Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ludzie nie wierzący głęboko tworzą sobie obraz Kościoła na podstawie zewnętrznych cech i działań, choćby takich, jak przedstawione w artykule pani Zuzanny Radzik. Działanie ks. proboszcza kościoła p.w. Wszystkich Świętych w Warszawie może doprowadzić ludzi słabej wiary lub tradycyjnie traktujących wiarę do jej utraty (co zauważał już śp. ks. prof. Józef Tischner). Podobnie jest z sączeniem ludziom (choćby takim, którzy uznają, że nośniki informacji znakowane słowem „katolicki” są zawsze wiarygodne i reprezentują treści zgodne z nauką Kościoła) przekazów o treści ksenofobicznej, antysemickiej czy siejących nienawiść. Z tekstu pani Radzik i post scriptum można też, oprócz złej woli przedstawicieli Kurii warszawskiej, wysnuć wniosek, że mija się z prawdą albo ks. bp Tadeusz Pikus albo kard. Józef Glemp. Staram się zrozumieć Prymasa, który ma prawo obawiać się, że zajęcie zdecydowanego stanowiska w sprawie rozgłośni o. Tadeusza Rydzyka czy pism pseudokatolickich chętnie słuchanych i czytanych przez dużą rzeszę wiernych, mogłoby doprowadzić do rozłamu w polskim Kościele. Konformizm powinien jednak mieć granice. Problem księgarni Antyk nie ma przecież ogólnopolskiego charakteru i już dawno można było się z nim uporać.
Składam serdeczne „Bóg zapłać” za tekst.
ZDZISŁAW J. PIZIO
(Opole)