Humanistyka na trudne czasy

Jan Strelau: Humanistyka oparta na wartościach powszechnie akceptowanych w danej społeczności jest kluczowa dla kształtowania zdrowego i światłego społeczeństwa.

27.06.2017

Czyta się kilka minut

 / Maciej Andrzejewski / Centrum Promocji Uniwersytet Łódzki
/ Maciej Andrzejewski / Centrum Promocji Uniwersytet Łódzki

Aleksandra Wojtaszek: W tym roku wypada 60. rocznica Pana pracy na uczelni.

prof. JAN STRELAU: Zacząłem prowadzić samodzielnie zajęcia w 1957 r., jako student czwartego roku. Kadra profesorska była wtedy niezwykle uboga, większość pracowników zginęła w czasie wojny. Pensja zastępcy asystenta, którą mi profesor Tadeusz Tomaszewski zaproponował, była niższa niż stypendium ministra nauki, ale mimo to wybrałem etat.

Jak od tego czasu zmieniła się praca naukowca? Jest łatwiej?

Inaczej. Zaczynałem u początków Polski Ludowej, mieliśmy wtedy przedmioty typu marksizm czy materializm, plus szczypta psychologii. To się jednak szybko zmieniało. Co ciekawe, jeszcze do końca lat 90. w Polsce badania w psychologii przeprowadzało się głównie indywidualnie.

Za swoją ostatnią książkę, obszerną monografię dotyczącą różnic indywidualnych, otrzymał Pan Nagrodę im. Tadeusza Kotarbińskiego.

Szczególnie sobie cenię tę nagrodę, nie tyle ze względu na szeroki gest Uniwersytetu Łódzkiego (w końcu 50 tys. zł to spora suma dla humanisty), lecz dlatego, że kapituła konkursu składa się z wybitnych osobowości polskiej humanistyki, a już sama procedura wyłaniania kandydata jest bardzo wnikliwa.

To Pana opus magnum?

Miałem ambicję, aby objąć wszystkie dziedziny psychologii różnic indywidualnych w jednej książce. Przez lata gromadziłem materiały – pracowałem codziennie od piątej albo szóstej rano, czasem całe dnie, niekiedy w piżamie. Intensywność pracy nad tą książką spowodowała, że poniekąd wypaliłem się zawodowo, brak mi już sił i pamięci na napisanie kolejnej. W tym sensie jest to moje opus magnum.

Psychologia zajmuje dość szczególne miejsce w naukach humanistycznych.

Wąsko rozumiane nauki humanistyczne opierają się głównie na opisie. Humaniści rejestrują fakty, ale przede wszystkim je interpretują. Według paradygmatu Poppera kryterium naukowości jest tzw. falsyfikowalność, czyli możliwość podważenia, zakwestionowania wyników. O ile w psychologii przestrzeganie tego paradygmatu jest ważne, o tyle w humanistyce rzadko jest to możliwe.

Jaką zatem rolę odgrywa humanistyka w naszym świecie?

Ma ogromny wpływ na rozwój szeroko rozumianej kultury i społeczeństwa. Powinna być oparta na wartościach powszechnie akceptowanych w danej społeczności, ale jednocześnie wkomponowanych w osobowość konkretnego człowieka.

Taka humanistyka jest kluczowa dla kształtowania zdrowego i światłego społeczeństwa. Niezwykle boleję nad tym, że dzisiaj badania prowadzone przez humanistów są przez władze państwowe i polityczne niedoceniane, co znajduje m.in. wyraz w ich chronicznym niedofinansowaniu.

Czy trzeba mieć określony typ temperamentu, aby być naukowcem?

Mówimy raczej o konfiguracji pewnych cech temperamentu. Nie determinują one możliwości bycia naukowcem, ale głównie sposób pracy. Osobiście różnię się od wielu innych badaczy tym, że posiadam tzw. Sitzfleisch, umiejętność siedzenia w miejscu przez długi czas. Pisanie wymaga także cierpliwości, jako że nagroda odsunięta jest w czasie.

W książce opisuje Pan, jak geny i środowisko wpływają na poziom inteligencji czy pewne cechy naszego charakteru. Nasze działania są zdeterminowane?

Nie, gdyż zawsze mamy wpływ na nasze wybory. Nic nie jest przesądzone.

Gdyby miała pani siostrę bliźniaczkę jednojajową, która miałaby identyczny genotyp i wychowywała się w tym samym środowisku, jej struktura osobowości i życiowe wybory mogłyby być diametralnie różne.

Jak w opisanej przez Pana historii złączonych głowami bliźniaczek syjamskich o zupełnie różnych osobowościach.

Miały nie tylko te same geny, ale również i ciało, a jednak różne pragnienia i cele. Laleh chciała być dziennikarką, zaś Laden zamierzała studiować prawo.

Człowiek jest niepowtarzalny?

Dokładnie. Trzeba to nieustannie brać pod uwagę i szanować. Każdy z nas jest indywidualnością. Dlatego tak ważną wartością jest dla mnie tolerancja dla inności. To coś, czego człowiek nie ma w genach. Sam też musiałem się jej nauczyć.

Tymczasem w naszym życiu społecznym wydaje się jej brakować.

Bardzo, podobnie jak szacunku dla godności człowieka. Niepokoję się tym, co się dzieje wokół nas, ale także o przyszłość moich dzieci, wnuków i prawnuków. Nie lubię jednak malkontenctwa, szczególnie narzekania na młodsze pokolenia. Młodzież jest inna, gdyż zmieniły się warunki, ale to nie znaczy, że jest zła. Wypominanie komukolwiek braku doświadczenia sprawia tylko, że trudno nam znaleźć wspólny język. ©

 

Jan Strelau (ur. 1931) jest psychologiem, profesorem nauk humanistycznych. W swoich badaniach, które przyniosły mu międzynarodowe uznanie, zajmował się przede wszystkim temperamentem oraz psychologią różnic indywidualnych. Jest laureatem pierwszej edycji Nagrody im. Tadeusza Kotarbińskiego za książkę „Różnice indywidualne. Historia – determinanty – zastosowania” (2014).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 27/2017