Grzechy futbolu

Na ile kryzys polityczny III RP i kryzys polskiej piłki nożnej mają wspólne korzenie? Czy dzięki poznaniu mechanizmów uniemożliwiających rozwój naszego futbolu można lepiej zrozumieć rodzimą politykę? Dlaczego Polska, która konsekwentnie kroczy w stronę Europy w polityce zagranicznej, piłkarsko od tej Europy się oddala? Pytania stawia Krzysztof Mazur w tece piątej pisma PRESSJE, wydawanego w Krakowie przez Klub Jagielloński i przynoszącego w numerze Pokolenie Jana Pawła II o III Rzeczypospolitej próbę bilansu ostatniego 15-lecia.

Jak pisze Mazur: “z nastaniem wolnego rynku i odejściem od gospodarki nastawionej na przemysł ciężki w finansowe tarapaty wpadli najwięksi mecenasi piłki nożnej", czyli huty i kopalnie. Nim pojawiły się przedsiębiorstwa posiadające podobne możliwości długofalowego inwestowania, nastąpiło “uwłaszczenie nomenklatury, skok na kasę i zabezpieczenie wpływów": “sprzedaż terenów należących do klubu, podwójne rozliczenia przy transferach piłkarzy, kreowanie fikcyjnych kosztów - tysiące podobnych faktów są znane każdemu sportowemu dziennikarzowi prasy lokalnej". Galopująca inflacja i słaba pozycja złotego powodowały wyjazdy co lepszych polskich piłkarzy “za chlebem", często do klubów słabych, zapewniających jedynie lepsze zarobki, a nie rozwój sportowy. Ci, którzy zostawali, byli świadkami burd na stadionach i afer, np. odebrania Legii Warszawa na finiszu rozgrywek w 1993 r. mistrzostwa Polski w związku z podejrzeniami o kupowanie meczów. Trudno w takiej atmosferze o doskonalenie piłkarskich umiejętności, czy zainteresowanie piłką sponsorów i kibiców.

Mazur wymienia siedem grzechów głównych polskiego środowiska piłkarskiego. Pierwszym, zatytułowanym “Mamo, trener jest pijany", przypomina obóz treningowy młodzików Lechii Gdańsk, których opiekun - słynny przed laty piłkarz - cały czas był pod wpływem alkoholu: “To, że ktoś zapisał się złotymi literami w dziejach polskiej piłki, nie oznacza bynajmniej, że będzie najlepszym kandydatem na trenera, prezesa czy komentatora sportowego". Stąd blisko do grzechu numer 2 - “polityki historycznej". “Pradawne sukcesy są przypominane zawsze, gdy gramy kolejny mecz o wszystko. Zawsze znajdzie się jakiś wyjątkowo wytrwały dziennikarz, który w zakurzonych archiwach na Woronicza znajdzie urywki z meczu, którego nie przegraliśmy". Problem w tym, że 30 lat temu w piłkę grało się inaczej niż obecnie, dlatego dziś więcej może powiedzieć młody trener z kilkuletnim stażem w Ajaksie Amsterdam (znana kuźnia talentów), niż zasłużeni selekcjonerzy polskiej reprezentacji, Piechniczek czy Górski. To obnaża grzech trzeci - brak myśli trenerskiej. Kiedy jeden z dziennikarzy zadzwonił do szefa Wydziału Szkolenia Polskiego Związku Piłki Nożnej, by porozmawiać o kształceniu trenerów, polecono mu lekturę podręcznika z lat... 50.

Grzech czwarty to marzenie o kolejnym Olisadebe: zamiast - jak przywołany przez Mazura, jako jeden z nielicznych przykładów pozytywnych, trener Cracovii Wojciech Stawowy, który w oparciu o tę samą grupę piłkarzy zdołał awansować z III do I ligi - wychowywać swoich piłkarzy, kluby szukają ich za granicą. Obcokrajowców na polskich boiskach są dziesiątki, ale mało który wyróżnia się ponad przeciętność. Są jednak sprowadzani z nadzieją (punkt piąty: “piłkarz to też towar"), że któryś okaże się talentem i - jak swego czasu na Olisadebem - uda się na nim zarobić.

Na polską ligę wciąż nie przychodzą kibice. Czy nie naturalne jest pytanie, dlaczego w I lidze nie mają drużyn Wrocław, Łódź, Gdańsk, mają zaś Wronki, Łęczna i Grodzisk Wielkopolski? W tym ostatnim mieście klub sponsoruje jeden z najbogatszych Polaków, Zbigniew Drzymała. Wcześniej chciał zainwestować w Lecha Poznań, ale zderzył się z niekompetencją działaczy: zniechęcony przeniósł się do Grodziska, gdzie stworzył jeden z najlepiej zarządzanych klubów w Polsce. Cóż, skoro na mecze w Grodzisku może przyjść 5 tys. widzów, podczas gdy w Poznaniu byłoby to 20-30 tys. Grzech ostatni: “czy możliwy jest w piłce nożnej podział władzy?". Idzie o powszechne w tym świecie konflikty interesów, np. reprezentacja Polski odbywa zgrupowania we Wronkach - za korzystanie z obiektów płaci więc tamtejszej Amice, z którą kiedyś związany był trener reprezentacji i którą do dziś prowadzi jego asystent.

Według Mazura, przykład futbolu każe nie przeceniać np. możliwości mediów w budowaniu poprawnie funkcjonujących instytucji publicznych. Oto od połowy lat 90. w piłkę inwestuje Canal Plus: oferuje znakomicie realizowane transmisje i komentarz lepszy niż w telewizji publicznej. Zmusił kluby do wprowadzenia na stadionach sztucznego oświetlenia, ale nie doprowadził do podniesienia poziomu sędziowania i nie zlikwidował handlu meczami. Mało tego: pieniądze, które miał pierwotnie płacić klubom na poprawianie infrastruktury, są przeznaczane na bieżące wydatki.

Przykład piłki każe nie przeceniać też roli tzw. szarych obywateli - choć bez kibiców nie ma piłki nożnej, przecież nie poprowadzą oni klubu samodzielnie. Wynika z tego, że za fatalny stan polskiej piłki odpowiadają tzw. działacze. “To oni, kierując się bardzo często swoimi prywatnymi interesami, hamowali poprawny przebieg reform. (...) Nie potrafili (bardzo często do tej pory nie potrafią) spojrzeć na sport przez pryzmat zasad wolnego rynku, zdrowej konkurencji, nie potrafili budować długoletnich strategii, otworzyć się na nowoczesną myśl trenerską, nie mają wiedzy potrzebnej, by zarządzać klubami". Nie potrzeba wielkiej wyobraźni, by dostrzec rzesze takich działaczy w świecie polityki.

MO

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 34/2005