Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jeśli przeprowadzone przez Fundację Dbam o Mój Zasięg, firmowane przez Fundację Unaweza i jej znaną szefową Martynę Wojciechowską, a rozgłoszone w ostatnich tygodniach przez największe polskie media wyniki raportu o stanie psychicznym młodych Polaków są prawdziwe, to nie mamy już kryzysu – jesteśmy w centrum humanitarnej katastrofy. Jeśli istotnie co dziesiąty Polak między 9. a 21. rokiem życia, a więc ponad 300 tys. dzieci i młodzieży, ma za sobą próbę samobójczą, troje na dziesięcioro podejrzenie depresji, a czworo, czyli ponad milion, myślało o tym, by się zabić – to najważniejsi w państwie politycy oraz urzędnicy powinni odwoływać wyjazdy i urlopy, a opozycyjni liderzy zmieniać kampanijne plany, szykując po nocach środki zaradcze. Natomiast my, dorośli obywatele, powinniśmy rozważyć masowy bunt przeciw systemowi edukacji i radykalne przewartościowanie życia (też do przemyślenia, niezależnie od ustaleń raportu).
„Jeśli”, bo raport „Młode głowy” wzięło kilka dni temu na warsztat dwoje socjologów i badaczy ilościowych, Dorota Peretiatkowicz oraz Janusz Sielicki, a następnie go oni na youtubowym kanale @socjolozkipl (współtworzonym przez tę pierwszą) zrecenzowali. Przykładowe wnioski: uczniowie wypełniali ankiety grupowo, tzn. jeden obok drugiego; próba, rekordowo zresztą duża, była niereprezentatywna; pytania i szablony odpowiedzi nieprecyzyjne (np. co to znaczy, że 3,2 proc. nastolatków doświadcza przemocy „zawsze”?); a niektóre tezy dyskusyjne („podejrzenie depresji” powinniśmy zostawić lekarzom).
DZIECIĘCY MÓZG W SIECI
ŁUKASZ WOJTASIK, ekspert ds. bezpieczeństwa w internecie: My, dorośli, powinniśmy skończyć z lokowaniem „cyfrowych zagrożeń” wyłącznie w życiu dzieci. I zacząć patrzeć na siebie.
To nie jest jakiś błahy, anegdotyczny spór o „clickbait miesiąca”. W tej arcyważnej sprawie ostatnie, czego potrzebujemy, to paniki moralne, a za nimi przekonanie młodych ludzi, że poważny psychiczny kryzys dotyczy niemal każdego, jest zatem nie do uniknięcia. Albo więc wykonawcy raportu powinni wycofać się z twierdzeń o jego ilościowym walorze oraz z niektórych uogólniających wniosków, albo solidniej je uzasadnić. Dla spokoju młodych, i nie tylko młodych, głów.