Chatka z bursztynowego piernika

08.06.2003

Czyta się kilka minut

Najpierw goście z sąsiedniego podwórka: szczyt Wspólnoty Niepodległych Państw. Dekoracje w sowieckim stylu, zakurzone purpurowe plusze i specyficzny zapach wosków do podłogi. Gest przyjaźni pod adresem prezydenta Ukrainy, który objął przewodnictwo w WNP, a potem został sam w imieniu Wspólnoty wysłany na konferencję prasową, by opowiedzieć o osiągnięciach szczytu, czyli o niczym. Prezydent Kirgizji wspominał studia spędzone w Leningradzie, a prezydent Łukaszenka łykał łzy „senatora, który wypadł z łaski”, bo nie doczekał się na osobny szczyt Państwa Związkowego Białorusi i Rosji, i stracił okazję do potłuczenia carskiej zastawy o posadzkę (jak to w chwilach triumfu zwykł czynić na Kremlu).

Potem pod wyrąbane przez Piotra I okienko do Europy przybyli szefowie państw Starego Kontynentu. Gospodarz błysnął im w oczy specjalną broszką i w iście stirlitzowskim stylu (który chyba lubi) przedstawił materiał do przemyśleń: za kilka lat Rosjanie powinni jeździć do Europy bez wiz. Teraz europejscy prezydenci mają nie dosypiać, by przełamać kwadraturę koła: jak utrzymać dobre stosunki ze stawiającą takie żądania Rosją i zachować bezpieczeństwo swoich państw.

Wreszcie na deser podano w ugodowym sosie potrawę z przyjaźni rosyjsko-amerykańskiej, która - jak zapewniali uszczęśliwieni prezydenci - wytrzymała próbę operacji w Iraku. Optymistyczny komunikat był na wyrost, bo Rosja nie przetrawiła jeszcze porażki swej polityki wobec kwestii irackiej, a w Ameryce nie zaczęły działać pigułki na wzrost zaufania do Moskwy. Poza tym w rosyjskiej prasie, która zajmowała się nie tylko szczytem popularności prezydenta Putina, ale komentowała także inne wydarzenia polityczne, pojawiły się mocne zapowiedzi różnicy zdań pomiędzy Rosją i USA dotyczące Iranu.

Gorzkie migdały rozbieżności na wszystkich trzech petersburskich szczytach obficie otulono masą z bitej śmietany: wyciszono na ten czas kontrowersje, słuchano Pavarottiego i podziwiano rekonstrukcję bursztynowej komnaty. Rosja pokazała słynną duszę i przypomniała słowa barda: „słodkich pierników nigdy nie wystarcza dla wszystkich”. Mniejsza o wszystkich: prezydent Putin bawił się dobrze, pokazały go wszystkie światowe telewizje, olśnił gości przepychem. Tylko jak tu teraz rozmawiać o funduszach na rozwój słabej gospodarki?

Andrzej Łukowski

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2003