Bezbronny chrześcijanin?

Czy chrześcijaństwo produkuje ludzi bezbronnych, którzy wobec zła nie potrafią kiwnąć palcem? A może właśnie ono jest w stanie stworzyć – i tworzy – własną „etykę konfliktu”?

14.10.2013

Czyta się kilka minut

 /
/

Wnikliwy artykuł Stefana Chwina o kształtowanym przez polską szkołę bezbronnym inteligencie poruszył mnie i zaniepokoił. Ten niepokój oczywiście dotyczy szkoły, bo na opisaną przez Chwina bezradność młodych ludzi wpływają nie tylko lansowane przez szkołę ideały dialogu, otwarcia, poszanowania inności, ekumenizmu itd., ale także wirtualna rzeczywistość w ich głowach. Według badań zdecydowana większość młodzieży (zarówno dziewcząt, jak chłopców) na surfowanie w sieci poświęca przeciętnie ok. 2-3 godzin dziennie. Czy ten, kto z każdego konfliktu może wyjść przy pomocy jednego kliknięcia, wyrobi w sobie umiejętności niezbędne w konfrontacji z realnym życiem?

Nie tylko szkoła mnie trapi. Negatywny wpływ wymienionych w artykule pięknych haseł (dialog, otwarcie, akceptacja inności, ekumenizm itd.) prowokuje pytanie o wpływ na realne życie ideałów chrześcijańskich, takich jak miłość nieprzyjaciół, przebaczanie, nadstawianie drugiego policzka, zwyciężanie zła dobrem, oddawanie życia za przyjaciół, bezinteresowne poświęcenie. Czy przypadkiem, głosząc te ideały, nie budujemy utopii nieprzydatnej w realnym życiu? Może chrześcijaństwo wychowuje ludzi słabych, bezbronnych wobec okrucieństwa, które rządzi światem?

Tu przychodzi mi na myśl jeden z największych w naszej epoce świadków non violence: Jean Goss (1912–1991), człowiek, który po doświadczeniach wojennych odkrył, że nie zabił Hitlera, lecz zabijał podobnych do siebie zwykłych ludzi, ojców rodzin, czyichś synów, braci, którzy – tak jak on sam – wojennej awantury nie akceptowali. W 1948 r. odesłał wszystkie wojskowe dokumenty i odznaczenia wojenne, aby resztę życia poświęcić czynnemu, ewangelicznemu non violence. Tym, którzy go pamiętają (bywał w Polsce), nie muszę tłumaczyć, że nie był mięczakiem ani człowiekiem bezbronnym. Był silny siłą przekonania płynącego z wiary, w które zaangażował swoje życie. Bezbronny nie był, choć pewnie fizycznie słabszy od osiłków, którzy napadli na profesora Baumana.

Czy chrześcijaństwo (jak u Chwina szkoła) produkuje ludzi bezbronnych, którzy wobec zła nie potrafią kiwnąć palcem? Czy jest utopią, która nie jest w stanie zaproponować „wartościowej i atrakcyjnej etyki konfliktu”? A może właśnie ono jest w stanie stworzyć – i tworzy – własną, „atrakcyjniejszą i wartościowszą etykę konfliktu”?


Wiemy, że zarówno w dziejach, jak i dziś chrześcijaństwo może być użyte do rozwijania agresji, do dzielenia ludzi, budzenia agresywności, wykluczania innych. Służą temu cytaty wyrwane z kontekstu Ewangelii, mieszanie wątków narodowych z religijnymi, manipulacje poczuciem zagrożenia oraz rekompensowanie poczucia niższości hasłami o specjalnym wybraństwie. Nie przypadkiem walczące ze sobą rwandyjskie plemiona toczyły mordercze walki przy akompaniamencie pieśni religijnych, czasem nawet tych samych po obu stronach frontu.

Wiemy też, że można użyć chrześcijaństwa do kształtowania ludzi potulnych i biernych, znoszących – w imię rzekomych wartości religijnych – nadużycia każdej władzy (tak w wymiarze małżeństwa i rodziny, jak państwa i Kościoła).


Problem „bezradnego inteligenta” prowokuje do pytań o bezradnego chrześcijanina i chrześcijańską etykę konfliktu, spraw – podejrzewam – dla wielu z nas bynajmniej nie prostych. Chrześcijańskie non violence nie oznacza niezaangażowania. Co więc konkretnie, dziś, tu i teraz, znaczy „cierpieć dla sprawiedliwości”? Na czym w naszej sytuacji polega obowiązek obrony uciśnionych? Czy i kiedy mamy podejmować ryzyko prześladowań „dla sprawiedliwości”?

Zauważmy: nie każde urąganie, nie każde prześladowanie, nie wszystkie oszczerstwa i przykrości są objęte błogosławieństwem, lecz tylko te doznawane „z mego [Jezusa] powodu” (por. Mt 5, 11-12). Co to właściwie znaczy?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2013