Grzechy i z nich spowiedzi

Reakcją na zanikanie poczucia grzechu (a wśród katolików na Zachodzie także odchodzenia od indywidualnej spowiedzi) bywa stałe powiększanie zakresu czynów uznawanych za grzech ciężki oraz zachęcanie wiernych do jak najczęstszej spowiedzi - pisze w dominikańskim miesięczniku W DRODZE (2) o. Dariusz Kowalczyk SJ.
 /
/

Są ludzie, którym się zdaje, że odnośnie swego sumienia nie potrzebują rad z zewnątrz. Są i tacy, którzy będąc przekonanymi, że sami nie są w stanie rozpoznać wagi swoich czynów, domagają się wytycznych regulujących różne przejawy życia - w tym precyzyjnych dyrektyw od Kościoła. A że równocześnie wciąż boją się, że popełnili grzech ciężki, szukają wyjścia w częstej spowiedzi.

Oczywiście, ludzkie życie bywa skomplikowane i obok sytuacji oczywistych, istnieją takie, które trudno jednoznacznie ocenić. Jedni skłonni są widzieć grzech ciężki w wielu ludzkich czynach i postawach, inni uważają, że są to raczej rzadkie sytuacje. Przykładowo: czy porzucona młoda kobieta, która po kilku latach - widząc, że jej mąż założył z inną rodzinę - decyduje się na wejście w cywilny związek małżeński, odwraca się od Boga i żyje w śmiertelnym grzechu cudzołóstwa? “Kto potępi zdecydowanie taką rozwódkę, że nie było jej stać na heroiczny wybór samotności i wierność temu, który okazał się podle niewierny? Subtelne podziały z podręczników teologii moralnej często nie wystarczają do odpowiedzialnego opisania skomplikowanych wyborów".

Problem grzechu śmiertelnego jest palący zwłaszcza w odniesieniu do seksualności: “Żyjemy w czasach erotyzacji życia. Ale być może jest to w pewnej mierze reakcja na demonizowanie wszystkiego, co związane z seksem. W swoim czasie istniała koncepcja grzechu śmiertelnego ex toto genere suo (w każdym swym rozmiarze), według której w niektórych dziedzinach ilościowo drobny wymiar sprawy nie chroni przed grzechem śmiertelnym. Taką dziedziną miała być seksualność. Otóż precyzyjnie brzmiące VI przykazanie (Nie cudzołóż!) rozciągano na wszelkie przejawy nieporządku (czy trudności) w sferze seksualnej, które z kolei ex toto genere suo uważano za grzech śmiertelny. Efekt jest taki, że chociaż Pan Jezus nic nie mówił o masturbacji i antykoncepcji, a dużo nauczał np. o przebaczeniu, w konfesjonałach rozmawia się więcej o masturbacji niż o przebaczeniu. Ciekawe, że o onanizmie w ogóle nie mówi się w Biblii. Historia Onana bowiem dotyczy stosunku przerywanego, będącego wynikiem niechęci do wypełnienia prawa lewiratu, a nie masturbacji".

Odnośnie zaś spowiedzi, to Kościół zachęca do niej, nawet jeśli sumienie nie wyrzuca człowiekowi grzechu ciężkiego (tzw. spowiedź z pobożności, “do której penitent przystępuje nie jako ten, kto odłączył się od Boga, ale jako ktoś, kto będąc cały czas w jedności z Chrystusowym Kościołem, szuka rady i światła"). Nie powinno się jednak sugerować, że jak najczęstsza spowiedź z pobożności “jest praktyką konieczną dla wszystkich zdążających ku chrześcijańskiej doskonałości. Bo choć wielu podejmuje ją z pożytkiem, nie brak takich, którzy »nie czują częstej spowiedzi z pobożności. I mają do tego prawo". Innymi słowy: “trzeba uważać, aby częsta spowiedź nie stała się magicznym rytem dającym złudne poczucie czystości i w gruncie rzeczy odciągającym od rzeczywistych problemów. A dzieje się tak m.in. wówczas, kiedy penitent ma skłonności do skrupułów. Skupia się na wyznaniu prawdziwych lub wyimaginowanych win oraz na rozgrzeszeniu, które daje mu na pewien czas poczucie bycia w porządku w oczach Boga. Za takim kolekcjonowaniem rozgrzeszeń nie idzie jednak realny wysiłek, aby zmieniać życiowe postawy". Spowiedź z pobożności, choć nie jest konieczna, może być więc pożyteczna “jeśli zostaje wprzęgnięta w pracę nad sobą". Ale może być i szkodliwa: “Dzisiaj, kiedy ludzie mają coraz więcej problemów z pogranicza duchowości i psychologii, warto na różne sposoby podejmować praktykę rozmowy duchowej i kierownictwa duchowego. Materią spowiedzi sakramentalnej są zasadniczo grzechy, materią zaś rozmowy duchowej są psychiczno-duchowe trudności".

Znamienne też, że “o ile dziś jak najczęstsza spowiedź zdaje się duchowym ideałem, to w pierwszych wiekach chrześcijaństwa chodziło o to, aby po chrzcie nie potrzebować sakramentalnego pojednania z Bogiem i Kościołem. Sakrament pokuty był dopuszczany jako smutna konieczność w odniesieniu do tych, którzy odpadli od wspólnoty wiernych. Św. Augustyn nie chodził do sakramentalnej spowiedzi, z czego jednak nie wynika, że nie czynił pokuty, by nieustannie korygować to, co w jego postępowaniu i postawach nie było ewangeliczne. Podejmował post i jałmużnę, a przede wszystkim starał się okazywać miłość bliźnim".

Podsumowując: “Dojrzały katolik wsłuchuje się w głos nauczania Kościoła, szuka pomocy u duszpasterzy, ale wie, że nikt nie zwolni go od wzięcia ciężaru odpowiedzialności na własne barki i podążania za swoim sumieniem. Taka dojrzałość wymaga pokory, by umieć słuchać i poddawać nieustannej rewizji własne przekonania, a zarazem męstwa, by nie uciekać od samodzielnego myślenia i wyborów".

KB

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2005