Daleko do Betlejem

Na parapecie dwa nastroszone wróble tulą się do okiennej szyby. Pewnie są głodne, ale nie sypię im okruszyn, administracja osiedla poleca karmić ptaki jedynie w specjalnie wyznaczonych miejscach. Tylko czy taki wróbel wie, dokąd ma polecieć? Szkoda trochę wróbli...

25.12.2005

Czyta się kilka minut

Mistrz z Evory "Madonna z Dzieciątkiem w Glorii", ok. 1510 /
Mistrz z Evory "Madonna z Dzieciątkiem w Glorii", ok. 1510 /

Na mojej dłoni giną śniegowe gwiazdki. Przepadają na zawsze delikatne, ażurowe kształty. Śnieg prószy i wciąż przybywa nieuchronnie straconych, maleńkich ornamentów. Wiem, że prawa fizyki są niezmienne, ale trochę szkoda gwiazdek...

Jak daleko stąd do Betlejem...

W hipermarkecie kolędy zagłuszają nawoływania klientów. Dobiegające z różnych stron słowa informują nieco przewrotnie, że "dzisiaj w Betlejem" ogłoszona jest wyjątkowo korzystna promocja, a "bydlęta klękają" przed modelem odtwarzacza DVD w rewelacyjnie niskiej cenie. Niekoniecznie betlejemskie gwiazdy mienią się na świątecznej dekoracji kolorowymi żarówkami. Rozumiem, że dla handlowców święta są czasem zgoła nieziemskich zysków, ale szkoda że przedświąteczny harmider burzy adwentową ciszę. Jakiś zażywny jegomość, przejęty wiadomością o bliskim końcu promocji, z taką energią pcha wózek do następnej alejki, w której właśnie można zaoszczędzić dwa złote na kupnie świątecznych wiktuałów, że przy okazji zahacza o misternie ułożoną konstrukcję promocyjnych artykułów. No i ma w wózku nawet to, czego nie chciał. Zdaję sobie sprawę, że dwa złote mogą być dla kogoś warte pośpiechu, ale szkoda że tyle przed tymi świętami zabiegania.

Jak daleko stąd do Betlejem...

Na dworcu jest już pusto. Z megafonu dochodzi lekko zachrypnięty głos zawiadowcy - pociąg relacji międzynarodowej ma znów niewielkie spóźnienie. Niby nic nadzwyczajnego, ale szkoda że dzisiaj też się spóźnia. Kilka osób na peronie przestępuje z nogi na nogę, spoglądając nerwowo na zegar. Są bez bagaży, pewnie na kogoś czekają. Jeszcze kilkanaście minut i na peronie zrobi się cieplej od gestów serdecznych powitań. I tylko wciąż ten sam bagażowy w ortalionowej kurtce z okresu błędów i wypaczeń wypatrywać będzie samotnych podróżnych z walizami. Czeka bardziej na bagaże niż na podróżnych i wzrok też ma dziwnie obciążony. Rozumiem, że w wigilijny wieczór stara się dorobić nieco do skromnego budżetu, ale szkoda że spędza ten wieczór z walizkami zamiast z bliskimi...

Jak daleko stąd do Betlejem...

Na świątecznie odmiecionym ze śniegu chodniku ostatni przechodzień gwiżdże na psa. Czworonóg przybiega z uszami śmiesznie utytłanymi w śniegu - całkiem jakby dźwigał po obu stronach wąskiego pyska dwie pokaźne bombki. Ogon tańczy mu w prawo i w lewo jak oszalały metronom. Szkoda że ludzie mają tyle trosk... Właściciel przegląda w świetle latarni świąteczne wydanie gazety i nie wygląda, jakby mu było do śmiechu. Może martwią go skromne zyski otwartych funduszy emerytalnych, a może w obawie przed utratą kapelusza siłą powstrzymuje się przed wprowadzeniem głowy w desperacką raczej niż radosną wibrację wywołaną komentarzami do ostatnich wydarzeń. Szkoda że tak się u nas dzieje...

Jak daleko stąd do Betlejem...

W świątecznej szopce brakuje już tylko królów - mieli trochę problemów z logistyką. Proporcje figurek uwalniają wyobraźnię. Józef przerasta o głowę wielbłąda, a pasterze tacy są mali w stosunku do owieczek, że można mieć wątpliwości, kto kogo pasie. Wyraźnie niezadowoleni aniołowie nie sprawiają wrażenia, jakby mieli ochotę na śpiewanie radosnego Gloria, a gipsowe dzieciątko ma smutną twarz trzylatka. Szkoda że jakoś lepiej nie dobrano figurek. Pachnie świerkowymi gałązkami. Lekko przekrzywiona choinka przyozdobiona jest srebrnym staniolem, spod którego wystaje niezręcznie odrąbany pień. Szkoda że ktoś tak niestarannie przyciął drzewko...

Jak daleko stąd do Betlejem...

Co by tu zrobić, żeby się pochylić? Zapomnieć o proporcjach, ściągnąć gwiazdkę z nieba, przytulić wróbla... Co by tu zrobić, żeby już nie gonić? Zadowolić się niewielkim, usiąść na progu, poczytać baśnie... Co by tu zrobić, żeby się zachwycić? Zamilknąć w gwiezdny wieczór, zapatrzeć się w nieznane, zatańczyć o świcie... Co by tu zrobić, żeby się odnaleźć? Mgłę usunąć z oczu, pozbyć się bagaży, wymknąć się z hałasu... Co by tu zrobić, żeby kochać więcej? Zapomnieć o słocie, zamalować skargi, nauczyć się patrzeć... Co by tu zrobić, żeby spotkać Boga? Zatrzymać się w czasie, łzę uronić skrycie, w sercu znaleźć spokój... Co by tu zrobić...

Na ramieniu czuję dotyk Boga: "Nie marudź, nie komplikuj, przecież jestem! Cały czas byłem, trzeba było tylko prosto spojrzeć we własne serce. W końcu ze mną jest jak z Dzieckiem...".

Siostra dr hab. BARBARA CHYROWICZ jest filozofem i etykiem, profesorem KUL, kierownikiem Katedry Etyki Szczegółowej tej uczelni. Należy do Zgromadzenia Misyjnego Służebnic Ducha Św.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 52/2005