Diamenty i krzyki

Cannes nie da się porównać do żadnego festiwalu filmowego na świecie. Co rok obrasta w piórka, zaprasza gwiazdy, ale służy kinu autorskiemu, narzuca kanon i kreuje trendy.

13.05.2013

Czyta się kilka minut

André Bazin porównał uczestnika Festiwalu w Cannes do mnicha, którego plan dnia wygląda jak liturgia godzin. Ważna jest zewnętrzna celebra, ale najważniejsza – chwała kina. Festiwal jest kościołem kina. Tak czułem, kiedy pierwszy raz przyjechałem do Cannes” – wspomina Tadeusz Sobolewski.

Nie ma drugiej takiej imprezy filmowej, twierdzą bywalcy. „Kiedy pierwszy raz pojechałem do Cannes, poczułem się jak Alicja, która przeszła na drugą stronę lustra – mówi Jakub Duszyński, dyrektor artystyczny Gutek Film. – Dla kogoś, kto jest kinofilem, Cannes to spełnienie największych marzeń. Można tam oglądać filmy największych reżyserów w postaci dziewiczej, przez nikogo wcześniej niewidziane i nieoceniane”.


Z DUCHA NOWEJ FALI


Pierwszą edycję festiwalu zaplanowano na 1 września 1939 r., ale odwołano z powodu wybuchu wojny. Do idei powrócono w 1946 r., honorowym gościem był wówczas 82-letni Louis Lumière, pionier kinematografii. Już wtedy uwagę zwracał nieoczywisty program. Czołowy twórca włoskiego neorealizmu, Roberto Rossellini i francuski reżyser-poeta, Jean Cocteau byli pokazywani obok Billy’ego Wildera i Alfreda Hitchcocka. Dziś wszyscy są klasykami, lecz wtedy zestawienie w programie filmów tak różnych twórców świadczyło o odwadze selekcjonerów i wpływie środowiska rodzącej się francuskiej Nowej Fali. „Wygraliśmy tę walkę, zmuszając do przyjęcia zasady, że film Hitchcocka jest równie ważny, co książka Aragona. Dzięki nam autorzy filmowi weszli definitywnie do historii sztuki” – pisał z satysfakcją Jean Luc-Godard, papież Nowej Fali.

Twórcy Nowej Fali nie zawsze klepali dyrektorów festiwalu po plecach. W 1968 r. to właśnie Godard z Truffaut stanęli na czele protestu, który doprowadził do odwołania festiwalu na znak solidarności z demonstracjami w Paryżu. Już wtedy pojawiły się postulaty, by zrezygnować z przepychu, ale dyrekcja nigdy nie wzięła sobie tych próśb do serca. Cannes pozostaje imprezą pełną blichtru, która godzi podziw dla kina arthousowego z uwielbieniem dla gwiazd. „Kultywuje swój dworski charakter. Czerwony dywan ma znaczenie, bo sama Francja jest dworska. Kiedy gwiazdy wchodzą po schodach i są witane przez [prezydenta festiwalu] Gillesa Jacoba i [dyrektora artystycznego] Thierry’ego Frémaux, to wchodzą do dworu” – mówi Sobolewski.

Na dworze czasem dochodzi do skandali. Warto podkreślić: Cannes powstało ze sprzeciwu wobec Festiwalu w Wenecji, skompromitowanego związkami z faszyzmem. Do dziś pielęgnuje się tu wolnościową tradycję, włączając do programu filmy politycznie niepoprawne. Przykładem nielegalny pokaz „Andrieja Rublowa” Andrieja Tarkowskiego czy „Człowieka z marmuru” Andrzeja Wajdy, przemyconego w zardzewiałych puszkach i pokazanego w Cannes poza konkursem. Złota Palma dla „Człowieka z żelaza” w 1981 r. była aktem politycznym, wyrażającym poparcie dla Solidarności.

Ale czasy świetności polskiego kina minęły. „Dziś trudno uwierzyć, że »Viridiana« Buñuela konkurowała z »Matką Joanną od Aniołów« Kawalerowicza. Był czas, kiedy triumfowaliśmy w Cannes, teraz zeszliśmy do prowincji” – podsumowuje Sobolewski. Według Jerzego Płażewskiego Cannes jest niechętne filmom ze Wschodu. „Polskim twórcom, którzy otrzymali ważne nagrody, niewątpliwie pomogła walka z ustrojem totalitarnym. Po 1989 r. polskie kino straciło wroga, ale też zainteresowanie selekcjonerów – stwierdza krytyk. – Wprawdzie nie można uskarżać się, że nie ma filmów polskich w głównych sekcjach, ale i tak powinniśmy zabiegać o większą obecność Polaków w jury. O to toczą się zażarte dyskusje, ale my w nich nie uczestniczymy. Walka o jurorów powinna być zadaniem Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej”.


KOBIETY W KLUBIE DŻENTELMENÓW


Cannes szczyci się odkryciami. Tu stworzono panteon, do którego należą Buñuel, Fellini, Antonioni, Altman. Kto nie chciałby znaleźć się w takim towarzystwie? Ale nie zawsze panuje przyjacielska aura. Cannes jest festiwalem, na którym filmy się wygwizduje. Taki los spotkał największych: Antonioniego, Bressona, Truffauta, Felliniego, Lyncha. Gdy na uroczystej gali w 1987 r. wybuczano decyzję o przyznaniu Złotej Palmy kontrowersyjnemu „Pod słońcem szatana”, reżyser Maurice Pialat wygrażał publiczności: „Jeśli wy mnie nie lubicie, ja was też nie lubię”. „To było niezwykłe wydarzenie. Konfrontacja artysty z widzami. Dziś to chyba już niemożliwe ze względu na media, które transmitują każde wydarzenie, oddzielając twórców od widowni” – komentuje Sobolewski.

Dziś festiwal ma nowych mistrzów, takich jak Michael Haneke czy bracia Dardenne. Tu zabłysła gwiazda Stevena Soderbergha, Quentina Tarantino, tureckiego reżysera Nuri Bilge Ceylana, tu odkryto czołowych twórców rumuńskiej Nowej Fali: Cristiana Mungiu, Cristiego Puiu i Corneliu Porumboiu. Mówi się, że bez swoich autorów Cannes byłby jak Luwr bez arcydzieł. Tradycyjnie w tym roku na liście filmów walczących o Złotą Palmę znalazło się kilku pupilków. Bez wątpienia należą do nich bracia Coen (pokażą „Inside Llewyn Davis” o piosenkarzu folkowym) oraz Roman Polański, który zaprezentuje adaptację broadwayowskiej sztuki „Wenus w futrze”, inspirowanej erotycznym klasykiem pod tym samym tytułem. Nowe filmy pokażą też Steven Soderbergh, Paolo Sorrentino, François Ozon, Alexander Payne, Asghar Farhadi, twórca irańskiego „Rozstania” oraz Nicolas Winding Refn, nowe dziecko w rodzinie, nagrodzone w zeszłym roku za głośny „Drive”. Wisienką na torcie ma być film Jima Jarmuscha „Only Lovers Left Alive”, zapowiadany jako wampiryczny romans z Tildą Swinton. Ale głośne nazwiska nie gwarantują sukcesu. Jak zapowiedział Thierry Frémaux, znajdzie się kilka niespodzianek. Jedną z nich ujawniono jeszcze przed festiwalem: objęcie przewodnictwa jury przez Stevena Spielberga. Co dla Cannes wyniknie ze spotkania z ojcem chrzestnym Hollywoodu?

Zaskoczeń w programie konkursu jest więcej, nie wszystkie są pozytywne. „Na 20 filmów w konkursie, 5 to filmy francuskie. Czyżby kondycja kinematografii francuskiej była aż tak dobra?” – pyta retorycznie Jakub Duszyński. Tradycyjnie brakuje filmów kobiet. Festiwal od początku uchodził za klub dżentelmenów, do dziś jedyną laureatką Złotej Palmy jest Jane Campion, nagrodzona za „Fortepian”. W tym roku wyjątek stanowi Valeria Bruni-Tedeschi (siostra Carli Bruni-Sarkozy), która pokaże familijny „Un Chateau en Italie”. Większe równouprawnienie, ba, prawie parytet funkcjonuje w sekcji Un Certain Regard (Pewne spojrzenie), w której zostanie pokazanych aż siedem produkcji kobiet, na czele z filmem otwarcia „Bling Ring” Sofii Coppoli.

***

W tym kontekście warto odnotować dwa polskie akcenty. Elżbieta Benkowska zaprezentuje w konkursie krótkich filmów „Olenę” o parze młodych Ukraińców, którzy podróżują do Szwecji przez Polskę. Do sekcji Cinéfondation zakwalifikowano animację „Danse macabre” Małgorzaty Rżanek. Te dwa krótkie metraże – poza filmem Polańskiego – są jedynymi polskimi śladami na festiwalu. Czy będą jaskółkami zmian?  


66. Festiwal w Cannes trwa od 15 do 26 maja br.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2013