Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ks. Fabian Błaszkiewicz dowodzi w rozmowie „Jezus żył dostatnio”, że ewangeliczne życie w ubóstwie jest może dobre dla niektórych zakonów, ale nie odnosi się do całego Kościoła i ludzi świeckich, a ewangeliczne przestrogi wobec bogactwa i bogacenia się nie mogą być brane dosłownie.
Takiego obrazu stosunku chrześcijaństwa do bogactwa nie można uważać za zgodny z duchem Ewangelii i przesłaniem Kazania na Górze. Istnieje rzeczywiście różnica między zaleceniami Starego Testamentu a ideałami moralnymi, głoszonymi przez Jezusa w Kazaniu na Górze. Jezus głosi jakby następny etap uświadamiania ludziom moralnych wyzwań stawianych przez Boga. Ideał moralny zawarty w Kazaniu na Górze przekracza znacznie zalecenia Starego Testamentu, nakazując np. przebaczać krzywdzicielom, a nawet miłować nieprzyjaciół. Inaczej rysuje się też stosunek do dóbr materialnych. Błogosławieni z Kazania na Górze, czyli po prostu uczniowie Chrystusa, mają używać dóbr tego świata, ale zawsze z perspektywą wartości duchowych („Szukajcie wpierw Królestwa Bożego” a wszystko inne „będzie wam przydane”). Dobra materialne mają więc być nie celem, ale najwyżej środkiem do realizowania wartości duchowych.
Liczne ostrzeżenia skierowane w Ewangelii do bogaczy (np. Łukaszowe: „Biada wam bogacze”, opowieść o bogatym młodzieńcu, a przede wszystkim przypowieść o bogaczu i Łazarzu) mają pokazywać niebezpieczeństwo sytuacji, gdy bogactwo włada człowiekiem. Samo posiadanie bogactwa, pragnienie jego utrzymania i pomnażania, a przede wszystkim życie w wygodzie, jakie umożliwia bogactwo, łatwo może wypaczyć hierarchię wartości człowieka, zamykając go na wartości duchowe. A jednocześnie zamyka na innych potrzebujących. Bogacz nawet nie dostrzegał, że u bram jego pałacu leżał Łazarz. Współcześnie buduje się luksusowe osiedla, odgrodzone murem od reszty zwykłego świata, żeby przypadkiem jakiś bezdomny nie zakłócił spokoju i dobrego samopoczucia mieszkańców. Bo siłą rzeczy zobaczenie ludzi potrzebujących zmusza człowieka bogatego do podzielenia się swoją majętnością.
Rodzina chrześcijańska ma prawo żyć dostatnio, tak żeby były zaspokojone wszelkie potrzeby materialne i duchowe (uczestnictwo w kulturze), ale jednocześnie powinna być otwarta i gotowa dzielić się z potrzebującymi, gotowa ograniczyć swoje nadmiernie rozbudowane potrzeby, ażeby móc się podzielić z innymi. Bo ostatecznie rozliczani będziemy po tym życiu z naszej solidarności z potrzebującymi, jak opisuje to Jezus w swojej wizji Sądu Ostatecznego.