Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zapowiedź zniesienia abonamentu przyniosła wyraźny spadek jego ściągalności, lecz o to akurat trudno winić władze. Od wielu lat trwała demoralizująca sytuacja, gdy obywatele płacili obowiązkową składkę, kojarzoną głównie z największym medium publicznym - dostając w zamian komercyjną sieczkę. Operacja wyprowadzenia poza dwa główne kanały TVP programów misyjnych powiodła się i dzisiaj dla jej istnienia jedynym alibi są właśnie kanały tematyczne. Tylko one i programy radiowe (przede wszystkim Dwójka - najbardziej zagrożona) zachowały publiczny charakter. I to o nie należy walczyć, a nie zajmować się mrzonkami o naprawie molocha. Z pozoru przypomina to kwadraturę koła, lecz nie widzę lepszego sposobu, by ocalić, co możliwe i warte ocalenia.
Trzeba to w końcu powiedzieć jasno: bitwa o telewizję publiczną została dawno przegrana. Nie było tu żadnej daty granicznej, tylko permanentna degrengolada. Ignorancja polityków, brak odwagi i pomysłów kolejnych władz TVP - to przyczyny oczywiste. Jednak i opiniotwórczym środowiskom zabrakło przekonującego języka, w którym powinności edukacyjne, kulturotwórcze, obywatelskie nie brzmiałyby jak głos z planety pięknoduchów.
Farfał w finale to nie jest żadna patologia, tylko konsekwencja, na którą długo pracowaliśmy.