Bez kontekstu

„W Polsce doszedł do głosu chory nacjonalizm, który uważa, że szacunek dla kraju wyraża się w nienawiści do obcych. To ludzie, którzy zgubili swoją tożsamość”­ – takie słowa przewodniczącego Episkopatu zacytowali dziennikarze „Gazety Wyborczej”.

25.01.2016

Czyta się kilka minut

Anna Goc /  / Fot. Grażyna Makara
Anna Goc / / Fot. Grażyna Makara

Miały paść w miniony piątek 22 stycznia w Poznaniu, podczas spotkania abp. Stanisława Gądeckiego z Adamem Bodnarem, rzecznikiem praw obywatelskich, poświęconego sytuacji bezdomnych i uchodźców.

Słowa mocne. I potrzebne. Zwłaszcza w Poznaniu, gdzie kilka miesięcy temu w centrum miasta napadnięto i pobito Syryjczyka (chrześcijanina, od lat mieszkającego w Polsce) – tylko dlatego, iż sprawcy myśleli, że jest muzułmaninem. Ale potrzebne nie tylko tam. Także we Wrocławiu (gdzie mniej więcej w tym samym czasie dwieście osób kibicowało paleniu kukły symbolizującej Żyda); w Białymstoku (w którym od lat dochodzi do ataków na członków mniejszości) czy mniejszej Wrześni (gdzie również jesienią napadnięty został obywatel Indii, uznany za muzułmanina).

Dzień po upublicznieniu tego cytatu na stronie archidiecezji poznańskiej opublikowano oświadczenie, w którym czytamy, że media „zacytowały jedno, wyrwane z kontekstu, zdanie”. I dalej: „stwierdzenie było odpowiedzią abp. Gądeckiego na wypowiedź Syryjczyka, który żalił się, że nie czuje się bezpieczny na ulicach Poznania; abp Gądecki nie mówił, że mamy w Polsce do czynienia z chorym nacjonalizmem, ale że atak na obcokrajowca świadczy o chorym nacjonalizmie i zgubieniu tożsamości”.

Zaskoczyło tak szybkie sprostowanie wypowiedzi. Ale jeszcze bardziej zdziwiło to, że w sytuacji tak wielu (w ostatnich miesiącach, według Stowarzyszenia Nigdy Więcej, nawet kilku dziennie) napaści, również słownych,  wymierzonych w przedstawicieli mniejszości, mówienie o „chorym nacjonalizmie” wymaga określania kontekstu. W tym przypadku ­– Syryjczyka, który boi się o swoje bezpieczeństwo w naszym kraju. Zamiast prostować lepiej się zastanowić, co do tego doprowadziło. Być może skandowane na marszach hasła typu: „Duma, narodowa duma. Jesteśmy przyszłością wielkiej, katolickiej Polski. (…) Jesteśmy gotowi walczyć o to dziedzictwo do ostatniej kropli krwi”. To także słowa duchownego: ks. Jacka Międlara, regularnego gościa ekstremistycznych demonstracji. Szkoda, że jego wypowiedzi nie spotkały się z tak szybką i stanowczą reakcją hierarchii. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka i redaktorka „Tygodnika Powszechnego”. Doktorantka na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Do 2012 r. dziennikarka krakowskiej redakcji „Gazety Wyborczej”. Laureatka VI edycji Konkursu Stypendialnego im. Ryszarda Kapuścińskiego (… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2016