Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Uważam (co zawarłem w tekście), że wychwalanie generałów stanu wojennego za pokojowe oddanie władzy otworzyło wrota dla usprawiedliwienia samego stanu wojennego. W ten sposób, bez osądu ich czynów i intencji (a właśnie Michnik był przeciwnikiem sądzenia generałów) każde kłamstwo jest do wypowiedzenia przez tych, którzy rewolucję wolności złamali. A kiedy mówią „przepraszam”, jak Wojciech Jaruzelski, to kontrują to stwierdzeniem, że zrobiliby to jeszcze raz. Co tu dużo mówić: ich bezkarność i bezczelność w manipulacjach jest obrazą pamięci tych, którzy w stanie wojennym zginęli, i walnie się przyczyniło do relatywizacji tamtej tragedii. Natomiast nie było moją intencją, by przypisać Adamowi Michnikowi usprawiedliwienie samego stanu wojennego – jeśli tak to zostało odczytane, to przepraszam. Był także moim bohaterem młodości i dobrze pamiętam jego niezłomność w czasach podłych. W niepodległej Polsce stał się jednak figurą symboliczną dla sposobu myślenia umożliwiającego generałom skuteczną obronę ich racji. Nic na to nie poradzę: to był jego wybór, jego publicystyka i jego odpowiedzialność. A ponieważ ostatnio Adam Michnik częściej komunikuje się z opinią publiczną poprzez posłanców lub przez adwokata niż przez teksty – trudno też poznać jego zdanie w przełomowej chwili, jaką jest wyrok niezawisłego sądu Rzeczypospolitej skazującego (symbolicznie) za stan wojenny gen. Czesława Kiszczaka. Mam nadzieję, że doczekamy się jego głosu w tej sprawie.