Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Stąd propozycja likwidacji bezpośredniej elekcji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, złożona na kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi. Nie mając odpowiednich kandydatów i elektoratu, zwłaszcza w dużych miastach, Samoobrona nie miałaby szans na zdobycie tych stanowisk. Odebranie prawa ich obsady mieszkańcom, a przyznanie go radom pozwala liczyć na wytargowanie czegoś w koalicyjnych umowach. Teoretycznie nie jest wykluczone, że w zamian za poparcie dla przedstawiciela PiS jako prezydenta Warszawy, Samoobrona dostałaby od koalicjantów prawo obsady stanowiska prezydenta Krakowa, choć wśród jego mieszkańców ma elektorat plasujący się poniżej granicy błędu statystycznego.
PiS oficjalnie stanowiska wobec propozycji Samoobrony nie zajął, ale już od kilku tygodni dochodzą sygnały, że politycy tej partii sami taką zmianę ordynacji szykują. To sposób na uniknięcie blamażu w dużych miastach, gdzie wybory parlamentarne i prezydenckie wykazały przewagę PO. Nie byłby to pierwszy przykład manipulowania przez PiS regułami proceduralnymi dla zrealizowania partyjnych interesów. Przypomnijmy więc, że to Jarosław Kaczyński był inicjatorem bezpośrednich wyborów prezydenta RP, a jego brat zwycięstwem w wyborach na prezydenta Warszawy utorował sobie drogę do stanowiska głowy państwa. Gdy reguły te przynosiły politykom PiS korzyści, były przez nich akceptowane. Gdy istnieje ryzyko porażki, przygotowywana jest ich zmiana. "Naprawa państwa", wespół z Samoobroną, trwa.