Gaz i Rapallo

Uważam nie od wczoraj, że nasza pozycja polityczno-geograficzna pomiędzy Niemcami a Rosją jest bardzo niemiła. Ilekroć między tymi państwami dochodzi do intymnego zbliżenia, nie jest to dla Polski zdrowe.

08.05.2005

Czyta się kilka minut

W “Heraldzie" widziałem mapkę przedstawiającą przebieg nowej magistrali gazowej, która ma połączyć okręg kaliningradzki w Rosji z Greifswaldem w Niemczech. Wedle fachowców niemieckich ułożenie takiego rurociągu na dnie Bałtyku wymaga około sześciu lat, przy czym ocena nie jest dokładna, ponieważ zalegające na dnie wraki z czasów II wojny mogą opóźnić prace.

Widać w tym delikatne represje Putina nie tylko wobec Polski, ale i państw bałtyckich czy Ukrainy. Może nie szantaż, ale grożenie palcem. Tymczasem nie widziałem w polskiej prasie wyraźniejszych oznak, by kręgi rządowe podejmowały już jakieś działania zapobiegające udławieniu nas brakiem gazu. A w moich oczach to jest nowa odmiana Rapallo, tym razem ekonomicznego. Militarna agresja ze strony Rosji nam nie grozi, jesteśmy przecież w NATO, zresztą wcale się tak nie stawiamy jak państwa bałtyckie. Między Łotwą a Rosją trwa na przykład wymiana oświadczeń, łotewska pani premier mówiła okropne rzeczy o okupacji sowieckiej; my zachowujemy się miękcej.

Władysław Bartoszewski - zresztą nie on jeden - tłumaczy, że prezydent Kwaśniewski nie powinien pojechać do Moskwy na uroczystości zakończenia wojny, że zastąpić go może premier Belka. Mnie się to nie wydaje rozsądne. Owszem, żadna z głów państw nie powinna wygłaszać tam przemówień politycznych, natomiast obniżenie rangi przedstawiciela Polski nie byłoby szczęśliwe.

Państwa mają interesy, ale nie mają przyjaciół. Dla kanclerza Schrödera ropa i gaz rosyjski ważniejsze są od moderowania stosunków z Polską. Putin ma do nas złość za ukraińską pomarańczową rewolucję, wygłosił ostatnio agresywne przemówienie, w którym mówił o strasznym losie Związku Sowieckiego, nazywając jego rozpad największą katastrofą minionego wieku. Mówił też, że pakt Ribbentrop-Mołotow był rzeczą właściwie wyborną, i że Rosjanie zrobili wszystko, co mogli, żeby Polsce uprzyjemnić życie: przecież przepchnęli ją o paręset kilometrów na zachód! Złość można zrozumieć, ale polityk nie powinien poddawać się emocjom, a Putin zamiast wygłaszać tego rodzaju gorzkie żale mógłby się zająć wypracowaniem bardziej spójnej strategii działania. Polityka powinna być dalekosiężna i wykraczać poza kadencje poszczególnych rządów.

Przyszedł właśnie kolejny tom encyklopedii “Gazety Wyborczej" z obszernym hasłem “Rosja"; nie bez uwagi je przejrzałem. Rzadko zdajemy sobie sprawę, jaki to kolos geograficzny, ile tam jest choćby stref czasowych. Czytam o ogromnych różnicach poziomu życia między Moskwą a rosyjską prowincją, o ruchach odśrodkowych, zwłaszcza na Dalekim Wschodzie. A w Azji kształtuje się z wolna imperialna potęga chińska, usiłująca dorównać Ameryce, i to powinno rosyjskiego prezydenta martwić bardziej aniżeli spory z Polską czy Łotwą.

Cokolwiek niedobrego zrobiłby jeszcze prezydent Bush, Ameryka była i pozostanie mocarstwem. Natomiast co do przyszłości Rosji pod rządami kliki Putina analogicznej pewności nie mamy. A Putin już zastrzega, że chciałby zostać wybrany na następną kadencję. Może chodzi mu o prezydenturę dożywotnią? Jednak jego ekipa nie bardzo panuje nad sytuacją. Wyrok na Chodorkowskiego został odroczony; wedle powszechnej opinii milioner ten jest raczej więźniem politycznym aniżeli przestępcą gospodarczym i władze chcą przeczekać międzynarodowy spęd związany z rocznicą zwycięstwa, by uniknąć skandalu. Sieć żelaznych powiązań wewnętrznych w Rosji osłabła i powinniśmy na tym skorzystać. W jaki sposób? Na pewno nie chodzi o montowanie antyputinowskich wypraw krzyżowych, ale o działania bardziej dyskretne.

Mamy silny atut w postaci Juszczenki, który za pośrednictwem premier Julii Tymoszenko, a także osobiście podczas wizyty w Warszawie ogłosił, że chce przerzucić linię ropociągu kaspijskiego do Brodów; stąd już krok do Polski. Kłopot z tym, że Ukraińcy nie mają gazu. Dotąd nabywali go od Rosjan barterem, teraz Juszczenko wyszedł z rozsądnego założenia, że wymiana towar za towar nie jest najlepsza i lepiej płacić zwyczajnie, w dolarach, by stosunki wzajemne zobiektywizować. Weszliśmy w okres przejściowy i nie wiadomo, skąd będziemy za pięć czy sześć lat brali gaz i ropę - a musimy je mieć! Ukraińcy dają nam szansę, ale na terenie złóż kaspijskich też rządzą rosyjskie kompanie naftowe. Interesy polityczne, ekonomiczne i finansowe powęźliły się w sposób wymagający nowych rozstrzygnięć.

Niemcom przypadła rola dosyć dwuznaczna: z jednej strony musiały zgodzić się na nasz udział w zjednoczonej Europie, z drugiej już nie tylko w “Spieglu", ale i w codziennej prasie niemieckiej pojawiają się artykuły z pretensjami, że Polacy masowo jeżdżą na Zachód i zbierają truskawki, wycinają szparagi czy kładą flizy za cząstkę wynagrodzenia, jakie za taką samą pracę biorą Niemcy. Ostatnio publikowane zestawienia pokazują, że bardzo zyskaliśmy na obecności w Unii. To zmartwienie dla Leppera, który życzyłby sobie raczej, by ginący z głodu chłopi polscy pobiegli do Samoobrony. Tymczasem chłopi wydają się wcale zadowoleni. Choć - obawiam się - kapitał polityczny, jaki Lepper zdołał zbić do tej pory, jest tak duży, że nawet wyznanie szalonej miłości do Putina nie skompromitowałoby go w oczach wielbicieli.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 19/2005