Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Na berlińskich ulicach zachwalają książki: jak radzić sobie ze stresem, jak rozwijać osobowość. Prowadzą też niewielkie sklepy, "centra dianetyczne". Zasadniczo łowią nowych wyznawców przez kursy czy szkolenia poprawiające jakość życia. Oferują je w swoich regionach i w centralnej siedzibie, którą otworzyli w Charlottenburg, dzielnicy Berlina.
Nie ma wątpliwości: scjentolodzy na dobre usadowili się w Niemczech jako ważnym obszarze operacyjnym, także z punktu widzenia dalszej ekspansji, np. w kierunku Europy Środkowej.
Organizacja oficjalnie nazywa się Kościołem Scjentologicznym. Jednak w Niemczech, bardzo liberalnych wobec wszelkich wyznań, nie jest uznawana za Kościół i nie jest jako taki zarejestrowana. Dominuje tu pogląd, że praktyki amerykańskiej organizacji więcej mają wspólnego z manipulacją niż z wyznaniem, a metody rekrutacji świadomie koncentrują się na ludziach przeżywających kryzys. Obecna recesja gospodarcza w Niemczech daje grunt dla obietnic fałszywych proroków.
Niemieccy politycy nie wahali się porównać ich metod do tych stosowanych przez reżimy totalitarne. W obozach szkoleniowych organizowanych przez scjentologów były minister spraw wewnętrznych landu Bawaria Günter Beckstein dostrzegł "warunki podobne do tych w obozach koncentracyjnych". W broszurze wydanej przez władze samorządowe Hamburga porównano je do sowieckich gułagów. O antydemokratycznym myśleniu w organizacji dyskutowano na forum Bundestagu.
Za słowami idą czyny: od 1997 r. organizacja scjentologiczna pozostaje pod obserwacją kontrwywiadu (Urzędu Ochrony Konstytucji), o czym Urząd mówi otwarcie; oficjalne uzasadnienie to podejrzenie "działań wymierzonych w konstytucyjny porządek oparty na wolności i praworządności". Kontrwywiad obserwuje centralę scjentologów i monitoruje aktywność w landach.
Ministerstwo spraw wewnętrznych landu Hamburg wydało ostrzeżenie przed ich aktywnością w szkołach. "Celem ich kampanii jest przemycanie antykonstytucyjnych treści na teren szkół pod płaszczykiem organizowania spotkań czy dyskusji na temat religii czy praw człowieka" - mówiła Ursula Caberta, ekspert ds. sekt, która kieruje powołaną przez władze miejskie specjalną grupą roboczą ds. scjentologów. Caberta ostrzegła: celem jest uzależnianie od siebie ludzi i ich ekonomiczne wyzyskiwanie.
Scjentolodzy stworzyli rozgałęziony system, oparty m.in. na organizacjach społecznych, które mają poparcie Kościoła Scjentologicznego. Przykładowo, "Narconon" twierdzi, że zajmuje się zwalczaniem narkomanii, a "Criminon" ma troszczyć się o resocjalizację byłych więźniów. "Profesjonalna edukacja" chce pomagać uczniom z kłopotami. W licznych książkach Caberta opisuje, co dzieje się za szyldami: w istocie celem organizacji jest zapewnienie podstaw ekonomicznych i wpływów społecznych i politycznych. Opisuje też metody, jak "pranie mózgu". Jej najsłynniejsza książka to "Czarna księga scjentologii".
Dlaczego Kościół Scjentologiczny nie zostanie zakazany? Domagają się tego politycy z Hamburga czy Bawarii, ale informacje zebrane przez kontrwywiad nie wystarczają do podjęcia przeciw Kościołowi kroków formalno--prawnych - a poprzeczka w tym względzie jest w Niemczech wysoka.
Dlatego stawia się na pracę edukacyjną. Szereg landów wydało liczne poradniki, jak chronić się przed scjentologami i gdzie uzyskać pomoc.
Przełożył WP