Głos oddany na nikogo

„TP” 40 / 2015

11.10.2015

Czyta się kilka minut

Piszę w związku z opublikowanym przez redakcję listem Maćka Bogusza – przyszłorocznego maturzysty – jako ojciec świeżo upieczonego studenta. Młody czytelnik napisał, że on i jego rówieśnicy nie widzą partii, na którą mogą głosować. Panie Maćku, ja dobiegam pięćdziesiątki i mam dokładnie to, co Pan! To nie jest atrybut ani domena młodych ludzi. Mój rozbrat z wyborami został zapoczątkowany zrobieniem ze mnie wariata, ale to nie jest kwestia mojego obrażania się, jak wielu mądrzejszych ode mnie twierdzi – ja po prostu nie znoszę hipokryzji! Myślę, że tutaj jestem w stanie głębokiej kompatybilności z ludźmi młodymi, na przykład ze znakomitą większością moich studentów, którzy nigdy nie byli i nie planują być gośćmi lokali wyborczych.

Chciałbym napisać: trzymajmy się! Ale przecież to bzdura, gdyż my w ten sposób skazujemy się na totalny niebyt. Mam ciągłe wyrzuty sumienia i gdzie tylko mogę, staram się zwrócić uwagę na ewidentną tandetność naszej ordynacji wyborczej. Ja się domagam, żeby mój głos, pusty głos, oddany w czasie wyborów nie był traktowany jak głos nieważny. Domagam się, by był traktowany jako głos oddany na n i k o g o. Wtedy nikt nie mógłby mi powiedzieć, że nie spełniam obywatelskiego obowiązku, a partia X nie mogłaby się szczycić swoimi procentami aż tak bardzo, żaden prezydent nie mógłby powiedzieć, że dostał głosy ponad 50 proc. wyborców.

Różnica między nami jest chyba jeszcze taka, że Pan być może ma jeszcze jakąś nadzieję, a ja już nie. W 1989 r. miałem 22 lata, byłem w środku studiów, pamiętam, jak idąc ulicą z wianuszkiem zdobytego papieru toaletowego na szyi, miałem głowę pełną nadziei, że „jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie...”. Bardzo dziękuję za Pana list! Czytając go, czułem łzy napływające do oczu, ale wiem, że choćbym dokonał samospalenia, niczego nie zmieniłoby to w naszej klasie politycznej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2015