Gwatemalski punkt równowagi

Dwie wydane niedawno książki autora "Szkiców piórkiem", obszerny zbiór opowiadań i tom listów do matki, odsłaniają fundamenty filozofii pisarza, którymi są wolność i etyczny imperatyw.

22.10.2008

Czyta się kilka minut

Andrzej Bobkowski był witalistą. Najbardziej zależało mu na uprawianiu sztuki życia. Mimo braku zaufania do beletrystyki napisał jednak kilka naprawdę znakomitych opowiadań, które za Tymonem Terleckim można określić mianem "utworów mistrzowskich". Niedawno ich skromny zbiorek ukazał się nakładem Biblioteki "Więzi", teraz Wydawnictwo Literackie przypomniało je w obszerniejszym wyborze.

Nie wszystkie są równie dobre. Bobkowski wielokrotnie przyznawał, że nie lubi tworzyć fikcji prozatorskiej. Był wymagający, wciąż coś skreślał, poprawiał. Słowa "pisarz" używał w stosunku do siebie nad wyraz ostrożnie. Literatura naśladująca życie była dla niego fabrykowaniem rzeczywistości, mniejszym lub większym zakłamywaniem żywiołu, który wymyka się słowom. Mocno odczuwał "dekurażującą wyrwę między tym, jak chciałoby się, a tym, co w końcu wychodzi". Mimo wszystko jednak opowiadania Bobkowskiego znakomicie dopełniają jego diarystykę i epistolografię.

Wczesne opowiadania powstały jeszcze w latach 40. ubiegłego wieku. Ukazują zderzenie Wschodu z Zachodem oraz konsekwencje tej kolizji w wymiarze kulturowym i cywilizacyjnym. Autor subtelnie oddaje tużpowojenne nastroje, dyskretnie rozkłada interpretacyjne akcenty, stara się raczej naszkicować sytuację, aniżeli wyciągnąć z niej ostateczne wnioski. Tak jest chociażby w opowiadaniu "»Gdie tak swobodno dyszyt czełowiek...«", w którym Bobkowski, choć nie wprost, ostrzega przed barbarzyństwem płynącym z komunistycznej Rosji. Podobnie w "Siódmej", gdzie zastanawia się nad niepokojącą siłą i popularnością bolszewizmu.

Ten sam problem, choć ujęty w nieco szerszym kontekście, przynosi też "Nekyia".

Oto w paryskiej dzielnicy Passy odbywa się imaginacyjne kolokwium wielkich Francuzów. Spotykają się m.in.: Flaubert, Taine, Renan, Michelet, Condillac, Rousseau, Le Bon. Wśród sądów i stanowisk łatwo odnaleźć poglądy samego autora, jego rozczarowanie Europą i francuską uległością. Sam Bobkowski mógłby powtórzyć za Flaubertem: "Przeciwko głupocie tej epoki odczuwam strumienie nienawiści, które mnie duszą". Niestety, tym razem interesujący temat utonął w publicystyce, ludzi żywych zastąpiły ucieleśnione idee i po kilkunastu stronach tekst zwyczajnie nuży. Z kolei akcja "Uśmiechu z góry" toczy się w zimnym i zamglonym Paryżu. Bobkowski analizuje moment oddalania się człowieka od człowieka, pisze o "rozszczepionych słowach", które burzą dialog. Narratorska diagnoza nie pozostawia nadziei: "pękło zrozumienie, bo choć wróciły i dźwięczą głośno zakazane tak długo słowa, zmienił się ich sens". Zagubienie punktu równowagi stało się więc faktem.

W opowiadaniach z lat 40. wielokrotnie przewija się problem powojennej Polski. Myśli niektórych bohaterów odzwierciedlają nastawienie autora, który nie miał złudzeń co do losów kraju oddanego przez Zachód na pastwę Rosji. Karol Sauczey, bohater "Siódmej", tak mówi o Polakach walczących w szeregach Résistance: "Pomyleńcy, biją się o Polskę dla Sowietów". W opowiadaniu "List" pojawia się konflikt racji pomiędzy emigrantami a tymi, którzy wrócili do kraju. Wspomina się o duchowej amputacji, na którą ci ostatni dobrowolnie przystają: "Operują nas pod narkozą, bardzo wielu zgadza się nawet z diagnozą, że niektóre odcinane kawałki były istotnie zgangrenowane, ale boli ich potem w »widmie« - boli nieraz nieznośnie". Padają słowa, które mogłyby stanowić motto postawy Bobkowskiego: "jestem człowiekiem cywilizacji niekonformistycznej, człowiekiem będącym w ciągłej walce z samym sobą, człowiekiem, który żadnego pewnika nie przyjmuje za prawdę, jeżeli nie odkrywa jej bezustannie na nowo" - mówi adresat listu.

Znakomite, choć czasem drażniące literackością, są opowiadania gwatemalskie, których akcja toczy się przeważnie w tropikalnej scenerii. Ich na poły awanturniczy charakter doskonale współgra z problematyką moralną. I znów o samych wartościach mówi się tu niejako przy okazji, jakby autor bał się uderzać w wielki dzwon. W kapitalnym "Coco de Oro" dogmatom "nowej wiary" - komunizmowi - przeciwstawiony zostaje katolicyzm. Wyraźniej ukazuje to "Punkt równowagi", w którym dochodzi nawet do egzotycznej spowiedzi w tropikach (franciszkanin ojciec Andrew jest jednocześnie pilotem awionetki). Bohater tego opowiadania, podobnie jak Bobkowski, postrzega sytuację emigranta nie jako dopust, ale jako okazję do odzyskania wolności. Tę ostatnią rozważa się w kontekście tego, co ją ogranicza. Na końcu wyliczanki znajduje się śmierć.

W ostatnich opowiadaniach, podobnie zresztą jak w zapiskach diarystycznych z tego okresu, do głosu dochodzi tematyka eschatologiczna. Jak mówi narrator "Punktu równowagi": "wielka śmierć sunąca ku nam nie jest wyimaginowana". W "Spotkaniu" pojawia się zdanie, które - w nieco zmienionej formie - zapisał Bobkowski w prowadzonym w obliczu śmiertelnej choroby dzienniku: "bez głębokiej wiary w coś, może choćby tylko w Boga, wszystko było bez sensu i wszystko było niewolnictwem". Wymiar etyczny ulega poszerzeniu. Bohater "Spadku", Karl Niemann, walczy z pokusą przejęcia plantacji narkotyków po śmierci diabolicznego wspólnika Marttiego. W rzeczywistości w utworze tym, któremu patronował Conrad, ale zapewne i Graham Greene, Bobkowski analizuje problem Zła. Symptomatyczne, że przeciwstawia mu figurę Chrystusa upadającego pod krzyżem.

W zamykającym zbiór "Zmierzchu" mamy z kolei "maskaradę pytań" fundamentalnych, na które nie ma odpowiedzi: "W co wierzę naprawdę? Po co żyję? Jaki jest sens istnienia? Skąd lęk śmierci nawet wtedy, gdy staje się lub stałaby się ulgą?". W tym opowiadaniu, które stanowi fragment nieukończonej powieści, odnaleźć można wiele z myśli samego autora. Dotyczą one wiary w Boga (rozmowy Jerzego z ojcem de la Grange), ale też w życie dla życia mimo wszystko. Taki był światopogląd autora "Szkiców piórkiem", fundowany na wolności, sankcjonowanej obecnością etycznego imperatywu. Beletrystyka Bobkowskiego świetnie to ukazuje.

***

Listy pisane z Gwatemali do matki potwierdzają talent epistolarny Bobkowskiego. Pierwsze listy śle jeszcze z Europy, ale już w czerwcu 1948 r. donosi: "Piszę ten list na trzy godziny przed odjazdem do Cannes, skąd odpływamy". Tak zaczyna się kilkunastoletnia przygoda z Gwatemalą. Z początku nie jest łatwo. Pisarz docenia, co prawda, niezależność i swobodę - których tak bardzo brakowało mu na Starym Kontynencie - ale podkreśla też wysiłek, jaki trzeba włożyć, by odnaleźć swe miejsce w egzotycznej rzeczywistości. Mozolnie, z uporem buduje Bobkowski własną przestrzeń emigranta, w której chce żyć, a nie tylko istnieć.

We wczesnych listach niejednokrotnie pojawia się motyw samotności, tęsknoty. Niemal jednocześnie, niczym pionier, zdaje Bobkowski relację z odkrywania Gwatemali. Dopiero tutaj, jak pisze, o własnym losie można decydować samemu. Na drugim biegunie znajduje się śmierdząca naftaliną "babcia Europa". Skompromitowana i bezwolna, Europa, w której można myśleć, ale nie da się żyć.

Ze szczególną niechęcią wypowiada się Bobkowski o europejskich intelektualistach. Jego ostre, czasem nie do końca sprawiedliwe, ale zawsze przenikliwe i szczere sądy podkreślają nieprzejednaną postawę pisarza. Nieprzejednaną także w stosunku do twórców krajowych i do drukowania w PRL-owskiej prasie. Sam Bobkowski dopuszczał publikowanie wyłącznie w "Tygodniku Powszechnym", którego kolejne numery - przesyłane przez redaktora Turowicza - namiętnie czytał.

Ale nie tylko o takich sprawach pisze Bobkowski z Ameryki do matki. Obok wypowiedzi na temat ówczesnej sytuacji życiowej, obok diagnoz politycznych i przemyśleń religijnych jest w tej korespondencji wiele troski o mieszkającą w Krakowie adresatkę. Pisarz pyta o jej zdrowie, wysyła pieniądze. Podtrzymuje na duchu nawet wówczas, gdy sam jest w tarapatach.

Z roku na rok sytuacja Bobkowskiego się stabilizuje. Prowadzi sklep z samolotowymi modelami, wyjeżdża na międzynarodowe konkursy. Staje się nieomal narodowym bohaterem Gwatemali. Perłą wśród pomieszczonych tu listów jest kilkudziesięciostronicowy, wybitnie diarystyczny opis podróży do USA i do Europy na zawody, dzięki któremu łatwiej zrozumieć, dlaczego pisarz zrezygnował z bycia Europejczykiem i odważył się "wypowiedzieć posłuszeństwo historii".

W napisanym sześć lat przed śmiercią liście Bobkowski donosi: "Na szczęście ja nigdy nie miewam rodzimych tęsknot, bo świat jest taki ciekawy, że nie brak mi skowronków i pszenicy, kiedy widzę papugi i trzcinę cukrową. Jest to zgniły kosmopolityzm, ale trudno". Kiedy wydawało się, że Gwatemala na dobre została ujarzmiona i pisarz mógł w pełni korzystać z tego, co przyniesie mu kolejny dzień, rozpoczęła się walka ze śmiertelną chorobą, której autor "Szkiców piórkiem" nie zdołał wygrać.

Obie książki ukazują Bobkowskiego wraz z całym zapleczem etycznym, którego potencjał starał się wyzyskać w tworzonych przez siebie tekstach. Dziś, z pożytkiem dla czytelnika, przywraca się należne im miejsce w polskiej literaturze.

Andrzej Bobkowski, Punkt równowagi, opracował i wstępem opatrzył Krzysztof Ćwikliński, Kraków 2008, Wydawnictwo Literackie Andrzej Bobkowski, Listy z Gwatemali do matki, wstępem opatrzył Włodzimierz Odojewski, Warszawa 2008, Wydawnictwo Twój Styl.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2008

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (43/2008)