Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Akta kościelnych procesów dotyczących spraw o seksualne wykorzystywanie nieletnich nie mogą być udostępniane organom państwa – zarządziła Stolica Apostolska. Wysłana biskupom instrukcja odbiera im prawo samodzielnego podejmowania decyzji – od tej pory o każdy dokument trzeba będzie się zwracać do Watykanu na drodze dyplomatycznej.
Chodzi o dokumenty procesowe (na wszystkich innych etapach postępowania instrukcja nakazuje biskupom współpracę z państwem), a więc w praktyce zakaz dotyczy przestępstw, którymi zajmowały się tylko władze kościelne, bez powiadamiania prokuratury (do czego prawo polskie zobowiązało je dopiero w 2017 r.). Jak również spraw, których organy państwa nie podjęły (np. ze względu na przedawnienie lub kwalifikację czynu), w przeciwieństwie do sądów biskupich.
Trudno przyjąć, by powodem zakazu była ochrona danych wrażliwych i dobrego imienia stron. Dokumenty miałyby być przecież udostępnione nie opinii publicznej, ale instytucjom, które taką ochronę też zapewniają poprzez tajemnicę śledztwa czy wyłączenie jawności rozprawy. Wygląda na to, że – jak zwykle – chodzi o ukrycie spraw, które mogłyby zaszkodzić Kościołowi.
Przestępcy, zwłaszcza ci w sutannach, nie pojawią się nagle ani znikąd. Ktoś jest odpowiedzialny za ich tzw. formację i późniejszą działalność. Ktoś nie zauważył, bagatelizował lub ukrywał ich podejrzane zachowania. Ktoś bronił, usprawiedliwiał i traktował pobłażliwie. Akta procesów pokazałyby skalę zaniedbań i niewydolność kościelnych instytucji, w tym także biskupich sądów, które miewają problemy z bezstronnością i kompetentnym procedowaniem.
Troska o dobre imię instytucji nadal zwycięża. ©℗
Więcej na: powszech.net/watykan-akta