Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Płyta dla wielu: dla tych, którzy (raczej mniej refleksyjnie) lubią spokojniejsze granie, lecz i dla lubiących przy słuchaniu pogłówkować. Dla początkujących oraz dla tych, którzy historię jazzu mają w uszach i biografiach. Zważywszy jednak na dzisiejsze życie społeczne (i parafrazując Szymborską), będzie tych wielu chyba dwudziestu na tysiąc. Z drugiej strony Stańko jest zbyt wybitnym artystą, żeby miał się zastanawiać, jak dogodzić wszystkim. Jego muzyka znalazła się w kolejnym stadium przeformułowania, i przy tej estetycznej okazji pootwierały się drzwi dla różnych odbiorców.
Muzycy z dawnego Simple Acoustic Trio zastąpieni zostali przez czterech Skandynawów - ze Stańką grają Alexi Tuomarila (fortepian), Jakob Bro (gitara), Anders Christensen (bas elektryczny) i Olavi Louhivuori (perkusja). Skład ciut się więc zelektryfikował, aczkolwiek bynajmniej nie na modłę jazz-rockową: gitary (basowa również) niuansują brzmienie nagrań Stańki, bez rozwiązań radykalnych. "Dark Eyes" jawią się jako zmiana wynikająca z kontynuacji, nie jako negujący przełom. Zmiana z kontynuacji? Ano tak, sporo na nowej płycie paradoksów; na podstawowym paradoksie konstrukcyjnym się zresztą ten album zasadza.
Ta muzyka polega na tym, że to, co wydaje się zrazu zapowiedzią, szkicem, początkowym próbowaniem - na mocy estetycznej logiki staje się spełnieniem. Na wszelki wypadek zapewniam o braku ironii w tej uwadze. Te zapowiedzi i spełnienia rozwijają się w czasie (może to kolejny paradoks), przy czym Stańko skupia swój zespół i słuchaczy na wartościach pojedynczych dźwięków. Powracają wariacje jednej, jakby jakiejś podstawowej melodii, do której zarazem dąży się przez próby i przypomnienia. Muzycy poruszają się w rozluźnionym skupieniu (no właśnie), trąbka prowadzi linie często liryczne, choć nie zapomina też czasów free. Kończy Stańko swoistym zawieszeniem melodii, wywołując pytanie: co dalej? A takie pytanie to jeden z najwyższych dowodów uznania, jakie mogą spotkać tego muzyka, grającego już pół wieku.