Jak ryba w lesie

Wybierając się na grzyby, zamiast na dorodnego borowika można trafić na... pełznącego po lądzie węgorza.

31.07.2017

Czyta się kilka minut

Węgorz europejski (Anguilla anguilla L.) / PRZEMYSŁAW MILLER
Węgorz europejski (Anguilla anguilla L.) / PRZEMYSŁAW MILLER

Pośród ryb nieznany jest żaden inny przykład gatunku, który musiałby okrążyć ćwierć globu, by dopełnić historii swego życia” – napisał o węgorzach w 1923 r. Johannes Schmidt. Podróż powrotna zaczyna się często w wodach leśnego, bezodpływowego jeziora. Niektóre węgorze (m.in. europejskie – Anguilla anguilla L.) w pewnym okresie swojego życia opuszczają zajmowany teren i niesione instynktem zaczynają mozolną wędrówkę do miejsca swoich narodzin – Morza Sargassowego.

Daleki zachód

Dlaczego składają ikrę aż w Morzu Sargassowym, w zachodniej części Atlantyku? Według jednej z legend węgorze były niegdyś mieszkańcami mitycznej Atlantydy. Gdy kataklizm zmiótł ją z powierzchni ziemi, musiały szukać innego lądu. Dotarły do Europy, ale na czas rozrodu zawsze wracają do swojej dawnej ojczyzny. W 1963 r. Ludwik Zajdler w „Atlantydzie” pisał: „Wiadomo powszechnie, że zwierzęta mają lepsze od człowieka wyczucie trzęsienia ziemi. Warto zauważyć, że posiadają one również lepszą od człowieka pamięć odległych czasów. Chodzi tu mianowicie o węgorze, które jakoby przechowują pamięć o Atlantydzie, gdzie miała być ich ojczyzna”.

Zdolność węgorzy do przemieszczania się jest wręcz nieprawdopodobna. Pojawiają się w jeziorach, które nie mają żadnego połączenia z oddalonym morzem. W deszczowe noce potrafią pokonywać lądem przestrzeń z zamkniętego zbiornika do rzeki, wykorzystując swoje wilgotne i wężowate ciało. Widywano też, jak ryby te wspinają się po pionowych ścianach porośniętych mchem zapór wodnych.

Rolnicy z francuskiej Normandii opowiadają, że węgorze wychodzą w ciepłe wiosenne noce z rzek i wyjadają z pola groch. To oczywiście bajka, choć węgorze to faktycznie jedyne ryby, które potrafią wynurzyć się z wody, by zapolować na swoją zdobycz na brzegu.

Węgorz jest chyba najbardziej tajemniczą ze wszystkich ryb występujących w naszym kraju. Na przełomie XVIII i XIX w. polski przyrodnik Bonifacy Stanisław Jundziłł w „Zoologii krótko zebranej” podjął próbę opisu jego zachowania. Pisał: „Węgorz na zimę w szlamie na dnie jezior kupami się zakopuje i całą zimę uśpiony przepędza. Wiosną z jezior do rzek wychodzi i z wodą płynie. Ostateczne, a te niedawne postrzeżenia ukazały, że węgorz płód swój żywo na świat wydaje”. Informacja ta została przyjęta przez ówczesny świat nauki i ludzi za wiarygodną, dlatego nie należy się dziwić, że opowieściom o węgorzach wychodzących z wody na grochowiska albo wysysających krowom mleko dawano wiarę jeszcze w XX w.

Przyrodnicy przedstawiali najrozmaitsze teorie na temat powstawania węgorzy. Twierdzono, że młode osobniki wyłaniają się z mułu, mnożą się poprzez pocieranie o skały, rodzą ze szczególnej majowej rosy czy – jak widzieliśmy u Jundziłła – że są żyworodne. Dopiero w 1921 r. Johannes Schmidt wykazał, że miejscem tarła węgorza jest owiane złą sławą Morze Sargassowe.

Ewolucyjna zagadka

Węgorze z rodzaju Anguilla to prastare ryby, które zaczęły ewoluować ponad 50 mln lat temu, systematycy dzielą je na kilkanaście gatunków. Większość wędrownych ryb, takich jak łosoś i troć, jest anadromiczna, to znaczy odbywa tarło w wodach słodkich, a osobniki dorosłe żyją w słonej wodzie. Tymczasem słodkowodny węgorz postępuje zupełnie odwrotnie, ponieważ rozmnaża się w oceanie, a dorosłość spędza w jeziorach, rzekach lub ich szerokich ujściach (estuariach). Życie według tego schematu jest nazywane katadromicznym. Samice węgorzy (osiągające nawet 2 metry długości i wagę do 9 kg) spotyka się w górnych biegach rzek, natomiast samce, znacznie mniejsze, pozostają w pobliżu ujść. Ryby te mogą spędzać w śródlądowych wodach nawet 20 lat, nim powrócą do oceanu na tarło.

Wychodzą z wody zwykle w ciepłe i parne letnie noce oraz jesienią, kiedy po zmroku panuje często deszczowa i wilgotna aura, w okresie od września do października. Przemykają po wilgotnej trawie z prędkością ok. 3 km/h, coraz dalej w głąb nieznanego lądu. Mają do pokonania w ­180-250 dni aż 8 tys. km drogi usianej wieloma niebezpieczeństwami. Podróżując, dostosowują swój metabolizm do życia lądowego, aby za jakiś czas przekształcić go ponownie, adekwatnie do warunków morskich. Węgorz w morzu będzie musiał również przywyknąć do ciśnienia kilkaset razy większego niż to, jakie panowało w leśnym jeziorze.

Wiele elementów jego zachowań rozrodczych, a także ich ewolucyjna historia pozostają do dzisiaj niejasne. Nie są znane dokładne zwyczaje godowe tych ryb ani ich sposób łączenia się w pary. Wśród ichtiologów dominował jeszcze do niedawna pogląd, że węgorzom nie sprawia różnicy to, z jakiego miejsca świata pochodzi ich partner. Thierry Wirth i Louis Bernatchez z Université Laval w Kanadzie wykazali jednak, że węgorze krzyżują się przede wszystkim w obrębie populacji pochodzących z tego samego terytorium, choć nie ma to związku z żadnymi preferencjami, tylko bierze się z bardzo prozaicznego- powodu – czasowego (czy jak kto woli – przestrzennego). Badacze pobrali DNA od 611 węgorzy z rzek basenów Morza Bałtyckiego, Morza Śródziemnego i Morza Północnego. Kiedy porównali je ze sobą, okazało się, że węgorze śródziemnomorskie tworzą osobną grupę, a północnoeuropejskie osobną. Oznacza to, że w Morzu Sargassowym nie dochodzi do przypadkowego krzyżowania się ryb z różnych regionów świata. Dlaczego?

Sekret tkwi w dystansie, jaki mają do pokonania ryby z różnych kontynentów. Z Ameryki Północnej do Morza Sargassowego jest najbliżej, z Polski dużo dalej, a najwięcej drogi do przebycia mają węgorze śródziemnomorskie. Tarło odbywa się przez długi czas od późnej zimy do wczesnej wiosny. Przyczyną ograniczonej wymiany genów pomiędzy tymi populacjami są prozaiczne kłopoty z dotarciem na miejsce dokładnie w tym samym czasie, a nie na przykład niechęć do partnerów z innych kontynentów.

Na podstawie badań kanadyjskich naukowców udało się też oszacować, że 5 proc. węgorzy jest krzyżówką pomiędzy osobnikami z Ameryki Północnej a węgorzami z Europy, które trafiają na końcową fazę tarła ryb z Ameryki Północnej. Po jego odbyciu giną. Wykluwające się z ikry larwy płyną następnie śladem swoich rodziców do słodkich wód. Podróż może zająć im do trzech lat.

Larwy węgorzy to małe, przezroczyste stworzenia z wąskimi główkami, ciałami przypominającymi liście wierzby i skierowanymi na zewnątrz zębami. Do 1896 r. uważane były za odrębny gatunek, ale wówczas udało się zaobserwować w akwarium, jak przeobrażają się w małe węgorze.

W drugą stronę

Węgorze żyjące w stawach i jeziorach, z których wypływają rzeki, wędrują na tarło oczywiście drogą wodną, nie zapuszczając się już bez potrzeby w głąb lądu.

Analogicznie wygląda sytuacja wtedy, kiedy młode węgorze wędrują z morza w górę rzek do jezior, niegdyś opuszczonych przez ich rodziców. Jedne komfortowo płyną przez całą drogę, inne muszą przedzierać się dzielnie do swoich oddalonych leśnych jezior lądem, zawsze wybierając jednak bezpieczny szlak przez gęste ostępy leśne. Wężowaty kształt ryby oraz budowa jej szkieletu gwarantują nieograniczoną gibkość, elastyczność, ruchliwość oraz zwinność poruszania się nie tylko wśród gęstej roślinności podwodnej, ale również podczas leśnych wędrówek.

Młode węgorze, podobnie jak ich dorośli rodzice, radzą sobie z pokonywaniem nie tylko przeszkód lądowych, ale także rwących rzek, a nawet wodospadów. Robią to gromadząc się w warstwy, które ułatwiają kolejnym osobnikom wspinanie się, wykorzystując do tego celu wszelkie nierówności, chropowatości i szczeliny. Do pokonania nawet największej przeszkody węgorzom wystarcza odrobina wody, ledwo zwilżająca daną przeszkodę, a o to nietrudno w gęstym i dzikim lesie.

Niezwykle ważną rolę w życiu węgorza odgrywa linia boczna, informująca go o otaczającym świecie. Narząd ten ma wielkie znaczenie nie tylko w wodzie, lecz również w czasie lądowej wędrówki. Prawdopodobnie w niej mieści się „magnetyczny kompas” węgorzy, nawigujących się względem pola magnetycznego Ziemi. Umożliwia ona także wyczuwanie wody z dużych odległości.©

Autor jest dziennikarzem naukowym i fotografem, zajmuje się głównie tematyką przyrodniczą, wojskową i morską.


Jak węgorz oddycha

Grubo pokryta warstwą śluzu skóra węgorza nie tylko dobrze chroni mięśnie i narządy wewnętrzne, i to w tak różnych warunkach i przy tak zmiennym ciśnieniu, ale także pozwala rybom zdobywać tlen.
Dyfuzja tlenu poprzez skórę odbywa się zarówno w dobrze natlenionej wodzie, jak i poza nią, podczas długiej wędrówki. Na lądzie ryba potrafi oddychać powietrzem atmosferycznym zakrytymi skrzelami, choć nie są one wówczas tak wydajne jak w wodzie. Z dala od niej węgorz europejski może przetrwać nawet 4-6 tygodni.

Węgorze w dziejach: od Arystotelesa do Freuda

Jako pierwsi zagadkę węgorza postanowili zbadać i wyjaśnić starożytni Grecy – Arystoteles (384-322 p.n.e.) i Pliniusz Starszy (23-79 n.e.). Zwrócili uwagę na „rybę-węża”, ponieważ odbiegała ona zasadniczo nie tylko kształtem, ale również cyklem biologicznego rozwoju od wszystkich już znanych gatunków słodkowodnych. Niestety, ani Arystotelesowi, ani Pliniuszowi nie udało się odnaleźć wylęgu i narybku węgorza. Co więcej, nie znaleźli oni w badanych rybach ani ikry, ani mlecza, jak również nie stwierdzili obecności organów zdolnych wytworzyć te produkty. Arystoteles nie mogąc się doszukać racjonalnego wytłumaczenia takiego stanu rzeczy stwierdził, że węgorze biorą się najprawdopodobniej ze środka Ziemi. Pliniusz Starszy zaobserwował, że węgorz żyje ok. ośmiu lat w wodach śródlądowych i jest jedyną rybą, która nie pływa po powierzchni.

Znacznie później, w latach 70. XIX w. we włoskim Trieście student medycyny Zygmunt Freud zajął się badaniem jąder samców węgorzy. Mimo kilkuset „zużytych” okazów węgorza do celów badawczych Freudowi nie udało się wyjaśnić tajemnicy rozrodu węgorzy. Praca na ten temat była pierwszą poważną naukową publikacją Freuda, który później zmienił dziedzinę zainteresowań.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 32/2017