Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Słuchałem »Dark Side of the Moon« Pink Floyd i uświadomiłem sobie, kiedy zaćmienia Księżyca są najciemniejsze” – mówił służbom prasowym Uniwersytetu w Cambridge paleoklimatolog dr Sébastien Guillet. To główny autor opublikowanego w „Nature” raportu z badań klimatologów, wulkanologów, literaturoznawców i mediewistów, które rzucają światło na przyczyny tzw. małej epoki lodowej. Ten kilkusetletni okres ochłodzenia klimatu wystąpił w czasach nowożytnych. Efekty? Np. lód skuwający Bałtyk, po którym podobno dało się przemaszerować ze Szwecji do Polski.
Podejrzewa się, że małą epokę lodową mogła wywołać aktywność wulkaniczna z późnego średniowiecza, ponieważ zapylona i zanieczyszczona dwutlenkiem siarki atmosfera odbija więcej światła i słabiej się nagrzewa. Wiedzę na temat dawnych erupcji zawdzięczamy m.in. próbkom lodu pozyskanym z głębokich odwiertów na Grenlandii, w którym zachowywały się wulkaniczne pyły. Ale zespół dr. Guilleta poszedł innym tropem – kilkudziesięciu średniowiecznych kronik i annałów astronomicznych.
Azjatyccy astronomowie i europejscy mnisi skrupulatnie opisywali zaćmienia Księżyca. Nawet podczas tych całkowitych pozostaje on widoczny na niebie, gdyż odbija nieco światła. Chyba że w powietrzu znajduje się dużo pyłów wulkanicznych. Wtedy tarcza Księżyca może całkiem zniknąć, co niepokoiło średniowiecznych świadków.
Dzięki temu badaczom udało się dokładniej osadzić w czasie pięć dużych erupcji występujących w latach 1100-1300, które mogły najsilniej wstrząsnąć klimatem. A to pozwoli doprecyzować komputerowe symulacje, które powinny w końcu wyjaśnić zagadkę małej epoki lodowej. ©℗