Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
O tym zjawisku, ale także o dylematach związanych z ideą pojednania pisze Karolina Wigura.
Opublikowana przez młodą socjolożkę i współredaktorkę „Kultury Liberalnej” „Wina narodów” to książka ważna. W ostatnich latach wiele miejsca poświęcono polityce historycznej czy też polityce pamięci, spierano się o potrzebę jej prowadzenia. Wigura zajęła się jednak szczególnym jej wymiarem: działaniami polityków, którzy biorą na siebie ciężar odpowiedzialności za winy narodów. Autorka pisze o epoce przebaczenia, o gestach i słowach, które odegrały znaczącą rolę w relacjach niemiecko-żydowskich czy polsko-niemieckich. Zwraca uwagę, że polityka pojednania stała się przydatnym narzędziem w przechodzeniu od dyktatury do demokracji w RPA czy Argentynie. Przede wszystkim zaś koncentruje się na próbach rozliczenia z doświadczeniem II wojny i Zagłady.
Przyglądając się kolejnym wystąpieniom polityków i autorytetów moralnych, przepraszających za winy popełnione przez ich wspólnoty, można zapytać: czy to nie teatr? Wigura przekonuje, że nie. Prośba o publiczne przebaczenie może być rodzajem „strategii”, a nawet „politycznej gry”, ale to nie musi wykluczać jej autentyczności. Konieczne jest jednak spełnienie określonych warunków; znaczenie ma miejsce, czas i okoliczności. „Gra o przebaczenie” jest próbą poradzenia sobie z tragiczną przeszłością i obciążeniami, jakie niesie ona dla teraźniejszości. Zaś autentyczny akt przeprosin może służyć kreowaniu wspólnoty: to „my” przebaczamy i „my” prosimy o przebaczenie.
Powstała książka o polityce, ale Wigura pyta także o wymiar głębszy przebaczenia. Czy ono jest możliwe, kto może o nie prosić i kto jest władny jego udzielenia? Przygląda się filozoficznemu namysłowi nad problemem odpowiedzialności i pojednania od Jaspersa i Arendt po Derridę. Te rozważania są kontrapunktem dla działań polityków, pokazują ich ograniczenia i wskazują na moralne wątpliwości. „Przebaczenie poniosło śmierć w obozach śmierci” – przypominał chociażby Vladimir Jankélévitch. Zatem należy ich poniechać? Nie, ale warto przemyśleć radę Ricoeura, by zamiast o „bohaterstwie”, mówić o „normalności” i przyjąć minimum: „zamiast zapominania – koniec rozpamiętywania, zamiast miłości tolerowanie siebie nawzajem”.
W „Winie narodów” znalazły się wreszcie analizy kilku aktów przeprosin. „Uroczystym gestem wyprostował oba końce wieńca, choć już wcześniej leżały równo. Zrobił krok wstecz po mokrym granicie. Na chwilę znieruchomiał w poprawnej pozie polityka składającego wieniec. A potem upadł na kolana, runął z rękami założonymi jedna na drugiej, z pochyloną głową”. W ten sposób dziennikarz „Spiegla” opisywał wydarzenia 7 grudnia 1970 r. pod warszawskim pomnikiem Bohaterów Getta. Gest Willy’ego Brandta odegrał szczególną rolę w relacjach niemiecko-żydowskich, wpłynął na niemiecką pamięć i stosunek do własnej przeszłości. A inne akty? Wigura pokazuje, że nie zawsze miały one takie znaczenie i stara się dociec, dlaczego tak się stało – m.in. na przykładzie uroczystości z udziałem Wiktora Juszczenki i Lecha Kaczyńskiego w Pawłokowie w maju 2006 r. Stawia wreszcie pytanie, jak politykę pamięci pogodzić z zasadami liberalnej demokracji? Czy powinność moralną można odgórnie narzucić społeczeństwu?