Dziewięć rad dla młodego księdza

Na początek proszę Cię o jedno: spróbuj przeczytać to, co napisałem, bez żadnych uprzedzeń.

16.06.2009

Czyta się kilka minut

Byłoby mi przykro, gdybyś potraktował mnie jako kogoś, kto pcha nos w nie swoje sprawy. Starałem się napisać ten tekst tak, żeby mój głos nie brzmiał jak głos tego, kto "wie lepiej". Nie wymądrzam się; po prostu chcę podzielić się z Tobą moimi obserwacjami i przemyśleniami. Wiem, że w seminarium nauczono Cię wielu rzeczy. Z czasem ocenisz, które były przydatne, a które nie. Podobnie potraktuj te rady. Mam nadzieję, że przynajmniej niektóre z nich pomogą Ci w Twojej kapłańskiej drodze.

Rada pierwsza: żyj blisko ludzi

To bardzo ważne: przyjmując święcenia, nie przechodzisz do innego świata, ale zostajesz w tym, z którego Bóg Cię powołał. Bądź uważny: słuchaj ludzi, pytaj ich o zdanie, interesuj się tym, jak żyją, jakie mają problemy. Rozmawiaj z nimi o tym, czego pragną. Staraj się, żeby mogli mówić przy Tobie w sposób naturalny. Wyrzeknij się paternalizmu. Nie patrz na swoich wiernych jak na owce i barany, ale jak na braci i siostry. Zachowaj tyle dystansu, ile jest konieczne, żebyś się nie wypalił i żebyś miał czas dla Boga. Bądź wielojęzyczny. To nie stoi w sprzeczności z tym, co powiedział Jezus: "Niech wasza mowa będzie »tak-tak«, »nie-nie«...". Nie chodzi o to, żebyś każdemu mówił co innego. Chodzi o to, żebyś starał się znaleźć język, który do niego trafi. Bóg lubi różnorodność, na żadnym z jego drzew nie ma drugiego takiego samego liścia. Szanuj rozmaitość ludzkich języków i doświadczeń. Nie oceniaj pochopnie, nie dziel ludzi na gatunki. Przyjmuj na siebie ludzkie cierpienie nawet wówczas, gdy przybiera ono formę ataku na Ciebie.

Rada druga: słuchaj dzieci

One pierwsze zwrócą Ci uwagę, jeżeli będziesz robił coś nie tak. Szanuj zdanie wszystkich, ale dzieci w szczególności. Zwłaszcza tych najmłodszych, które jeszcze nie nauczyły się kalkulować, co się opłaca powiedzieć, a co nie. Ucz się od nich szczerości. Kiedy rozmawiasz z dzieckiem, pochyl się lub nawet przyklęknij. W czasie kolędy poświęć dzieciom tyle uwagi, ile poświęcasz dorosłym. Dopuszczaj dzieci blisko ołtarza.

Rada trzecia: bądź pilny

W sprawowaniu liturgii, w przygotowywaniu homilii i katechezy, w każdym innym działaniu, którego się podejmiesz - bądź pilny. Jeżeli będziesz swoje obowiązki wykonywał byle jak, ta bylejakość udzieli się innym. Zbieraj argumenty, studiuj Pismo i dokumenty Kościoła. Wielu ludzi (ja także) w głębi duszy bardzo pragnie rozmowy o Biblii i Jezusie. Nie wykładu, ale rozmowy. To dla Ciebie wielka szansa. Nie bój się dyskutować, szczególnie z młodymi. Może się okazać, że wykształcenie, jakie otrzymałeś, nie wystarczy. Znajdź czas na to, aby je pogłębić. Interesuj się, choć trochę, filozofią, psychologią, historią i sztuką. Czytaj literaturę piękną. Pamiętaj: płytkie katechezy i poczciwe kazania usypiają wiarę. Także Twoją.

Rada czwarta: zapomnij o karierze

Jeżeli skupisz się na tym, by znaleźć sobie w strukturach Kościoła miejsce wygodne lub odpowiadające Twoim aspiracjom, wiele po drodze stracisz. Wiedz, że w oczach Boga nie ma lepszych i gorszych parafii. Nikim nie pogardzaj. Nie przeliczaj swojego czasu na pieniądze. Nie naśladuj tych (duchownych i świeckich), którzy stale myślą o tym, czym tu innym zaimponować. Poprzestań na małym. Nie wstydź się żyć ubogo. Pamiętaj: ubogiemu księdzu nikt nie zazdrości. Nie szukaj władzy, a jeśli ją otrzymasz, przyjmij ją z pokorą. "Być prochem w rękach Boga - oto prawdziwa kariera", powiedział kiedyś pewien mnich. Pomyśl o tym.

Rada piąta: troszcz się o ubogich

Opowiadają, że Karol Wojtyła, kiedy był wikarym w Niegowici, dzielił się z potrzebującymi tym, co miał. "Gdy chodził po kolędzie, to, co brał od bogatych, zostawiał u biednych, a na plebanię wracał z pustymi rękami" ("Kwiatki Jana Pawła II"). Mówi się, że ubodzy są w sercu Kościoła. Pilnuj, żeby byli również w Twoim sercu. Namawiaj do tego innych. Chorzy, niepełnosprawni, biedni, sieroty, wdowy, samotni, więźniowie, ludzie zmagający się z nałogami, cierpiący z powodu przemocy w rodzinie, Twoi koledzy przeżywający kryzys... Nie zabraknie ci pracy. Miałem wujka, który był księdzem; już nie żyje. Wujek miał dobre auto, trudno go było zastać na plebanii, bo ciągle gdzieś wyjeżdżał. Potem się dowiedziałem, że jeździł przede wszystkim do ludzi starszych i samotnych, takich, których rzadko kto odwiedzał. Nie bój się spotkania z cierpieniem. Pamiętaj, że życie wielu ludzi jest bardzo ciężkie. Przynoś im ulgę.

Rada szósta: bądź odważny

Strzeż się hipokryzji, podwójnego myślenia. Nie mów przełożonym tego, co chcą usłyszeć, ale to, co uważasz za prawdę. Nie daj się szantażować dobrem Kościoła, jeśli sumienie mówi Ci, że w danej sprawie trzeba zająć inne stanowisko. Bądź wierny w przyjaźniach i staraj się mówić przyjaciołom prawdę. Nie zrywaj kontaktów z kolegami, którzy porzucili kapłaństwo. Nie bój się kobiet. Jeżeli zrobisz coś głupiego, nie brnij w to dalej. Staraj się naprawiać krzywdy. Nie wstydź się przepraszać - to nikomu nie przynosi ujmy. Jeden z rektorów seminariów powiedział kiedyś żartem: "Człowieka nie powinno się tak od razu podejrzewać, że ma dobre intencje". Bardzo trudno zachować postawę ufności. Nie bądź jednak podejrzliwy.

Rada siódma: bądź kulturalny

Staraj się stosować do przyjętych reguł, nawet jeśli inni się do nich nie stosują. Jeśli witasz się z kimś i ten ktoś się przedstawia, nie mrucz pod nosem lub nie uśmiechaj się z zakłopotaniem (moja obserwacja: sześciu na dziesięciu księży niechętnie podaje swoje imię i nazwisko). Jeżeli spotkałeś znajomego, któremu towarzyszy kobieta, przywitaj się z nią (siedmiu na dziesięciu księży wita się najpierw - lub wyłącznie - z mężczyzną). Okazuj szacunek starszym; jeśli odwiedzasz małżeństwo siedemdziesięciolatków, nie pytaj pani domu: "No i jak się tam Władziu sprawuje?" (autentyczne). Nie upominaj ludzi, rozdając Komunię świętą, nawet jeśli zachowują się bezmyślnie. Bądź cierpliwy. W kancelarii rzeczowo wytłumacz im, jakie jest stanowisko Kościoła w tej lub innej sprawie. Na ambonie lub w konfesjonale ugryź się w język, zanim posłużysz się sarkazmem lub złośliwością. Ludzie potrafią być denerwujący. Ogłada pomoże Ci znaleźć wyjście w trudnych sytuacjach.

Rada ósma: bądź sobą

Nie udawaj innego, niż jesteś. Jeżeli nie jesteś szczególnie pobożny, pracuj nad tym, ale nie odgrywaj przed ludźmi świątobliwego, bo szybko się zorientują, że to przedstawienie. Nie zazdrość innym kolegom. Pogódź się z samym sobą i lecz się z kompleksów. Nie wstydź się prosić o pomoc, kiedy czujesz, że masz problem (np. z celibatem, z alkoholem lub choćby tylko z zarządzaniem pieniędzmi). Moja babcia mawiała: "Wstydzić to się trzeba źle robić". Nie wstydź się iść po radę do psychologa. Przyjmuj z pokorą różnicę zdań w Kościele. W dyskusjach broń swojego poglądu, ale bez agresji. Jeżeli Bóg dał Ci poczucie humoru, używaj go, jeżeli nie, staraj się przynajmniej być sympatyczny.

Rada dziewiąta: przylgnij do Jezusa

Nie żałuj Mu swojego czasu. Niech odmawianie brewiarza nie będzie jedyną rozmową, jaką z Nim prowadzisz. Dbaj o to, aby rozmaite aktywności nie przesłoniły Ci Jego osoby. Często wracaj do Ewangelii. Pamiętaj o Jego słowach: "Ufajcie, Jam zwyciężył świat". Nie patrz na świat wrogo, nie bój się go i nie strasz swoich wiernych. Szukaj Jezusa blisko: w Eucharystii, w innych ludziach, w samym sobie. Jeżeli nie czujesz przy sobie Jego obecności, pokochaj tęsknotę za Nim.

Jak widzisz, moje rady dotyczą wielu spraw: zarówno tych powszednich, jak i tych najbardziej zasadniczych. Nie o wszystkim tu napisałem... Najtrudniejszym wyzwaniem będą dla Ciebie sprzeczne oczekiwania, z jakimi ludzie będą do Ciebie przychodzić. Czego innego będzie oczekiwał człowiek zaangażowany w życie Kościoła, czego innego ten, kto od Kościoła ucieka lub go krytykuje, a jeszcze czego innego ktoś, komu Kościół jest obojętny. Jedni będą chcieli w kancelarii porozmawiać, a inni będą chcieli tylko, żebyś "nie robił trudności" i wydał im stosowne dokumenty. Przyjdą do Ciebie tacy, którym sutanna dobrze się kojarzy, i tacy, których ktoś z Twoich kolegów poranił. Czego innego będzie oczekiwał człowiek, który wyrastał w rodzinie w miarę zgodnej, a czego innego dziecko z rodziny rozbitej, skłóconej, rodziny, w której pojawiała się przemoc lub w której panowała zimna obojętność. Niektórzy w ogóle do Ciebie nie przyjdą i wtedy Ty musisz pójść i ich poszukać...

Nie chcę, żebyś pomyślał, że robię Ci rachunek sumienia. Wiele z tych rad odnoszę równocześnie do samego siebie. Wierz mi, że często, zwłaszcza wieczorami, myślę o Tobie. Myślę, kim będziesz, jaki styl życia wybierzesz. Myślę o tym, co się stanie, kiedy się spotkamy. Co sobie o mnie pomyślisz? Co ja pomyślę sobie o Tobie? Czy będziemy dla siebie nawzajem pomocą, czy przeszkodą w przeżywaniu naszego chrześcijaństwa - i naszego człowieczeństwa?

Jedno wiedz: jestem Ci wdzięczny, że wybrałeś tę drogę.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2009