Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dokument nosi tytuł "Co uczyniłeś jednemu z braci swoich?" i ma być "pewnego rodzaju krzykiem wzywającym do opamiętania obywateli Francji, a w szczególności odnosi się on do kandydatów na urząd prezydenta", którzy w ostatnim czasie "zatracili i zbezcześcili podstawową dewizę, jaką kierowała się zawsze Republika - braterstwo" - komentuje Georges Pontier, arcybiskup Marsylii, wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Francji. W kilkunastostronicowym orędziu biskupi odnoszą się do trzech, ich zdaniem największych, "ogniw w życiu społecznym, gdzie zasada miłości bliźniego jest gwałcona, a powinna mieć pierwszeństwo": rodziny, pracy oraz imigracji. We Francji w zastraszającym tempie rośnie liczba aborcji, coraz częściej dochodzi do eutanazji, zwiększa się liczba rozwodów, przybywa zwolenników legalizacji związków homoseksualnych wraz z nabyciem przez nich praw rodzicielskich. "Społeczeństwo, które eliminuje najsłabszych poprzez aborcję i eutanazję, nie ma przyszłości - piszą biskupi. - Społeczeństwo, które pozwala cierpieć swoim dzieciom z powodu rozstania się rodziców, czy wreszcie społeczeństwo, które zabiera dzieciom prawo do posiadania i matki, i ojca, nie ma prawa istnieć".
Tak ostra krytyka postępowania obywateli laickiego państwa ze strony władz kościelnych nie należy we Francji do codzienności. "Chodziło nam o wzniecenie dyskusji w kwestiach moralnych, by wyborcza bitwa na slogany przerodziła się w debatę, dotyczącą najpoważniejszych zagadnień człowieczeństwa" - mówi na łamach dziennika "La Croix" abp Pontier.
W istocie: na orędzie Episkopatu zareagowała cała scena polityczna. "Szanujemy prawo biskupów do wypowiadania swojego zdania - pisze Yann Wehrling z Partii Zielonych. - Ich opinia nie pokrywa się jednak ze stanowiskiem wszystkich katolików we Francji. Nie dziwi nas stanowisko Kościoła w sprawie aborcji i eutanazji. Zdecydowanie nie podzielamy go. Co się tyczy rodziny, biskupi nie rozumieją dobrze, iż rodzina dzisiaj to wolny wybór drogi w życiu, podobnie jak związek dwóch mężczyzn czy kobiet". Partia Socjalistyczna: "Jako reprezentanci laickiego społeczeństwa rozumiemy interwencję Kościoła w sprawie wyborów prezydenckich. Podobnie jak my zauważa on, jak poważny kryzys przechodzi Francja. Debata publiczna w kwestii miejsca imigrantów czy sytuacji bezrobotnych powinna odbyć się z udziałem władz Kościoła. Nie rozumiemy zupełnie jednak tak zatwardziałego stanowiska w kwestii aborcji i eutanazji. Przecież tak wielu obywateli naszego kraju ucieka się do tych zabiegów, nie wyłączając katolików". Jean-Marie Le Pen z Frontu Narodowego po raz kolejny potwierdził chęć wyrzucenia z Francji wszystkich emigrantów, udzielił jednak biskupom rady: "Wolność Kościołowi - jeśli chce, może otworzyć swoje świątynie i przechowywać w nich imigrantów. Czyż nie o to chodzi w Ewangelii?".
***
"Nie chcemy nikogo pouczać - zapewnia abp Pontier. - Naszą ambicją jest jedynie pomóc chrześcijanom rozwinąć polityczny dialog w kwestiach moralnych oraz zachęcić obywateli, by odpowiedzialnie dokonali dobrego wyboru".
Kościół we Francji zwykle dość powściągliwie wypowiadał się w kwestii wyborów, kwestii politycznych nigdy też nie podejmuje się tu w czasie homilii, a o wskazywaniu kandydatów nie było dotąd mowy. Podobnie jak o nawoływaniu do modlitwy w intencji polityków, co przykładowo jest rzeczą zupełnie naturalną w Polsce. Dwa różne światy. Co w Polsce wydaje się naturalne, we Francji wzbudziłoby bunt i oburzenie. Istniejący od ponad 100 lat głęboki rozdział Kościoła od państwa wraz z ustawą o tzw. "La?cité" zbudowały barierę nie do pokonania. Kościół w przekonaniu obywateli Francji ma prawo wyrazić swoją opinię, w opinii tej ma jednak małe pole manewru.
"Czy Kościół we Francji boi się najbliższych wyborów prezydenckich?" - pyta "La Croix". Odpowiedź jest kłopotliwa - pisze komentator - bo niestety pozytywna. Najbliższe wybory prezydenckie odbędą się 21 kwietnia 2007 r.