Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Najpierw rozśmieszają, a potem zastanawiają” – właśnie takie badania naukowe wyszukują organizatorzy Nagród IgNobla, których 31. już ceremonia wręczenia, w formie online, odbyła się 9 września. Tradycyjnie brali w niej udział prawdziwi nobliści, w tym roku dziewięcioro. Impreza należy do najważniejszych wydarzeń w kalendarzu światowej nauki.
Nagrodzone badania zajmują różne miejsca na spektrum śmiech-namysł. Pokojową Nagrodę IgNobla wręczono za badania nad hipotezą, że u samców naszego gatunku owłosienie brody wyewoluowało po to, aby chronić przed ciosami w podbródek.
Laureaci pojawili się na ceremonii w sztucznych brodach. Komitet IgNoblowski nagrodził też – w kategorii „entomologia” – badania nad metodami tępienia karaluchów na łodziach podwodnych. Był to artykuł najzupełniej poważny i praktyczny, a motywacją do wyróżnienia go było najwyraźniej wyłącznie to, że „robaki są śmieszne”. W poprzednich latach z podobnych powodów nagradzano badania nad seksem, genitaliami, wydalinami czy „rzeczami, które śmierdzą”.
W cenie jest też pomysłowość. Tegoroczną nagrodę z chemii przyznano za zbadanie, czy ciała siedzących w sali kinowej widzów emitują inny zapach w zależności od charakteru oglądanego filmu. Okazało się, że stężenie jednego ze związków – izoprenu – pozwala przewidzieć, czy film jest adresowany do dzieci, czy nie. Autorzy – rozpaczliwie próbując odnaleźć jakieś praktyczne zastosowanie dla swojego odkrycia – zaproponowali system automatycznego oceniania kategorii wiekowej filmów przy pomocy czujnika izoprenu na pokazach próbnych.
Z kolei Pavlo Blavatskyy, laureat ekonomicznego IgNobla, wykazał, że w krajach o wyższym poziomie korupcji politycy mają większą nadwagę. Posłużył się algorytmem, który wyznaczył wskaźnik masy ciała BMI na podstawie 299 zdjęć ministrów z 15 krajów byłego Związku Sowieckiego. Jego wnioski są jednak niebezpieczne: być może dałoby się, przy braku innych danych, zastosować korelację korupcja-otyłość również na poziomie polityki lokalnej?©℗