Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Można się spierać, czy to osobista zasługa Donalda Tuska, czy też po prostu jemu - z braku innych - przyszło ratować honor Polaków, ale jest czymś niewątpliwym, że Donald Tusk w ostatnich czasach przestał być dobrze zapowiadającym się chłopcem. Dojrzał, wydoroślał, rysy twarzy mu się wyostrzyły, przestał myśleć przede wszystkim w kategoriach partyjnych, zrozumiał, czym jest państwo. Może więc dobrze, że wygrał dopiero teraz, bowiem nie za bardzo potrafił przekładać doświadczenia z boiska piłkarskiego na boisko polityczne. Kapitan w drużynie nie za wiele znaczy. Decyduje to, kto go otacza, do jakiego stopnia utalentowana jest reszta graczy. I trzeba - szczególnie w Polsce - pamiętać, iż nie wolno pod żadnym pozorem marnować ludzi uzdolnionych i kompetentnych.
Każdy, kto zostanie sam na placu boju, choćby miał tłumy klakierów, bezapelacyjnie przegra, tym bardziej, im bardziej zawzięcie będzie zwalczał konkurentów, zamiast szukać sojuszników.
Łatwo to powiedzieć, trudniej przełamać się wewnętrznie i wyciągnąć rękę do kogoś, z kim się spieram. Donaldowi Tuskowi można o tyle wierzyć, że sprosta zadaniu, iż wyrósł on w tradycji kojarzenia odrębności małej kaszubskiej ojczyzny z patriotyzmem tej dużej, pisanej wielką literą. Wie też dobrze, czym była różnorodność jego ukochanego Gdańska i nawarstwiający się przez wieki dorobek tego miasta. Podobnie jak znana grupa wrocławian, rozumie on, że nic się naprawdę od nas nie zaczyna i nic się na nas nie kończy. Tym bardziej Donald Tusk zaskoczył niejednego, mówiąc o potrzebie cudu w naszym kraju. Ale przecież nie cudu darowanego nam przez kogoś. W naszej historii rzeczywiście o cud modlono się nieraz, ale ostatecznie Cud Niepodległości, Cud nad Wisłą czy Cud Solidarności sprawione były polskimi rękoma i naszym wysiłkiem. Cud, którego dziś nam trzeba i który rodzi się na naszych oczach, to skok cywilizacyjny, wyrwanie kraju z odwiecznego zacofania. Wszyscy, którzy się do tego przyczyniają, zasługują na wdzięczność.
Nie bez powodu nasi ojcowie zszyli symbol kraju z dwu kontrastowych kolorów i tak już pozostało. Z tym tylko, że niejednokrotnie ,,biali" Polacy ginęli wbrew swoim poglądom w powstaniach i na barykadach, a ,,czerwoni" nieraz budowali zręby demokratycznego ustroju. Polska - jak mawiano - to wielka, wspólna Rzecz, która niebotycznie przerasta każdego z nas.