, ze wszystkich kontynentów. Włoski aktor, gwiazda telewizyjnych seriali, Lino Banfi, mówił, że czuje się, jakby dostał Oscara: "Kiedy ludzie pytają mnie, czy to możliwe, że od 45 lat jestem mężem tej samej kobiety i kiedy odpowiadam »tak, bo jedność małżeństwa jest rzeczą cenną«". Papież bił brawo.

W przesłaniu do rodzin Benedykt XVI powiedział pozornie proste i powszechnie znane prawdy: "Rodzina jest instytucją pośrednią między jednostką a społeczeństwem i nic nie może jej w pełni zastąpić. Ona sama opiera się przede wszystkim na głębokim związku osobowym między mężem i żoną, wspieranym miłością i wzajemnym zrozumieniem. Dlatego otrzymuje obfitą pomoc od Boga w sakramencie małżeństwa, który pociąga za sobą prawdziwe powołanie do świętości". I dalej: "Wyzwania obecnego społeczeństwa, naznaczonego rozproszeniem, do jakiego dochodzi przede wszystkim w środowisku miejskim, wymagają gwarancji, że rodziny nie będą same". I dodał: "Obok przekazywania wiary i miłości Pana, jednym z największych zadań rodziny jest kształtowanie osób wolnych i odpowiedzialnych. Dlatego rodzice muszą nadal zwracać wolność swym dzieciom". A także: "Przekazywanie wiary dzieciom, przy pomocy innych osób i instytucji, jak parafia, szkoła czy stowarzyszenia katolickie, to odpowiedzialność, o której rodzice nie mogą zapominać, zaniedbywać czy w całości cedować na innych". Do rządzących mówił: "Wzywam, by zastanowili się nad tym oczywistym dobrem, jakie ogniska domowe, które żyją w pokoju i harmonii, zapewniają człowiekowi". I o dziadkach, którzy "są skarbem, jakiego nie możemy odebrać nowym pokoleniom, zwłaszcza, gdy dają świadectwo wiary w obliczu nadchodzącej śmierci".

Na zakończenie czuwania zaśpiewała Monserrat Caballe, wystrzeliły sztuczne ognie. Część ludzi rozeszła się, inni pozostali na krótki nocleg pod rosnącymi na trawnikach palmami.

Papież spędził noc w pałacu arcybiskupów Walencji. Nad jego łóżkiem powieszono reprodukcję obrazu Matki Bożej Zaginionych, patronki miasta, przed którą wczesnym popołudniem modlił się za ofiary wypadku w metrze i, wyraźnie poruszony, rozmawiał z rodzinami ofiar.

Większość spędziła noc przy centrum kongresowym, w pobliżu betonowego kompleksu futurystycznych w formie budynków muzeum im. księcia Felipe. Podobny do statku nowiutki gmach opery im. Królowej Sophii, w którym pierwszy spektakl - "Fidelio" Beethovena - wystawiony będzie dopiero we wrześniu, rzuca cień na szczęśliwców z sektora nr 2. Wachlarze furkoczą nawet w cieniu. Podobno było tam 1,5 mln ludzi. O godzinie 10 rozpoczęła się papieska Msza.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2006