Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kto z was, mając sługę, który orze czy pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: »Pójdź zaraz i siądź do stołu«? Czy nie powie mu raczej: »Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił«? Czy okazuje wdzięczność słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: »Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać«” – te słowa Jezusa (Łk 17, 7-10) usłyszeliśmy niedawno w liturgii.
Kluczem do ich zrozumienia jest pominięte z racji redakcyjnych słowo „jednak” – pierwsze zdanie owej perykopy brzmi dokładnie: „Kto jednak z was, mając sługę…”. Owo „jednak” odsyła do poprzedniego wersetu (Łk 17, 6), który brzmi: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: »Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!«, a byłaby wam posłuszna”. Wyrwanie morwy z korzeniami i zasadzenie jej w morzu to podwójny obraz niemożliwości – z racji niezwykle rozbudowanego systemu korzennego morwy. I takie też – absolutnie niemożliwe do wykonania – wydaje się przytoczone na wstępie polecenie Jezusa. Nieprawdaż? Pracujesz, człowiecze, cały dzień. I kiedy wracasz wreszcie do domu – wykończony i głodny – z nadzieją na choćby moment wytchnienia, słyszysz: przyrządź kolację i podaj mi ją do stołu. Poczekaj, to jeszcze nie koniec próby. Po tym wszystkim usłyszysz, że jesteś „sługą nieużytecznym” – to znaczy dłużej już niepotrzebnym (por. Mt 25, 30: „sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz”). To więcej niż niesprawiedliwe. Znacie kogokolwiek, kto by tak postępował?
Jezus! Kiedy „pod wieczór” swej publicznej działalności wszedł na Ostatnią Wieczerzę z uczniami – nie czekał, aż zostanie obsłużony, lecz „wstał od stołu”, przepasał się i jak sługa wymył im wszystkim nogi. Następnego zaś dnia został rzeczywiście „wyrzucony na zewnątrz” (na śmierć poza murami Jerozolimy) – już dłużej niepotrzebny nikomu z tych, których w poprzednich miesiącach nakarmił, uzdrowił, rozgrzeszył, a nawet wskrzesił. Umarł bez słowa skargi na „niesprawiedliwość”.
Przeraża was to czy pociąga? Przeraża aż taka niesprawiedliwość czy pociąga aż taka bezinteresowność? Jeśli pociąga – to kluczem, by tego doświadczyć (niezależnie, jak dalece wydaje się nam to niemożliwe), jest wiara jak ziarnko gorczycy. Nie światopogląd czy system moralny, ale żywa relacja z Jezusem. Potrzeba bycia z Nim – niekoniecznie jakiegoś nieustannego czy niebywale zachłannego z Jego strony. Jak ziarnko gorczycy. Dwa czy dwadzieścia zdań z Ewangelii przeczytanych w ciągu dnia? Jeden czy pięć aktów strzelistych – choćby w formie Modlitwy Jezusowej: „Jezu, Synu Boga żywego, miej litość nade mną, grzesznikiem”? ©