Gender w Dolinie Kościeliskiej

Są autorzy zaliczający do kultury to, co w przekonaniu ludzi Kościoła jest samą naturą. Z drugiej strony, czy wszystko, co jest wytworem kultury, ma być zakwestionowane?

09.12.2013

Czyta się kilka minut

 /
/

Na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu wykład pt. „Gender – dewastacja człowieka i rodziny” miał wygłosić (i wygłosił z akompaniamentem awantur) ks. Paweł Bortkiewicz, dyrektor Centrum Etyki UAM. Ksiądz Bortkiewicz uważa i głosi, że gender dokonuje „dewastacji tożsamości. Rodzina oparta na małżeństwie monogamicznym, heteroseksualnym zostaje pozbawiona swojego fundamentu. W perspektywie gender każdy związek o bardzo płynnej tożsamości może być uznany za małżeństwo. Widzimy to w strukturach prawnych, widzimy próbę implementacji tego w porządku politycznym. Dewastacja gender ma na celu także rozbicie tożsamości człowieka. Pozbawienie fundamentu płciowego staje się pozbawieniem fundamentu tożsamości osoby ludzkiej. Jest to aberracja antropologiczna na poziomie elementarnym. Te działania destrukcyjne w stosunku do tożsamości są o tyle niebezpieczne, że przenikają w strukturę edukacji, prawa i polityki. Dlatego też tworzą zjawisko bardzo groźne”.

Środowisko naukowe zaprotestowało przeciwko organizowaniu wykładu. Pod petycją podpisało się 200 osób. Napisali: „Pozwalamy sobie wyrazić poważne zaniepokojenie faktem, że tego rodzaju tendencyjne, ideologiczne i propagandowe wystąpienie może zaistnieć w przestrzeni, która z istoty swojej winna służyć wiedzy, prawdzie i równouprawnieniu”.


Niektórzy usiłowali wyjaśnić nieporozumienie. Prof. Ewa Kraskowska, dyrektorka Centrum Badań Płci Kulturowej i Tożsamości UAM: „Badamy, co to znaczy być kobietą, co to znaczy być mężczyzną w danej grupie społecznej, co to znaczy być starą kobietą, dziewczynką, ubogim mężczyzną. Tymczasem zarzuca nam się, że seksualizujemy niemowlęta i wywołujemy pedofilię w Kościele”. Jeden z sygnatariuszy petycji, socjolog prof. Krzysztof Podemski, tak to skomentował: „Teoria gender głosi, że różnice między płciami nie są wyłącznie determinowane biologią, lecz w znacznej mierze także określone kulturowo. Latynoski wzór macho, włoski syna zależnego od mammy, polski matki Polki czy francuski femme fatale to przecież konstrukty kulturowe, nie biologiczne. Odrzucanie gender to redukowanie ludzkiej płciowości do biologii. Widać w takim myśleniu analogie do najbardziej prymitywnej wersji marksizmu, który sprowadzał wszystko do ekonomii”. Prof. Roman Kubicki, etyk, dyrektor Instytutu Filozofii UAM: „Model rodziny się zmienia, według jednych na lepsze, według innych na gorsze. Jednak obwinianie o to naukowców jest jak obwinianie termometru o panującą temperaturę”.


Stanowisko Kościoła w tej sprawie tak ujmuje abp Hoser: jego zdaniem gender to „dzisiejsza herezja antropologiczna”, bo „kwestionuje płeć biologiczną” i „zrywając elementy komplementarności kobiety i mężczyzny, rozrywa bardzo istotne związki społeczne oraz prowadzi do atomizacji społeczeństwa”. Tymczasem socjolog, wykładowca gender studies UW dr hab. Jacek Kochanowski zapewnia, że „gender studies to nie ideologia, lecz akademickie, naukowe badanie nad płcią. „To nieporozumienie – stwierdza. – Niczego nie podważamy, jedynie opisujemy fakty. Nie negujemy biologicznego aspektu płci: różnic chromosomalnych, hormonalnych, anatomicznych itp. Badania gender nie negują istnienia podziału na męskość i kobiecość, lecz opisują tylko jego kulturowy i społeczny kontekst”.


Z pewnością abp Hoser wie, o czym mówi, ale i dr hab. Kochanowski wie także. Sądzę, że spór dotyczy tego, co w sferze płci wynika z samej natury, a co jest produktem kultury. Trudno zaprzeczyć, że z jednej strony są autorzy zaliczający do tej drugiej kategorii także to, co w przekonaniu ludzi Kościoła jest samą naturą. Z drugiej strony, pytanie, czy wszystko, co jest wytworem kultury, ma być zakwestionowane. Ludzie Kościoła zawsze byli w tych sprawach bardzo wyczuleni. Przed wojną np. ostro walczyli z noszeniem przez kobiety spodni. Nawet na narty panie wyruszały w spódnicach. Opowiadają, że gdy pewnego zimowego dnia abp Sapieha wędrował Doliną Kościeliską, z lasu, z trzaskiem łamanych gałęzi wypadła na drogę dziewczyna na nartach. Upadła tak gwałtownie, że pęd postawił ją na głowie. Arcybiskup popatrzył i mruknął: „to jednak dobrze, że jeżdżą w spodniach”.

Jak widać, Kościół potrafi korygować swoje zdanie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2013