Ewakuacja Irpienia: Czy zobaczę jeszcze swój dom

PAWEŁ PIENIĄŻEK Z UKRAINY | Irpień, miasto na przedmieściach Kijowa, jest odcięty od świata. Trwa ewakuacja. Do wyboru jest: jedna droga, pociąg lub przeprawa przez zarwany most.

05.03.2022

Czyta się kilka minut

Ewakuowani cywile mijają słup dymu unoszący się znad składów na obrzeżach Kijowa / fot. Paweł Pieniążek /
Ewakuowani cywile mijają słup dymu unoszący się znad składów na obrzeżach Kijowa / fot. Paweł Pieniążek /

Na dworcu kolejowym od dwóch godzin ludzie tłoczą się przy wejściach na perony. Próbują wyjechać z 70-tysięcznego Irpienia na północnych przedmieściach Kijowa, niedaleko Hostomla, który Rosjanie zdobyli po zaciekłych walkach. Od pierwszych dni inwazji miasto stało się celem rosyjskich ataków, ostrzeliwane są budynki mieszkalne. Trwa stopniowa ewakuacja, organizują ją m.in. baptyści z miejscowego kościoła. Wolontariusze z innych ukraińskich miast przyjeżdżają samochodami, by wywozić wszystkich, którzy znaleźli się w potrzebie. Kolumny pojazdów z napisami „ewakuacja” i „dzieci” opuszczają miasto przez coraz bardziej niebezpieczne drogi, na których regularnie wybuchają wojskowe potyczki. W taki sposób Irpień opuściło ponad tysiąc osób.

Inni są przewożeni autobusami organizowanymi przez władze miast lub prywatnymi samochodami do wysadzonego w powietrze mostu. Zniszczyła go ukraińska armia, by utrudnić potencjalny atak na 3-mln Kijów. Zamiast prostej drogi z Irpienia do stolicy, teraz trzeba pokonać trudną przeprawę, która jest ogromnym wyzwaniem dla osób w podeszłym wieku i niosących duże bagaże. Mieszkańcy przechodzą po dwóch wąskich rurach, trzymając się barierki i sznura, by nie wpaść do rzeki. Pomagają im przy tym wojskowi.

Adres URL dla Zdalne wideo

Pięć wagonów

3 marca po raz pierwszy mieszkańcy Irpienia mieli szansę, by opuścić miasto pociągiem. Skład był przeznaczony tylko dla kobiet, dzieci i osób starszych.

– Początkowo miały być trzy wagony, teraz jest pięć – mówi Artem Hurin. – Ile osób się zmieści, tyle wyjedzie.

To deputowany rady miejskiej, ale trudno się domyślić, bo teraz chodzi z żółtą opaską na ramieniu, dzięki której poznają się ukraińskie siły, i z karabinem w ręce.

Wśród zebranych znajduje się szesnastoletni Bohdan. Ma tylko mały plecak i kota schowanego pod bluzą. Chce się dostać do Połtawy w środkowej Ukrainie, gdzie mieszkają jego krewni i wojna wciąż nie dotarła. 

– Tam będę mógł normalnie spać, bo tu jest strasznie – przyznaje nastolatek.

Jednocześnie – jak mówi – trochę do tego wszystkiego przywykł. Gdy w trakcie naszej rozmowy, słychać strzały artylerii nawet się nie wzdryga. 

W Irpieniu został ojciec Bohdana. Rano przyszli mundurowi, wyjaśnili mu, że w razie potrzeby ma stanąć do obrony miasta. 

– Tata powiedział, że mam się spakować i wyjeżdżać. Posłuchałem. W plecaku mam trochę ciepłych ubrań, paszport, dokumenty, ładowarkę, słuchawki i jakieś drobiazgi – mówi Bohdan. – Bardzo się o niego martwię. 

51-letni Ołeksandr odprowadza swoją rodzinę – żonę i trójkę niepełnoletnich dzieci. Udają się do pobliskiego Kijowa. On zostaje.

– Będziemy witać gości – uśmiecha się szeroko. – Nie wzięli mnie do obrony terytorialnej, ale zorganizujemy się ze znajomymi. 

Spóźniony pociąg przyjeżdża, a tłum asystowany przez obronę terytorialną i policję wchodzi do pociągów. Niektórzy ze skromnym bagażem jak Bohdan, inni z dużymi walizkami i torbami. Nie wszyscy mieszczą się do wagonów, szukają innych dróg ucieczki z miasta.


CODZIENNIE NOWE KORESPONDENCJE I ZDJĘCIA PAWŁA PIENIĄŻKA Z UKRAINY – CZYTAJ W NASZYM SERWISIE SPECJALNYM >>>


W mieście widzę długie kolejki przed nielicznymi sklepami i aptekami. Irpień ze względu na wysadzony most, ofensywę rosyjskiej armii z północy i zachodu został praktycznie odcięty. Tylko dwie nitki łączą go ze światem: przeprawa przez zerwany most i jedna okrężna droga do Kijowa.

Szyby drżą

Niedługo po tym, jak odjeżdża pociąg, walki przybierają na sile. Artyleria huczy. W centrum miasta spotykam deputowaną rady miejskiej sąsiedniej Buczy (37 tysięcy mieszkańców) Mychajłynę Skoryk. Jej miasto, podobnie jak Irpień, jest nieustannie atakowane. Gdyby zostały zajęte, Rosjanie stanęliby na obrzeżach Kijowa. Skoryk kilka dni temu wyjechała na południowe obrzeża Kijowa z obawy o swoje 6-letnie dziecko. Wróciła, by przypilnować konwoju humanitarnego, który miał przywieźć najbardziej niezbędne produkty spożywcze. W sklepach trudno choćby o kaszę, owsiankę czy wodę.

Konwój został jednak zatrzymany na posterunku po drodze. Rosyjskie czołgi odcięły ostatnią drogę wyjazdową z Irpienia. Skoryk zaprosiła mnie do siebie do domu, razem przeczekaliśmy starcia. Słyszę już nie tylko artylerię, ale też działa czołgów, a także karabiny. Mijają godziny, a starcia nie ustają. Skoryk chodzi i pakuje jedzenie z kuchennych szafek. Co może zabiera ze sobą, bo nie tylko w Irpieniu pustoszeją półki sklepowe. Resztę oddaje sąsiadowi, który postanowił zostać. 

– To zagwarantuje mu zaopatrzenie na pewien czas – mówi Skoryk.

Krząta się po kuchni, jest zdenerwowana, jak wszyscy teraz. Wciąż godzi się z myślą, że być może widzi swój dom po raz ostatni. Kupiła go rok po wybuchu wojny w Donbasie. Nie czuje się z nim bardzo związana, chciała jednak być niezależna. Pierwszy dom na własność w jej życiu.

Skoryk nie jest zaskoczona tym, że wybuchła wojna na pełną skalę i walki toczą się w całym kraju. Wydaje jej się to logiczną kontynuacją konfliktu we wschodniej Ukrainie, który wybuchł w 2014 r. i pochłonął przynajmniej 13 tys. ofiar. Nie wierzyła, że Kreml zatrzyma się na Krymie i Donbasie. – Ale wyjechać z domu z poczuciem, że musisz zabrać wszystko, bo być może już tutaj nie wrócisz… to zupełnie co innego - mówi.

Adres URL dla Zdalne wideo

Choć minęły już przynajmniej trzy godziny od rozpoczęcia walk, robiło się coraz głośniej, od wystrzałów trzęsły się szyby. Skoryk poprowadziła mnie i kierowcę do kościoła baptystów, sama pojechała do rodziny w Irpieniu. Droga wciąż była odcięta, mieliśmy zostać na noc i przy pierwszej okazji wyjechać. W świątyni było przynajmniej dwieście osób. Głównie kobiety, dzieci i osoby starsze. Była też kawa, herbata, ciepłe posiłki, dzieci biegały po korytarzach. 

Gwarancji nie ma

– Uwaga, pojawiła się szansa na wyjazd! Proszę, by kobiety z dziećmi natychmiast zajęły miejsca w autobusach! – krzyknął mężczyzna odpowiedzialny za ewakuację.

Wrzawa, wołanie, odgłosy ciągniętych i obijających się o schody walizek. Szybko wszyscy zajęli miejsca. Mężczyzna powiedział, że konwój wracał już dwa razy, więc nie ma gwarancji. Być może ten także zostanie zawrócony. 

Na drodze stali ukraińscy wojskowi. Śladów po czołgach nie było. Konwój jechał przy odgłosach artylerii, mijając kłąb czarnego dymu, który spowijał niebo w okolicy.  Atak został odparty. Ukraińska strona twierdzi, że odkąd 24 lutego Rosja ponownie zaatakowała Ukrainę zginęło i raniono niemal 9,2 tys. rosyjskich żołnierzy. Rosyjskie Ministerstwo Obrony 2 marca informowało, że ta liczba wynosi ok. 2,1 tys. 5 marca w Irpieniu nadal trwa ewakuacja, choć Rosjanie ostrzelali okolice dworca kolejowego, trafili też w (na szczęście pusty) pociąg, który miał wywieźć ludzi do Kijowa. Nie wiadomo, czy Mychajłyna Skoryk jeszcze kiedyś zobaczy swój dom.

Słuchaj też relacji Pawła Pieniążka z Irpienia w podkaście Tygodnika Powszechnego:

Adres URL dla Zdalne wideo

 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego". Relacjonował wydarzenia m.in. z Afganistanu, Górskiego Karabachu, Iraku, Syrii i Ukrainy. Autor książek „Po kalifacie. Nowa wojna w Syrii", „Wojna, która nas zmieniła" i „Pozdrowienia z Noworosji".… więcej