Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zostawiając całościową analizę tego tekstu przyszłym badaczom polskiej myśli politycznej w epoce wczesnego postkaczyzmu, chciałbym zwrócić uwagę na jeden z jego wątków.
Powiada Piotr Semka z wyraźnie słyszalną dobitnością: "Powiedz, czego się boisz, a powiem ci, kim jesteś. Ta prawda przychodziła mi do głowy, gdy czytałem polemiki na linii Wildstein - Lewandowski - Krzemiński". Mnie zaś się wydaje, że "ta prawda" nie musiała znikąd przychodzić, bo tkwiła w głowie Semki (i jego ideowych przyjaciół) jeśli nie od zawsze, to od bardzo dawna. Od dawna też wiadomo, jakie lęki przypisują przeciwnikom IV RP miłośnicy tego projektu. Rzecz jasna: można także odwrócić kierunek pytania...
Czego obawia się Piotr Semka? Albo inaczej: czym straszy siebie samego i wszystkich wiernych wyborców PiS? Mówiąc najkrócej: w tytule swego artykułu straszy "normalnością", w jego zakończeniu - "normalizacją". Oba te słowa opatrzone są przez niego znakiem ujemnym; oba odsyłają do takiej postaci liberalnego państwa prawa, którą próbowano budować po 1989 r. i do której próbuje powrócić nowy rząd. Mając na myśli ostatnie miesiące, publicysta "Rzeczpospolitej" ostrzega kasandrycznym tonem: "Ten nowy świat to już nie jest III RP, ale właśnie zrywa on z ideami IV RP. Jak go nazwać? Można dyskutować, czy nowa etykietka ma sens, ale nie zmienia to ostrości sporu o to, czy potrafimy wyrwać się z pułapek, jakie osłabiały nasze państwo jeszcze trzy lata temu. Bo trafić w imadło normalizacji jest łatwo, trudniej się z niego wyrwać".
Autor artykułu powiada także: "Niepokoi mnie taka sytuacja, gdy szefem resortu sprawiedliwości jest człowiek, który pisał analizy prawne dla oligarchy - tego samego, który traktował jak chłopca na posyłki szefa MSW". Zbigniew Ziobro jako prawnik i minister Piotra Semki nie niepokoił...
Proponowaną przez Piotra Semkę grę we wzajemne straszenie można, owszem, przedłużać - tylko po co? Po pierwsze: strach nie jest jedynym i uniwersalnym kluczem do ludzkich zachowań. Po drugie: nie sądzę, by zwolennicy liberalnego państwa bali się IV RP; oni raczej nie wierzą w projekty utopijne i nie lubią atmosfery, jaka towarzyszyła rządom Jarosława Kaczyńskiego.
W tym samym numerze "Rzeczpospolitej", co wspominany powyżej artykuł, można obejrzeć (s. A2) rysunek Andrzeja Krauzego. Przedstawiony na nim dziennikarz telewizyjny mówi do kamery: "Gościmy dzisiaj w studiu ofiarę PiS-u, laptop z rozbitym dyskiem, utopiony w wannie!". Wyborca PiS powinien się po przeczytaniu zacytowanych słów głośno roześmiać. Mnie ten żart wydaje się równie toporny jak rozważania Piotra Semki. W tym problem, być może.